Właściciel
Planeta położona w pobliżu Azis Prime.
Sentral uznaje się za ciało niebieskie pełne kontrastów. Planeta jest wiecznie zielona co sprzyja rolnictwu. Najpierw tysiące, a później miliony przedstawicieli różnych ras ściągnęło tu, by zająć się uprawą roślin i hodowlą zwierząt.
Osadnicy hodują głównie nerfy, roty i psy akk, a uprawiają owoce Dael, owoce Jogan, orzechy Chee i wiele innych. Sprzedają płody rolne bezpośrednio GNH, która jako jedyna zainteresowała się tą planetką. Postawili na planecie stacje kosmiczną XQ1 służącą jako baza przeładunkowa i ochrona przed zakusami piratów.
Poza tym Gildia zbudowała trzynaście większych miast, w których zamieszkali kolejni osadnicy. Tam zajmują się głównie handlem, a także turystyką i rzemiosłem.
To spokojna planeta, a Imperium nie trudni się nawet, żeby postawić tu większy garnizon. Ale... Imperium ma w pobliżu dobrze zaopatrzoną bazę i stacjonujące tam statki mogą w ciągu kilkunastu minut przylecieć i stłumić bunt. Ale taki jeszcze nie wybuchł.
Właściciel
Opliko:
"Duma Kuat" wyskoczyła z nadprzestrzeni.
Właściciel
Omeg:
Twoja maszyna znalazła się w przestrzeni podświetlnej.
To co zwróciło Twoją uwagę to nie stacja kosmiczna na orbicie Sentral, a Gwiezdny Niszczyciel Gladiator, który dopiero co wyskoczył z nadprzestrzeni.
#wyczucie czasu
Zdziwiony spróbował nawiązać z kimś łączność. Z kimkolwiek.
Właściciel
Udało Ci się nawiązać łączność ze stacją przeładunkową XQ1.
Wsiadam do myśliwca, zakładam hełm, zamykam właz i uruchamiam maszynę.
- Halo? Jest tutaj wstęp dozwolony? - spytał niepewnie
Właściciel
Omeg:
- Jasne. - odparł ktoś ze stacji. - Ale Imperium znów się napatoczyło. Radzę Ci szybko lądować. - minęła chwila nim dodał: - Widziałem jak imperialny krążownik Carrack posłał do dziewięciu koreliańskich piekieł całą kolumnę barek transportowych z żywą załogą, żeby tylko zniszczyć jeden myśliwiec Rebeliantów. Im szybciej zmyjesz się z orbity, tym lepiej. - stwierdził i zamknął kanał łączności.
Opliko:
Za Tobą ruszyły niedobitki Delty i kilka nowych myśliwców TIE/In wysłanych jako uzupełnienie.
- Eskadra Omega! - krzyknął ktoś z "Dumy." - Czekać w pobliżu, ale działka mają być gotowe do użycia.
Gdy skończył odezwał się Twój skrzydłowy:
- Czyli teraz jesteśmy Omegą? Równie dobrze mogli nas nazwać Ostatnimi Wspaniałymi czy coś w ten deseń.
-Najwyraźniej nie pozwolą nam związać się nawet z nazwą eskadry. Czekam tylko aż każą nam zamieniać się kombinezonami...
Właściciel
- Niech tylko spróbują. - mruknął. - Zawsze chowam w swoim część wypłaty.
Pod ostrym kątem lotu skierował się w stronę planety.
Właściciel
Na skanerach widziałeś kilka większych miast, w tym stolicę. Twój cel.
-I tak najpierw musieliby ustandaryzować ich rozmiar, bo nie jesteśmy wystarczająco identyczni dla urzędników z Centrum Imperialnego.
Rozglądam się szukając naszego ewentualnego celu.
Właściciel
Nic poza stacją, kilka barkami transportowymi i jakimś statkiem na orbicie. Raczej nie on jest celem. Jeśliby tak było to pewnie już ktoś zbierałby jego szczątki.
