Właściciel
Podał ci wyżej wspomniany granat.
A więc położył go w pobliżu drzwi, odbezpieczył i uciekł, innym rozkazując zawczasu to samo.
Właściciel
Niestety, granat nie zadziałał. Cholernie dobre te drzwi.
Jeden z żołnierzy do ciebie podszedł.
-Sir? A mogę ja spróbować?
- A próbuj. - odparł, ciekaw co facet ma na myśli.
Właściciel
On po prostu podszedł i zapukał. A drzwi się same otwarły.
-W razie czego sir, to jestem Anglikiem i nie, nie wiedziałem, czy to zadziała.
//Och, Vader, Ty trollu :V//
- Sposób to sposób. - odparł i postanowił opuścić ten lokal.
Właściciel
Opuściliście budynek i wyszliście na zewnątrz. I nikogo nie było.
///Heh///
//Więc nie kasuj mi postów.//
- Czyli Dzielnica Widmo... - powiedział.
Właściciel
///To nie ja, tylko Dante.
-Cholera sir, co my zrobimy?
- Sam nie wiem... - odparł. - Nie byłem przygotowany na coś takiego.
//Ej, weź mi ich oddaj ;-; Albo chociaż Luisa, Elitarnych i ciężarówkę.//
- A ile zostało do tej całej Metropolii?
Właściciel
-Nie wiem sir, nie posiadałem przy sobie mapy.
Spojrzał na drugiego żołnierza, zadając mu to samo pytanie.
Właściciel
-Również jej nie posiadam sir.
- Świetnie. - odparł i spróbował określić swoje położenie i porę dnia.
Właściciel
Ze względu na silnie zachmurzenie nie mogłeś określić pory dnia.
- Czyli idziemy w nieznane, albo zostajemy tutaj. - rzekł, ale przypomniał sobie o innych ruinach i to własnie ich poszukał wzrokiem.
//Jeśli chcesz mi zabić tę postać, to zrób to szybko, bo nie lubię czekać. A jeśli masz jakąś fabułę, to daj chociaż jakąś radę, czy coś.//
Właściciel
-Sir? Mamy... jechać? Została jedna ciężarówka, ale nie ma w niej ludzi...
- Myślę, że powinniśmy zaczekać tu jeszcze trochę i najwyżej spędzić noc w ciężarówce. Jeśli nie wrócą, to jedziemy bez nich.
Właściciel
-Rozumiem sir, spróbować rozpalić ognisko?
Skinął głową na znak zgody.
Właściciel
Po godzinie żołnierz uzbierał wystarczająco dużo materiałów na opał, że ognisko mogło się utrzymać przez noc.
A skoro mieli opał, to wypada przekształcić go w ognisko.
Właściciel
I to zrobili twoi żołnierze.
No więc pozostaje czekać, sam objął pierwszą wartę.
Właściciel
Kuba
Na twojej warcie nic się nie stało, jednak już na drugiej żołnierz zauważył w oddali ogniska.
- Ma ktoś lornetkę? - spytał, wpatrując się w ogniska.
Właściciel
Jeden z żołnierzy ci ją podał.
Spróbował się za jej pomocą przyjrzeć ogniskom, a najlepiej tym, którzy przy nich siedzieli.
Właściciel
Widziałeś tylko sylwetki, najczęściej trzy-cztery. Jednak nikogo rozpoznać nie mogłeś.
- Jeden niech tu zostanie, a drugi za mną. - rzekł i zaczął czołgać się w tamtym kierunku, by zbliżyć się i mieć lepszą widoczność, ale też nie zwrócić ich uwagi.
Właściciel
Ten drugi, czyli tamten Anglik zaczął się czołgać za tobą.
Więc jeśli się zbliżyli, to spróbował przyjrzeć się ludziom wokół ogniska dokładniej.
Właściciel
Nadal nie rozpoznawałeś ubrań, czy twarz osób przy ognisku.
A coś innego, co mogłoby świadczyć o ich przynależności do jakiejś frakcji, albo coś?
Właściciel
Niestety nadal za daleko.
//To jaka odległość nas dzieli?//
Postarał się zbliżyć jeszcze bardziej.
Właściciel
Zbliżyłeś się na 20 metrów, gdy przy ognisku jedna osoba położyła się spać.
Więc teraz próbuje coś dojrzeć.
Właściciel
No cóż, problemem był brak odznaczeń.
A jakaś inna charakterystyczna rzecz? Cokolwiek?
Właściciel
Poniszczone ubrania i maski z filtrem.
Próbuje podejść jeszcze kawałek, w międzyczasie przygotowując broń.
Właściciel
Obce osobniki jakoś specjalnie nie pilnowały okolicy.
Teraz naszło go pytanie: Wyjść, pogadać, a później zabić, czy zabić od razu? Żeby jakoś się upewnić, liczył na podsłuchanie jakiejś rozmowy.