Sentral

Avatar Kuba1001
Właściciel
Oba Wasze statki wzniosły się na orbitę, tam komputery zaczęły obliczać koordynaty skoku, Ty sam otrzymałeś je od transportowca. Tymczasem leci ku Wam grupka myśliwców Z-95 w łącznej liczbie sześciu sztuk.

Avatar Omeg12
Gdyby lecieli razem rzuciłby jakąś sarkastyczna uwagą. Ale w taki wypadku starał się jedynie oddalić nieco od myśliwców i modlić się, aby komputer ukończył swoje obliczenia na czas.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Gdy zbliżyły się na odległość skutecznego strzału komputer ciągle pracował. Jednak na Wasze szczęście one po prostu Was ominęły i poleciały gdzieś dalej. Westchnienie ulgi jest jak najbardziej na miejscu, zwłaszcza, że komputer wreszcie skończył.

Avatar Omeg12
W takim razie po wykonaniu ów westchnienia dokonał skoku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zmiana tematu.
//Zaczynasz na stacji "Piracka Przystań." Ja zacznę.//

Avatar korobov
No cóż... Próbuje jednak się uwolnić...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, nie udało się. Lecz Twoją uwagę przykuły dziwne dźwięki, a po chwili dołączyły do nich kolejne, czyli odgłos upadania dwóch wartowników przed namiotem. Później ktoś uchylił poły namiotu i wszedł do środka. Ten osobnik prezentował się dość... imponująco. Mierzył ponad dwa metry wzrostu, a nosił na sobie nic innego, jak biało-niebieski pancerz żołnierza-klona. I to nie byle jaki pancerz, ale pancerz żołnierza ARC. Pierwsza myśl, że to rzeczywiście klon przyszedł Ci na ratunek prysła, gdy przypomniałeś sobie, że większość zginęła, uczy dla Imperium lub żyje spokojnie w cywilu. A nawet jeśli miałby to być klon-staruszek to i tak był za wysoki...
Poza pancerzem miał na sobie kamę, hełm ze wszelkimi bajerami w rodzaju noktowizora, lornetki i im podobnych oraz dwie kabury, a w każdej tkwił blaster DC-17. Przy pasku miał również wibroostrze. Duże wibroostrze, bo bez rękojeści mierzyło ono spokojnie piętnaście centymetrów.
- Pięćset Pierwszy, przybywam z pomocą. - wyjaśnił i podszedł, a następnie przeciął Twoje więzy oraz kajdanki. - Musimy uciekać. - dodał jeszcze.

Avatar korobov
Rozmasował swoje nadgarstki, po czym spojrzał się na przybysza.
-Nie musisz mówić. Kolorystyka wszystko mówi, a służyłem w 501... Ale racja, spadajmy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Skinął głową i odwrócił się.
- Nie jestem klonem, a Pięćset Pierwszy to mój przydomek. - powiedział jeszcze, a powiedział to tak, jakby myślenie o nim jak o klonie było obrazą. Niemniej, wyszedł, a Tobie wypada uczynić to samo.

Avatar korobov
Wyszedł więc za nim. Tuż po wyjściu zabrał strażnikowi E-11 oraz kilka magazynków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zabrałeś je, a Twój towarzysz schylił się i wziął swój karabin Z-6. Po chwili ujrzałeś także, że nie przyszedł on tu sam, bowiem była tu jeszcze jedna osoba, a mianowicie człowiek. Ubrany on był w skórzany płaszcz, wysokie buty, spodnie i koszulę. Na głowi nosił kapelusz, a także posiadał skórzany pas, a przy nim dwa dziwne pistolety, takich jeszcze nie widziałeś. Ukośnie przez pierś miał przewieszony bandolier, a w nim tuzin noży do rzucania. Poza tym jego ekwipunek uzupełniały karwasze, nagolenniki i napierśnik. W przeciwieństwie do swego towarzysza nie nosił hełmu, a więc widziałeś jego twarz: Niebieskie oczy, kilkudniowy zarost i krótkie, jasnobrązowe włosy.

Avatar korobov
Spojrzał się na niego i zagryzł wargi. Nie znał stopni.
-Co się tu odpalpiło?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To Pięćset Pierwszy, a ja to Rick Ironhide. Sojusz wysłał nas, aby pana uratować. - wyjaśnił ten w kapeluszu.
- Pana i innych, ale znaleźliśmy tylko jednego żywego w całym obozie. - mruknął jeszcze wielkolud w zbroi klona.

