- Ja mam słabą głowę?! Nifdy! - Wygłosiła poważnym tonem, patrząc na Franklyego.
Właściciel
- A mimo to już prawie się zataczasz. -
Stanęła przed nim w lekkim rozkroku i wskazała na niego palcem:
- Ja. Nie jefem. Pijana. -
Właściciel
- Tak. Oczywiście, wybacz. - Zaśmiał się i na powrót wziął cię pod pachę i ruszyliście do kamieniołomu.
Usytysfakcjonowana, człapała , korzystając z wsparcia jakie dawał barman.
Właściciel
No to czas zwiedzić ten kamieniołom! Zmiana Tematu!
Właściciel
Kochane miasteczko. Spokojnie niespokojne, zawsze tajemnicze mimo że otwarte.
Zaczął krążyć bez celu po mieście. Szczególnie zwracając uwagę na okna okolicznych domów, używając swojej zdolności, by spróbować dostrzec jakichś "pradawnych".
Właściciel
Wygląda na to, że w pobliżu nie było żadnych zmiennokształtnych próbujących znaleźć schronienie między ludźmi. Choć jedna z sylwetek wydawała się nieco wyróżniać na tle innych. To sylwetka kogoś kto obecnie znajdował się w klinice.
Bezwiednie obmacał wszystkie kieszenie i skierował się do kliniki.
Właściciel
Wszystko było na swoim miejscu. Zmiana Tematu!
Właściciel
Kot & Abby
Wyszliście na chłodne ulice tego uroczego małego miasteczka. Noc była w najlepszej fazie, aż chciało się ją wykorzystać.
Moderatorka
Cóż, miał coś do zrobienia. Pożałował, że nie wziął jakiegoś żarcia z domu niedoszłego kochasia. I że stracił hajs. Rozejrzał się, jak daleko ma do tego hotelu/motelu/whatever.
Właściciel
Najbliższy hotel to był ten wielki, z promieniującym szyldem. Jednak był też mniejszy obok baru, zdecydowanie tańszy.
Moderatorka
Nie, miał na myśli ten, w którym zostawił swoje rzeczy.
Właściciel
Był kilkanaście kroków wzdłuż ulicy. Czyli raczej niedaleko.
Moderatorka
A dużo tam tego zostawił?
Właściciel
Całą swoją torbę z ubraniami.
Moderatorka
Och, za duża to ona nie była. Poszedł w tamtą stronę.
Właściciel
Krótki spacerek wystarczył, byś stanął pod drzwiami hotelu
Moderatorka
Postarał się wejść do środka.
Właściciel
W środku było pusto, tylko recepcjonista drzemał w pracy.
//Już nie będę zmieniał tematu
Konto usunięte
Problem był w tym, że nie wiedziałem jak mógłbym ją wykorzystać, w końcu dopiero co przyjechałem... Może jakaś krótka wycieczka po lesie? Z drugiej strony, mogło to być niebezpieczne, szczególnie w środku nocy... Cóż, raz się żyje. Poszedłem w tę stronę w którą najbliżej miałem do lasu.
Właściciel
Las był przed tobą. Nie wyglądał zbyt bezpiecznie.
Konto usunięte
Jak już mówiłem, raz się żyje. Poza tym byłem w stanie upojenia alkoholowego, więc wyglądał jak najbardziej bezpieczne.
//Jedną szklanką tequili pewnie nie da się upić, ale ja tam się nie znam.
Właściciel
No niech ci będzie. Zmiana Tematu!
Moderatorka
To był ten recepcjonista?
Właściciel
Och nie, to był gość który go zastąpił.
Moderatorka
To niech się... wyśpi. Poszedł do siebie i pozbierał manatki.
Właściciel
Nie rozpakowywał się, więc wystarczyło podnieść plecak.
Moderatorka
Tak więc zrobił i poszedł w cholerę, tj. na zewnątrz.
Właściciel
Wciąż panował miły wieczorny chłodek.
Moderatorka
Postanowił więc ruszyć na spacer po okolicy.
Właściciel
Jak zawsze piękna i bardzo tajemnicza, Vasira Lake była niesamowicie klimatyczną miejscowością.
Moderatorka
Tup tuo tup. Było całkiem pusto?
Właściciel
Jak najbardziej. Jak na noc, było dość jasno dzięki latarnią i wielkiemu księżycowi.
Moderatorka
//latarniom*
Gwizdał sobie i dalej się kręcił.
Właściciel
Łaził tak sobie bez, większego celu a tu już powoli zaczynało świtać.
//Nie będę ci kłamał Abbuś, nudna ta twoja postać
Moderatorka
//welp, ja większości postaci potrafię znaleźć zajęcie
Wrócił więc do mieszkania swego niedoszłego kogoś, gdzie zamierzał bezczelnie zrobić sonie śniadanie.
Właściciel
To by było rzeczywiście chamskie. Zmiana Tematu!
Właściciel
Dotarłaś do jeszcze nierozbudzonego miasta. Twój wydawca miał pojawić się około dziesiątej.
Dziesiąta...Spojrzała na zegarek.
Właściciel
Radio
Miałaś całe pięć godzin do spotkania.
Dante
Było dość spokojnie, z resztą jak zawsze. Ku zaskoczeniu odkryłaś, że nie jesteś tu sama! Jakaś dziewczyna stała przy wejściu do lasu.
Zatrzymała się na ganku i przyjrzała się tamtej dziewczynie.
Właściciel
Ubrana była w jeansy, płaszczyk, i koszulkę. Była nieco rozczochrana, wyglądała jakby nie przespała nocy.
Trzeba się jeszcze ogarnąć, ruszyła do motelu.
Właściciel
Minęłaś po drodze dziewczynę, stojącą na ganku. Była ubrana wyjątkowo frywolnie, aż nazbyt kusząco. No i miała w sobie coś nienaturalnego...
- Heeeeej... Znamy się? - Zaczepiła dziewczynę, gdy ta ją mijała.
- Jeszcze nie, najwyraźniej. - Stanęła i spojrzała na dziewczynę badawczym wzrokiem.
- Ja tu mieszkam od urodzenia. Jesteś u rodziny? - Zbliżyła się do niej.