Właściciel
Udało się odblokować schody na górę.
Właściciel
Weszliście na górę. Problemem mógłby być fakt, że część górnego piętra zostało przemienione jako basen. I coś widocznie tam pływało.
Wycelował w to swoją broń, ale najpierw postarał się temu przyjrzeć, by sprawdzić z czym ma do czynienia.
Właściciel
Najprawdopodobniej rekin, ale trochę dziwny.
Ichtiologiem to nie jest, a nie chciał przeżyć tu "Szczęk," więc posłał w niego serię.
Właściciel
Pociski się od niego odbiły.
Sprawdził, czy ma granat. Jeśli nie, to spytał swoich towarzyszy. Jeśli tak, to cisnął nim do basenu.
Właściciel
Był, eksplodował. Nie zadziałało.
Cóż, w sumie to rekin i jest uzależniony od wody, więc postanowił wycofać się z pomieszczenia, razem z resztą, oczywiście.
//Mutant czy magiczny rekin zajebistości?//
Właściciel
Wycofaliście się.
///Hello Neighbor///
Więc ruszyli do piwnicy, bo tylko tam jeszcze nie byli.
Właściciel
Zeszliście do piwnicy w tym momencie, kiedy zgasło światło.
Uśmiechnął się kwaśno i zapytał:
- Ma ktoś latarki?
Właściciel
Ktoś ci podał latarkę-pałkę.
Ruszył na dół, oświetlając sobie nią drogę.
Właściciel
Zeszliście do lochów. Bo po takiej ilości kratek, gratów i narzędzi tortur ciężko inaczej to nazwać.
Rozejrzał się w poszukiwaniu tych, których tu wysłał.
Właściciel
No cóż, nigdzie ich nie było.
Właściciel
Znalazłeś Żelazną Dziewicę, ale nic poza tym.
Dla pewności zajrzał do środka i kontynuował przeszukiwanie.
Właściciel
Nikogo w środku nie było, a poszukiwanie nie przynosiło rezultatu.
Wrócił więc na górę, razem z resztą.
Właściciel
Wróciliście na górę, nadal nikogo nie było.
//Znaczy się, że tego co został i innych, którzy poszli w inne miejsca, tak?//
Więc postanowił ich zawołać, czy coś.
Właściciel
Nawoływania nie przyniosły efektu.
-Sir? Mamy się rozdzielić i ich szukać, czy?
- Wcześniej się rozdzieliliśmy i nie przyniosło to dobrych skutków.
- Proponuję wrócić i ściągnąć posiłki. Albo odjechać w pi**u, choć nie chcę porzucać tych, co zaginęli.
//ZAGINĘLI, Vader, zaginęli.//
Właściciel
///Nope, zgubiłem "nie" w zdaniu :/
//Teraz chodzi o to, że ja mówię, iż zaginęli, a tamten sądzi, że zginęli, tak?//
Właściciel
///Nie chcę porzucać tych, co zaginęli. No chyba, że zginęli. Coś w ten deseń.
- Ale i tak, coś załatwiło ich wszystkich, więc lepiej ściągnąć tu wsparcie, bo we trójkę rady nie damy.
Właściciel
-Czyli na chwilę obecną wychodzimy...
Raczej stwierdził, niż zapytał.
A on kiwnął głową, bo nie miał zamiaru potwierdzać i poprowadził ich do wyjścia.
Właściciel
Niestety, drzwi były zamknięte.
Więc je otworzył, gość w egzoszkielecie chyba powinien sobie poradzić, nie?
Kazał się więc odsunąć i wypalił w zawiasy ze swojej broni.
Właściciel
Nie podziałało, drzwi wytrzymały również to.
Właściciel
-Można spróbować, mam trzy odłamkowe.
-Ja jeden gazowy i jeden odłamkowy.
- Daj jeden odłamkowy, spróbujemy to wysadzić. - powiedział do pierwszego z nich.