Avatar korobov
-Jak nas znaleźli?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zdrajca, szpieg, cyngiel, kret, dwulicowy dupek, nazywaj to jak chcesz, ale właśnie do tego się to sprowadza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- No dobra. - machnął ręką Rick. - Zbieramy się.
Po tych słowach ruszył pierwszy, Ty za nim, a Pięćset Pierwszy zajął się osłanianiem tyłów.

Avatar korobov
Oglądał się niespokojnie po bokach.
-To tłumaczy, czemu mnie mieli zamordować Rebelianci, ale Imperialni...

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Szkoda tylko, że nie wiem, co masz na myśli.//
Rzekłeś to, a Wy idziecie dalej. Po chwili drogę zastąpiło Wam dwóch szturmowców wychodzących zza rogu. Na moment zapanowała głucha cisza, a później obaj unieśli broń i jeden krzyknął:
- Stać! Kim Wy jesteście i co tu robicie?

Avatar korobov
Wymienił się porozumiewawczym spojrzeniem z 501 pod tytułem "kaputa?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie wymieniłeś się, bo przecież miał hełm... Niemniej, Rick wystąpił przez szereg i uniósł dłonie w gorę.
- Panowie, ja to wyjaśnię. To taka śmieszna historia... - zaczął, ale przerwał mu szturmowiec oraz pojawienie się kilku innych, tak że teraz jest ich pięciu.
- Zabić ich! - krzyknął któryś i ku Rickowi poleciały szkarłatne pociski z E-11.
Wydawało Ci się, że ten wzruszył ramionami, a po chwili dobył swych bliźniaczych pistoletów i wypalił, zabijając dwóch wrogów. Reszta strzelała dalej, a on zwyczajnie odsuwał się i robił uniki, a błyskawice go omijały! Dość szybko pozbył się on pozostałej trójki i schował broń, przedtem kręcą każdą młynka.
- Nie było tak trudno...

Avatar korobov
-Najlepiej ich przeszukać... Mogą mieć coś cennego...-powiedział beznamiętnie.
-Jak granaty. A komunikator też może się przydać...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rick już miał Ci wytłumaczyć, że nie ma czasu, gdy za Wami pojawili się szturmowcy.
- Oho! - krzyknął. - Uciekamy!
Po tych słowach ruszył pierwszy, wypada iść za nim, bo Pięćset Pierwszy robi użytek ze swego Z-6 i osłania Wasz odwrót.

Avatar korobov
Idzie za nim i też osłania ze swojego E-11.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Twój ogień daje niewiele, jak widać Pięćset Pierwszy radzi sobie wystarczająco dobrze i bez Twojej pomocy.

Avatar korobov
Idzie więc za Rickiem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wreszcie uciekliście z obozu, zostawiając za sobą martwych szturmowców i zamieszanie. Twój przewodnik czmychnął w zarośla.

Avatar korobov
Czmychnął za nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Czmychnąłeś, a Pięćset Pierwszy czmychnął za Wami. Po chwili czmychacie już wszyscy, a wrogowie próbują czmychnąć za Wami, ale nie udaje im się czmychać tak dobrze jak Wam i przez to zostają daleko w tyle.

Avatar korobov
-Kiedy to się skończy... Znajdę Cody'ego... I mu podziękuję.

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu trafiliście na małą, niedawno co wykarczowaną z drzew, polankę, na której stał frachtowiec koreliański YT-1930. Przed statkiem siedział tylko jakiś Kyuzoanin, uzbrojony w lekką kuszę blasterową i z dużym kapeluszem z metalu na głowie. Na Wasz widok zerwał się, wycelował broń i powiedział coś w swoim języku. Rick zaśmiał się i powiedział:
- Spokojnie, Embo. Idź do kapitana i powiedz, że może już grzać silniki.
Tamten tylko skinął głową i odszedł po trapie do środka. Pozostali również zaczęli tam iść.

Avatar korobov
Szedł za nimi. Ogląfał wszystko dookoła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Frachtowiec, polana i drzewa. Nie ma tego wiele. Niemniej, wszedłeś jako ostatni do frachtowca i tam zostałeś sam, ponieważ wszyscy inni się zmyli, zapewne do kokpitu.

