- Człon ,,Poplamiona" coś ci mówi?
Właścicielka
- Minęło wiele księżyców od jej śmierci...
- Wiem... Ale i tak mam złamane serce i cierpie.. Teraz potrójnie.
Właścicielka
Wyczuli zapach nieznanego kota zbliżającego się do kociarni.
Najeżył się gotowy do obrony kociąt Zamglonej.
Właścicielka
Była to szylkretowa kotka o zielonych oczach.
Przypominała mu ją... Nastroszył się. Przypomniał sobie jak przywódczyni go chamsko potraktowała. Oczy mu się zaszkiły. Rzucił się na Poplamioną.
Właścicielka
Przypominała mu ją, ponieważ to była ona, tylko, że odrodziła się. Kotka była zwinniejsza od kocura i uniknęła ciosu z jego strony.
- Biały...
Nastroszył się bardziej. Ten głos. Prawie płakał. Przybrał agresywny wyraz pyska.
Właścicielka
- Wiem, że mi nie wybaczysz... Ale przepraszam cię za to, że nie zauważyłam twojej miłości przed moją śmiercią...
Najeżył się bardziej
- Po co przepraszasz? Niczego nie da się naprawić. Idź lepiej do tego swojego ,,Podróżnego".
Właścicielka
Nie miała zamiaru mu mówić, że jego syn nie żyje.
- Wiedziałam, że mi nie przebaczysz...
- Może już pójdziesz? Idź do medyka i teraz drwij z jego uczuć!
Właścicielka
Medyk... Czemu akurat z Zaginionego? Niezbyt wiedziała czemu niby z niego.
- Coś powiedziałem. - Gdy to powiedział poszedł do Zamglonej i przytulił jej kociaki.
Właścicielka
//Ship Zamglona x Biały? :'D
Właścicielka
// To byłoby co najmniej dziwne ;-;
Właścicielka
// Ja taka niedoedukowana ;-;
Właścicielka
Nakrapiana odeszła. Zamglona była trochę zdziwiona. Nie nadążała nad sytuacją, a teraz Biały przytulał jej kociaki.
// Pedzio jeden ;-;
Właścicielka
O nie! Co ty zrobiłeś Biały! Wyrzuciłeś w powietrze kociaki które później spadły na ziemię i umarł! I jak się z tym czujesz?! Nie no, żartuję przecież. To byłoby po prostu głupie gdyby od tak umarły kociaki, cnie?
Właścicielka
Zamglona nadal miała w głowie wielkie "Wut".
Wstał i oddał kociaki matce.
Właścicielka
Podziękowała mu. Chyba wydarzyło się za dużo rzeczy na raz jak na Zamgloną.
Właścicielka
A Zamglona znowu została sama z kociakami ;-;
//Takaszybkaja
*Czu Czu śpi*
Właścicielka
Sroka obudziła się i jako 3 księżycowy kociak z ciekawości podeszła do Czu Czu.
Syk syknęla na Sroke.
Cala akcje obserwował Białe Serce.
Właścicielka
// A czy on nie jest teraz z Tsuki? *Taka zdezorientowana*
Za to Sroka miauknęła na Syk jak najgłośniej umiała.
//Uciekł :3.
Syk widząc że Białe serce uciekł, rzuciła się na siostre - chciała się bawić.
Właścicielka
Sroka leciutko klepnęła Syk łapką tak, aby jej to nie zabolało.
Syk raczej była zadowolonw że Sroka umie się bornić. Oddała jej.
Właścicielka
Gdy tylko dostała, powaliła Syk i lekko przyszpiliła ją łapkami do ziemi.
Syk kopnęła Sroke w brzuch.
Właścicielka
Sroka opadła na cztery łapki i popchnęła siostrę by ta się przewróciła na bok.