//Ku*waaaaaaaaa!//
A na ile to jest wysokie?
Właściciel
Cóż, są jedynie nieco mniejsze od zwykłego elfa.
A na jaką odległość są w stanie pluć kwasem?
//Mam plan...//
Właściciel
Powiedzmy, że tego nikt nie sprawdzał.
W takim razie gdzie jest ich najbliższe skupisko i jaka jest pora dnia?
Właściciel
Cóż, była pewna niewielka i opuszczona kopalnia na południowy-wschód stąd. A na zewnątrz już było konkretnie ciemno.
W takim razie udał się na spoczynek, nie dlatego, że był zmęczony, ale dlatego, że chciał jakoś zająć sobie ten czas i następnego dnia wyruszyć.
Właściciel
No i zasnąłeś i obudziłeś się kolejnego dnia.
Wstał, ubrał się, założył zbroję, hełm i wziął miecze, a później ustawił swoje oddziały na dziedzińcu.
Właściciel
No i zebrałeś całą swoją armię, co teraz z nimi zrobisz?
A zrobił coś dziwnego, bo najpierw poszukał łopat lub innych narzędzi do kopania.
Właściciel
Do kopania w sumie nadawały się nawet proste włócznie czy kilofy, no i oczywiście łopaty. Łącznie tego trochę zebraliście, ale całej armii tym nie wyekwipujesz.
Trudno. Podzielił swoje Szkielety na pół, jedna część otrzymała łopaty, kilofy i w ostateczności włócznie, reszta zaś miała dzierżyć swoje łuki. Wziął ze sobą wszystkie Szkielety i wyszedł, dołączając do tego wszystkie Areosary, dwóch Liszy i połowę Kostuch. Reszcie rzecz jasna polecił strzec swego zamku pod jego nieobecność. Ruszył na czele swej armii do jednego z gniazd tych stworzeń, Pełzaczy.
Właściciel
Maszerowaliście tak dobrą godzinę czy dwie, aż ujrzeliście dosyć sporą górę, do której prowadził wykopany tunel, nadal miał drewniane podpory, ale w środku było ciemno jak ch...
Zatrzymał swe oddziały i polecił najpierw wykopać jak najgłębszy dół.
Właściciel
//Znaczy się przed wejściem czy tam gdzie stoicie?//
//Może mi najpierw powiedz gdzie stoją :V//
Właściciel
//Stoicie jakieś kilkanaście metrów przed kopalnią.//
W takim razie polecił podejść te kilka metrów i zacząć kopać.
Właściciel
//Czyli tuż przed wejściem czy kawałek przed? :v//
//Hmmm... A ma to duże znaczenie?//
Właściciel
//Ja nawet nie wiem co ty chcesz zrobić. Podeszliście kilka metrów do przodu, a wcześniej staliście na kilkanaście metrów do przodu, więc chyba nie centralnie przed wejściem.//
//Ja chcę, żeby moje Szkielety wykopały dół, jak najgłębszy, nawet na kilka metrów. Później całość ukryłaby się tak, aby nie być wyczutym przez Pełzacze. Natomiast mój Wampir ruszyłby w kierunku groty, swych zapachem i hałasem wywabiłby ślepe Pełzacze i sprawił, że wpadłby do dziury. Później zostałoby tylko zabić je łukami i Magią, a następnie ożywić.//
Właściciel
//Te szkielety to tak trochę wtedy na stracenie idą, bo raczej ich stamtąd nie wyciągniesz :v//
//Liczę się z tym, bo z góry zakładałem, że jeśli będę chciał wskrzesić dużo Pełzaczy to musiałbym zabić swoje Szkielety, tak jak w wypadku Wyrma.//
Właściciel
Kopanie dosyć sporego dołu może wam zająć nawet kilka godzin, zwłaszcza takiego, który miałby przytrzymać chociaż kilka pełzaczy. Pozostaje liczyć, że stamtąd do tej pory nie wyjdą.
Nie pozostaje wiele, jak rozstawić swoje jednostki, aby wypatrywały wroga i czekać na efekty pracy kopaczy.