Do stolicy więc się skierował.
Właściciel
Bez problemu wylądowałeś na jednym z większych, choć teraz prawie pustych, lądowisk. Wychodząc nie napotkałeś strażników, a tylko przerobionego droida astromechanicznego typu R4, który pobierał opłaty za korzystanie z parkingu. Było to pięć kredytów za godzinę.
-Cieszę się, że z nikim się nie zakładałem o powód naszego przybycia tutaj, bo bym przegrał. Ktoś ma jakiś pomysł czemu nas tu przetransportowano?
Właściciel
- Ja też czekam, aż najwyższe dowództwo nas oświeci.
Nie miał zamiaru jeszcze wchodzić w konflikt z prawem, więc wykupił bilet parkingowy
Właściciel
No i tym sposobem stolica Sentral stoi przed Tobą otworem.
-Miejmy nadzieję, że stanie się to przed początkiem jakiejkolwiek walki, bo jeszcze swoich ostrzelamy...
Poszedł przed siebie, rozglądając się po mieście.
Właściciel
Opilko:
Z nadprzestrzeni wyskoczył konwój złożony z trzech frachtowców Action IV i jednej korwety koreliańskiej.
- Kurs przechwytujący. - zarządził ktoś ze statku. - Przygotować się do ewentualnej walki.
Omeg:
Szeroka ulica, po której poruszały się ciężarówki, skutery i śmigacze repulsorowe, chodniki pełne przechodniów wielu ras, zauważyłeś nawet patrol policyjny złożony z dwóch lokalnych funkcjonariuszy na starej maszynie kroczącej AT-RT. Poza tym stojące obok siebie budynki. Głównie kamienice i domy mieszkalne, ale nie brakło też kawiarni, restauracji, sklepów czy kantyn. Jedna mogła zwracać uwagę.
Mała i niska, o czarnych ścianach i dużych oknach nosiła nazwę "Ścianogłowy." Warto by zapytać o nią właściciela tego budynku. I zaciągnąć języka.
Kieruję więc myśliwiec w stronę frachtowców (i korwety)
-W końcu coś się dzieje.
Właściciel
Brak odpowiedzi ze strony konwoju, ale widać, że rozmawiają o czymś z okrętem Imperium.
Czekam więc na dalsze instrukcje
Właściciel
Instrukcje okazały się zbędne gdy korweta wystrzeliła z sześciu turbolaserów unieszkodliwiając cztery maszyny typu TIE.
Pozostałe jednostki ruszyły za nią przez wyłom w eskadrze, a Niszczyciel rozpoczął ostrzał z całej dostępnej broni pokładowej.
-Skupić ogień na korwecie. I uważajcie na turbolasery - nie chcę tu powtórki znad Azis Prime.
Sam kieruję myśpi więc na wspomniany statek i próbuję nękać ją 4obiąc "naloty" na pełnej prędkości.
Właściciel
Po kolejnej salwie żaden z myśliwców nie został zniszczony, a korweta straciła osłony po nalocie Twoim i Twoich pilotów. Całości dopełniła artyleria turbolaserowa "Dumy," która rozerwała na strzępy statek.
- Brać frachtowce w całości! - krzyknął ktoś z okrętu. - Uniemożliwić im skok. - rzekł, a ze statku posypały się błyskawice wysokoenergetycznych strzałów z dział jonowych.
-Słyszeliście. Strzelać w silniki, lecz uwaga by nie zniszczyć reszty.
Sam kieruję sie na najbliższy action IV i próbuję zaszkodzić jego jednostkom napędowym.
Właściciel
Po wystrzale zauważyłeś dwie niespodzianki.
Pierwsza: Frachtowiec ma całkiem mocne osłony.
Druga: Na podbrzuszu i grzbiecie maszyny pojawiły się wysuwane lasery, które odpowiedziały ogniem.
