Właściciel
-Jeżeli coś jest głupie...
-Ale działa to znaczy że nie jest głupie.-
-I to chyba tyle rzeczy związanych z jego prawami.-
-Całe uzbrojenie tego okrętu działa?-
-Czyli macie tutaj mechaników?-
-Strażników, mechaników i ''obsługę''?-
-Którzy załapują się tutaj w tym samym celu co strażnicy? W sensie żeby dostać darmowe jedzenie lub dostać się do europy?-
-A tak apropo czy tylko ja tutaj nigdy nie widziałem kapitana?-
Właściciel
-Nie miałeś pewnie okazji, jednak często można go zauważyć.
-W porządku. Kiedy miałem się z nim widzieć rozmawiał ze strażą wybrzeża.-
Właściciel
-To oczywiste, dopiero co wypływaliśmy.
-Wiem o tym. Poprostu mówię czemu go nie widziałem.-
Właściciel
-Yhm. Może rano z nim porozmawiasz?
Właściciel
Czas wam błogo mijał.
///9 strona a wciąż spokojnie...
//Teraz nie wiem co mam robić//
Właściciel
W końcu słońce zaczęło się pojawiać na horyzoncie.
Widzę że już trochę tutaj siedzimy
Pospiesznym krokiem poszedł drogą, którą wskazał strażnik.
Właściciel
Jarek
Zatrzymał cię jeden z cywilów.
-Ele Ted, co tam?
Preston
-No cóż, kolejna spokojna warta.
Właściciel
Aleksiej wstał, kończąc czyścić harpun.
-Zbyt spokojnie.
Właściciel
-Kraken uderzy.
Greg po jego słowach się zaśmiał.
-Aleksiej, proszę cię. On nie istnieje.
Pozostaje cicho aby nikogo nie denerwować
Właściciel
Greg z Aleksiejem się pokłócili, lepiej się ulotnić, tak jak Toad.
A więc ulatnia się na chiwle
Czeka aż kłótnia się skończy
Właściciel
Lepiej znajdź inne zajęcie, nie ma nic gorszego od kłótni marynarza-fanatyka i żołnierza.
Wchodzi do kuchni.
-Co na śniadanie?-
-Ok-
Wychodzi z kuchni,siada przy jednym ze stolików i czeka na śniadanie
Właściciel
Minutę później je otrzymałeś.
Zjada je, wychodzi z baru i idzie do swojej kajuty
Chowa swoje rzeczy i kładzie się spać
Właściciel
Zasnąłeś, obudziłeś się dwie godziny później, z nieprzyjemnym uczuciem zbliżającego się niebezpieczeństwa.
Bierze swoje rzeczy i idzie na tył okrętu