Avatar korobov
Sam też się tam udał jak najciszej. Zablokował broń i wyjął magazynek (dla pewności).

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niestety, nie znałeś drogi, więc pierwszym pomieszczeniem, do którego trafiłeś, było coś na kształt salonu. Były tam stoliki, miękkie sofy i krzesła, nie brak było stołów do hologier. Poza Tobą na podłodze siedział jakiś mężczyzna.
Był to okazały, bo mierzący ponad dwa metry, Vurk. Chociaż na standardy tej rasy specjalnie się nie wyróżniał, w końcu prawie każdy Vurk miał ponad dwa metry wzrostu. Nie był to pierwszy przedstawiciel tej rasy, którą widziałeś, ale pierwszy, który nie miał zielonoszarej skóry, ale krwistoczerwoną. Miał na sobie jedynie buty i czarne spodnie, więc widziałeś pokryte bliznami, szramami i tatuażami ciało. Oczywiście, cherlawy nie był, posiadał dość okazałe muskuły. Prawą dłoń skrywał w pancernej rękawicy, a ramię, przedramię i brak były pokryte płytkami czarnego pancerza. Co ciekawe, wyglądał jakby medytował. Po chwili otworzył zamknięte dotąd oczy i spojrzał na Ciebie. Miały żółtą barwę.
- A Ty to kto? - spytał, a jego prawa dłoń powędrowała do cylindrycznego narzędzia przy pasie, które było niczym innym, jak klingą świetlnego miecza.

Avatar korobov
-Panie generale-stanął na baczność i zasalutował.
-Jestem Tekle Hait. 501 mnie uratował. Jedyny z obozu rebelianckiego pośrodku niczego.

Avatar korobov
//PS. Klinga to to, czym się siecze. To jest rękojeść. Sama nazwa mówi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Jeśli odpisuję dla tylu osób na raz, to faktycznie mogę się pomylić, bo różnicę między klingą, a rękojeścią znam.//
Tamten wstał i zapalił energetyczną klingę z charakterystycznym sykiem. Po chwili powietrze wypełniło buczenie miecza świetlnego. Czerwonego.
- Nigdy więcej nie przerywaj mi medytacji. - warknął i machnął Ci nią tuż przed nosem. - Jasne? Odejdź stąd, natychmiast.

Avatar korobov
Odszedł więc. I omijał ten pokój. Definitywnie nie Jedi... Raczej Mroczny albo co gorsza... Tak, definitywnie co gorsza...

Avatar Kuba1001
Właściciel
W końcu zobaczyłeś znajomą twarz w postaci Ricka, który kręcił się po korytarzu.

Avatar korobov
Pokazał mu rękę na przywitanie.
-Rick, mam pytanie...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Spojrzał na Ciebie, czekając, aż je zadasz.

Avatar korobov
-Chodzi o pewnego... Vurka... Z czerwoną klingą miecza... Raczej charakterystyczny... No wiesz, czerwina skóra, żółte ślepia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- To Inkwizytor. - powiedział. - A przynajmniej kiedyś nim był, teraz trzyma z nami.

Avatar korobov
*Szczęka zrobiła bombardowanie orbitalne Coruscant*
-Aha...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Zyskuje przy bliższym poznaniu. Jeśli już go spotkałeś i jeszcze żyjesz oraz masz wszystkie części ciała na miejscu, to gość raczej nie spróbuje Cię zabić. Chyba, że bardzo mu podpadniesz.

Avatar korobov
-Przerwałem mu medytację... U Vadera to dla oficerów była śmierć na miejscu... Zgadnij, kto był oficerem w "Pięści Vadera" i kto przynosił mu meldunki o porażkach i stratach w czasie medytacji...

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kto? - spytał, choć widać po minie i tonie głosu, że niezbyt go to obchodzi.

Avatar korobov
-Właśnie patrzysz na tą ofiarę... Nieważne... Gdzie lecimy?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Kapitan i reszta załogi nadal są w głównym mieście planety, więc najpierw tam.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 5142 postów, 33 tematów i 9 członków

Opcje grupy Azis - Star ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Azis - Star Wars [PBF]