Zapukał do drzwi kantyny(?)
Właściciel
Otworzył Ci barczysty mężczyzna rasy Nikto.
- Właź. - rzucił krótko, rozglądając się przy okazji po ulicy.
Staram się wypatrzeć ich dokładne położenie na statku i szukam nantej podstawie "szarych stref", równocześnie zwiększając prędkość myśliwca i próbując wykonać manewry mające na celu wyminąć ogień statków
Właściciel
Opliko:
Znalazłeś martwą strefę na rufie frachtowca, ale problemem były inne, które osłaniały się wzajemnie.
Omeg:
Spelunka o wiele większa niż mogłeś się spodziewać. Tak jak z zewnątrz, w środku również jest wymalowana na czarno. W kącie grała trójka bithańskich muzyków, lampy i neony oświetlały pomieszczenie, ludzie, Niktowie, Gotalowie, Barabianie, Trandoshanie, Aqualishanie, Devaronianie i przedstawiciele innych ras tłoczyli się przy stolikach oglądając zawody w różnych dyscyplinach sportowych, pijąc drinki czy grając w sabaka lub inne gry hazardowe.
Nieco otyły Twi'lek stał za ladą, a za nim groźnie szczerzył się Wookie o czarnej sierści.
Idealne miejsce dla agenta Czarnego Słońca.
-Wiele im nie zrobimy. Postarajcie się ich zająć i unikajcie ognia.
Właściciel
Kilku nowych pilotów eskadry chyba się z tym nie zgodziło. W czwórkę siedli na ogonie jednemu z frachtowców i przebili mu osłony, a później zniszczyli silniki. Niemniej przypłacili ten manewr życiem dwóch pilotów.
Mówię pod nosem:
-Chyba jestem jednym ostrożnym...
Po czym przekazuję do eskadry:
-Dobra, skoro artyleria z niszczyciela niezbyt nam pomaga, to zniszczmy te silniki!
I kieruję swój myśliwiec na jeden z pozostałych sprawnych frachtowców.
//Coś czuję, że ta postać umrze. Ale przynajmniej będę miał pierwszy wpis na Cmentarzu :P
Właściciel
//Serio? Akurat dla Ciebie miałem mieć fabułę, ale ta wlecze się, bo ktoś nie gra.//
Osłony tej maszyny już wcześniej były nadwyrężone, więc silniki szybko padły. Ostatni frachtowiec unieszkodliwił macierzysty okręt.
//To miło :P
Odlatuję i kieruję się na następny statek z takim samym zamiarem.
- Przepraszam, szukam Koorivara o imieniu Silik. Może mi pan pomoc? -spytał się Twi'leka
//Jakoś mi umknęło :P tylko - przez macierzysty okręt masz na myśli niszczyciel, czy co?
Właściciel
Opliko:
//No, o "Dumę Kuat" chodzi.//
Omeg:
Podrapał się po lekku i milczał chwilę, aż w końcu zrozumiał o kogo chodzi:
- Mówił, że ktoś ma do niego przyjść. Jest tam. - rzekł wskazując na najciemniejszy kąt speluny. Idealne miejsce dla kiziora organizacji przestępczej, nie?
Ptóbuje więc skontaktować się z "Dumą Kuat":
--Tu dowódca eskadry Omega. Wszystkie transportowce unieszkodliwione, oczekujemy dalszych rozkazów.
- Niezłą tu macie komunikację. dziękuję - odpowiedział, po czym poszedł do kąta
Właściciel
Opliko:
- Póki co macie czekać, gotowi do starcia.
Omeg:
Przy jakimś drinku siedział Koorivarin z długim i spiralnie zakręconym rogiem na czole. Ubrany był w luźne szaty, ale pewnie miał pod nimi pancerz i sporo różnej broni.
-Tak jest.
Zmniejszam więc prędkość myśliwca niemal do zera i czekam...