Przeszedł zatem przez pierwsze lepsze krzaki i idąc w jednym kierunku od ścieżki starał się tak jak wcześniej, odnaleźć ślady zwierzyny.
Właściciel
Odnalazłeś tropy prowadzące do znanego Ci już wodopoju.
Postanowił schować się w jakimś krzaku, z którego rozglądał się za zwierzyną, tutaj powinna zbierać się ona dosyć często.
Właściciel
Rzeczywiście, zasadzałeś się ledwie kwadrans, gdy usłyszałeś chrumkanie, a do wodopoju podeszła okazała maciora wraz z kilkoma małymi warchlakami.
-Tyle futra, że aż w ogóle... W dodatku co świnie robią w lesie, pewnie jakiś farmer je zgubił, niech będą przynętą, może jakiś drapieżnik się skusi.- Pomyślał, po czym dalej tak czekał w krzaku.
Właściciel
Niestety, wszystkie zwierzęta napiły się i odeszły.
-Żadna strata, nie znam się na sporządzaniu mięsa.- Kontynuował myślenie dalej siedząc w krzaku czekając na porządniejszą ofiarę.
Właściciel
Teraz pojawił się okazały jeleń.
-Dobra, lepszy plan.- Pomyślał sobie, po czym wypuścił bełt w stronę szyi jelenia.
Właściciel
Biedny zwierzak niczego się nie spodziewał i padł martwy.
-No...-Powiedział ciszej do siebie i wyszedł z krzaczka, by przeładować kuszę w tym samym stylu i załadować na nią bełt, a następnie wrócił do krzaka, możliwe, że krew przyciągnie jakiegoś drapieżnika.
Właściciel
No więc czekasz, ale nic się nie zleciało, poza muchami.
- To się robi nudne...- Wyszedł ze swojego krzaczka, po czym złapał jedną dłonią za obie tylne kończyny jelenia i zaczął go ciągnąć w głąb lasu, by stamtąd go gdzieś zostawić rozpruwając go jeszcze nieco swoim nożykiem, następnie postanowił skryć się możliwie w innym krzaku czy nawet w jakimś zapadlisku.
Właściciel
Teraz odniosłeś pożądany efekt, gdyż po kilku minutach usłyszałeś nie tak odległe wycie.
Postanowił nadal nie wychylać się ze swojej pozycji, a jedynie czekał aż coś zatopi szczęki w jeleniu. Oczywiście też doglądał tego, by to nikt jego nie zaskoczył.
Właściciel
Po chwili do zdobyczy zaczęły zbliżać się trzy okazałe wielki, każdy z szarym futrem.
-Szykuje się dobry zarobek.- Pomyślał sobie czekając jeszcze, aż te będą zajęte jedzeniem. Wolał mieć pewność, że zabije jednym strzałem któregoś wilka.
Właściciel
Zawyły ponownie, wyraźnie głodne, ale żaden nie ośmielił się podejść.
Nie miał innego wyboru, niż dalsze czekanie, najwyżej uważał, by to nagle wilki nie obrały sobie za niego celu.
Właściciel
Wreszcie usłyszałeś wycie dochodzące zza Twoich pleców, ale dość odległe. Wygląda na to, że wilki czekały na swego przywódcę.
-Jak załatwię ich przywódcę to długo te wilki nie będą stawiać oporu.- Pomyślał sobie rozglądając się za owym przywódcą, w miarę starał się też o bezpieczeństwo przed pozostałą trójką.
Właściciel
I wkroczył przywódca: Miał spokojnie trzy, trzy i pół, metra długości, o połowę mniej wysokości, wielkie kły w wielkiej paszczy, czerwone ślepia i czarne jak noc futro. Na jego widok nawet Ciebie przeszył lekki dreszcz.
-Ku*wa, gdzie to musiało wyrosnąć...? Toż to orko-wilk musiał wyr*chać wilczycę, by to począć.- Pomyślał sobie czekając na najlepszą okazję na strzał.
