Właścicielka
- Bo wszyscy mówią, że tam chyba jest smok. Ale większość się boi tam iść albo im za daleko.
- Szkoda, gdyby nie był jakiś agresywny to chęcią bym zobaczył. Smokiem jeszcze nie byłem.
Właścicielka
- To może któregoś dnia się wybierzemy?
Czekał więc, aż dojadą.
- Każdy pokój jest inny?
Właścicielka
- Nie byłem we wszystkich, niektóre są nieco mniejsze albo większe.
Właścicielka
Dojechali. Dynioludek wyszedł pierwszy.
- Idziemy?
Wyszedł za nim.
- Nie wiem, jaki numer pokoju// Lub nie pamięta, zależy czy podawałaś //. Miał być z balkonem... W zasadzie tyle wymagałem.
Właścicielka
- Zobacz, może pisze na kluczyku.
Właścicielka
Zamiast numerka był symbol przypominający paproć.
- Tylko jakaś paproć. Wiadomo Ci coś o tym?
Właścicielka
- O, już wiem, które to drzwi.
Właścicielka
No i dyniek doprowadził go do pokoju, na którego drzwiach wyrysowano paproć.
- Nie używają numeków, bo niektórzy nie umieją czytać i nie znają numerków.
- Dzięki- otworzył drzwi, i wszedł do środka.
Właścicielka
Pokój, jak się okazalo nie był samym pokojem, a całym, choć niedużym, mieszkankiem. Machi nie wszedł za nim.
- To milego oglądania! - zawołał za Taurusem.
- Dzięki!- Wszedł głębiej. // Zmiana tematu? .-. //
Właścicielka
Patuś
Udało się mu wejść do windy. Okello wciąż mu towarzyszył.
- Hm, a później będziesz umiał wrócić sam? Znasz te tereny? - zagaił.
Właścicielka
- Wylecę oknem. Jeśli będę widzieć, gdzie jest południowy wieżowiec, to wrócę nad Likke. - raz dla odmiany odezwał się normalnie.
- To dobrze. Nie chciałbym, żebyś przeze mnie się zgubił.
Toledo zaśmiał się. - Czemuż to jesteś zdziwiony?
Właścicielka
- Bo ktoś się o niego martwi.
- A czemu miałbym się nie martwić? Okello jest bardzo ważny!
Właścicielka
- Trele-morele. Nieprawda.
- A właśnie że prawda! Nie wiem jak to udowodnić, ale nie kłamię.
- No właśnie. Okello też jest ważny. - uśmiechnął się przyjaźnie.
Właścicielka
Okello zakrył twarz skrzydłem, ale było widać, że się rumieni.
Toledo parsknal cicho, wpatrując się w ścianę windy.
- No jasne, że lubię. Czemu pytasz?
Właścicielka
- Okello też lubi. Tak sobie po prostu przypomniał. Okello najbardziej lubi o księżycowym dziecku, bo chociaż jest straszna, to może być prawdziwa. Chciałby spotkać dziecko z Księżyca!
- Księżycowe dziecko? Nigdy nie słyszałem tej bajki... Opowiesz mi ją~?
Właścicielka
- Dawno temu była sobie piękna Cyganka, która bardzo pragnęła mieć ukochanego. Księżyc obiecał jej tego ukochanego w zamian za dziecko, które urodzi. Tego dziecka ona nie miała pokochać! - zawołał z przejęciem. - Dziecko wyglądało jak Księżyc, było albinosem i miało włosy jak śnieg. Jej mąż oskarżył ją o zdradę, bo nie przypominało żadnego z rodziców. Ona nie chciała powiedzieć, kto jest ojcem dziecka, więc ten mężczyzna ją zabił. Potem zostawił dziecko w górach i księżyc się nim zajmował. O!
- U-uhh... T-to straszne... - szepnął, patrząc na Okello ze zdumieniem.
Właścicielka
- Okello jak harpia, a harpia tego tak nie czuje. Życie czasem straszne.
//wiem, wiem
Znam tą bajkę, ale na potrzeby dopełnienia wiedzy Toledo, trzeba było zapytać :^
Westchnął ciężko, uśmiechając się lekko. - Wiem coś o tym. Chyba nawet za dobrze.
Właścicielka
//po prostu lubię to wykonanie~
Chciałam się podzielić
- Przytulic cię chyba trzeba. Toledo smutny, to źle!
Zarumienił się lekko, nadymając policzki. - Naprawdę chcesz mnie przytulić?
//Tak ogólnie spręż tam ludzi w Dzielnicy Świtu :^
Czekam aż w końcu wszyscy pójdą spać~~
Właścicielka
//robię co w mojej mocy :^
Okello po prostu go przytulił.
Toledo zaczerwienil się, tym razem jeszcze bardziej. Westchnął pogodnie i wtulił się w niego.
Właścicielka
//posrało cię?
Okello to po prostu dzieciak bez rodziny!