Właściciel
Wróg tak w zasadzie mógł tylko wyjść z środka, bo nawet zwierzyna omijała to miejsce szerokim łukiem. Na szczęście nie słyszały tego jak kopaliście, a może...?
Były głuche i ślepe, więc raczej nie. Chyba nie. Oby nie.
Właściciel
Głuche na pewno nie były, ślepe zaś na pewno. Jedynie co jakiś czas słyszeliście ich skrzeki z kopalni.
Cóż, pozostaje kopać i czekać. Ewentualnie rozejrzał się jeszcze za jakimiś drzewami lub czymkolwiek, co może posłużyć za drabinki.
//A jakby taki Szkielet złapał oburącz łopatę i wyciągnął ją tak wysoko jak tylko może, to Kostucha mogłaby go wyciągnąć, gdyby uprzednio się schyliła?//
Właściciel
//Zależy jak głęboki ma być ten dół.//
Drzew to na Złych Ziemiach nie ma, aż tak wiele, więc widziałeś jedynie jakieś obumarłe pojedyncze osobniki.
Kazał kilku Kostuchom je ściąć swymi mieczami.
//Powiedz po prostu jaka jest maksymalna głębokość dołu, by taki manewr się udał.
Właściciel
//Łopata to tak z metr długości... Szkielet jakoś może mieć w porywach nieco ponad dwa metry jak weźmie ręce do góry... No, może to wyjść jakieś 3-4 metry w zależności od tego jak długie ręce mają kostuchy, nie licz na moje wysokie umiejętności liczenie :v//
Miecze niezbyt szczególnie nadają się do cięcia drzew, ale lepsze to, niż nic. Po jakimś czasie twoje szkielety dalej kopały, a wy ścięliście kilka tych słabych drzew.
//No wiesz, taka Kostucha to ma dwa metry minimum, w końcu jedna Kostucha to materiał na cztery lub trzy zwykłe Szkielety.//
Właściciel
//Nie mam linijki to nie zmierzę jak długie są ręce :v//
//Można założyć, że Kostucha to taki Szkielet, ale w wymiarach dwa razy większa.//
Właściciel
//No to tak jak mówiłem dół jakieś 3-5 metrów.//
W takim razie kazał kopać dół na cztery metry głębokości.
Właściciel
Było to całkiem bezpieczne, ale wszystkich tym samym nie wyciągniesz. Sporo czasu minęło i mieliście już swój dół gotowy.
W takim razie polecił Szkieletom wyprostować się i stanąć na kościstych palcach oraz unieść ręce trzymające narzędzia jak najwyżej, zaś Kostuchom klęknąć na ziemi i wyciągnąć Szkielety. Ewentualnie inne Kostuchy miały złapać za ścięte drzewa i trzymając za jeden koniec, drugi wsadzić w dół, by pomóc wyleźć Szkieletom.
Właściciel
Taką metodą o dziwo wam udało się wyciągnąć wszystkich, teraz tylko uważać, by nie wpaść do dziury.
Teraz rozejrzał się za czymś, gdzie może skryć swoje wojska.
Właściciel
Niestety nic tutaj dodatkowego nie wyrosło, można się co najwyżej ustawić jakoś wzdłuż wejścia do kopalni, oczywiście zachowując pewien dystans.
//A jakieś głazy, wzgórza lub coś w ten deseń?//
Właściciel
//Płaszczyzna na obecnym terenie, ale w końcu to ślepe potwory, nie?//
//Ja Cię znam, boję się, że nagle coś odwalisz. Mój Wampir nadal posiada zmysł węchu?//
Właściciel
//Dziwne jakby nie posiadał.//
//Wolę się upewnić, myślałem, że jakoś zatraca część zmysłów.//
W takim razie kazał iść im tak daleko, dopóki nie przestał czuć odoru zgnilizny.
Właściciel
Trochę to trwało, bo ten smród na ogół lubi też długo się utrzymywać w powietrzu, ale wreszcie powietrze wokół ciebie nie było, aż takie złe.