Właściciel
Ano, miałeś okazję, gdyż wilk nagle rzucił się ku Twojej kryjówce. Najwidoczniej udało mu się wyczuć to, czego nie dały rady inne wilki.
Postarał się zachować w sobie zimną krew i wystrzelił bełt dopiero wtedy, gdy wilk nie miał już szans na uniknięcie wystrzału, rzecz jasna celował w głowę oponenta, by czym prędzej pokonać taką bestię.
Właściciel
Biegł, ale dostał bełtem, a po chwili zwalił się na ziemię, kilka centymetrów przed Twoją kryjówką.
Nawet nie było mowy o przeładowaniu bełtu. Odłożył swoją kuszę i wyciągnął zza pasa swojego półtoraka oraz nóż myśliwski, który dla świętego spokoju wbił jeszcze w głowę wielgachnego wilka, a następnie wyciągnął go i zakręcił mieczem w dłoni czekając na poczynania pozostałej trójki wilków.
Właściciel
Wbicie noża była Twoją najlepszą dzisiejszą decyzją, gdyż wilk przed tym jeszcze żył. Jednak teraz jest na odwrót, a więc masz z nim spokój. Po utracie swego przywódcy pozostałe drapieżniki straciły nagle wolę walki i pierzchły przed Tobą nad wyraz szybko.
-Widać, że bez dowódcy to nawet większa ilość wroga potrafi przepie**olić.- Powiedział do siebie chowając miecz do pochwy i cofnął się po swoją kuszę, którą odłożył na swoje plecy. Następnie przyszło mu jedynie wziąć się do roboty i oskórować upolowaną zwierzynę, za taką skórę to dostanie pewnie mały majątek.
Właściciel
Trochę to trwało, ale wreszcie zdarłeś skórę z wilka.
-Aż mnie ręce świerzbią, by komuś przypie**olić.- Powiedział do siebie narzekając na lekki ból, odłożył nóż do pochwy na klatce piersiowej, po czym starał się zebrać tę całą skórę i jakoś ją przewiesić przez plecy tak, by nie dotykała ziemi, następnie udał się w drogę powrotną na starą dzielnicę.
Właściciel
//Zmiana tematu. Tradycyjnie zaczynasz.//
Zaczęła szukać tablicy ogłoszeń. Może tym razem coś zarobi, a nie tylko namęczy się na nic.
Właściciel
Tablica ogłoszeń nie zmieniła swojego miejsca, więc znalazłaś ją bez trudu.
//Kurde, zapomniałam, że moja postać czytać nie umie.//
Odeszła w poszukiwaniu oddziału milicji od którego mogłaby dostać zlecenie.
Właściciel
//Liczyłem, że przypomnisz sobie później, żebym mógł to wykorzystać :V//
Znalazłaś trzyosobowy ludzki patrol w pobliżu.
-Macie zadanie dla tropiciela? - Spytała się bez niepotrzebnych wstępów.
Właściciel
- A Szarej Dzielnicy, ale wysłaliśmy tam już kogoś. - odpowiedział jeden.
- Idioto, to przecież ona! - warknął inny.
-Ech... Wiecie, że się nie udało?
Właściciel
- Ech... Wiesz, że nie dostaniesz złota?
-To nie moja wina... - Powiedziała. - Za dużo było tych umarłych.
Właściciel
- Czyli chcesz jakieś nowe zlecenie?
Właściciel
- Jakieś tropienie czy może dla odmiany walka?
-Bez różnicy. - Odpowiedziała.
Właściciel
- Dwa złota od głowy zwykłego Nieumarłego, pięć za Gryzącego, a dziesięć za Siepacza. Za Egzekutora różnie, ale na ogół ponad dwadzieścia.
-Skąd będziecie wiedzieć ile zabiłam?
Właściciel
- Powiedziałem ceny za głowy. Muszę coś jeszcze tłumaczyć?