Właścicielka
- Szczęście, że przynajmniej ci te dwa zostały.
Czarnulka przyszła a w pysku ma kurczaka tym razem zabiła *rozgląda się na chwilę*
-Czuję jakię zapach innego kota...Ale walić to...
Czarnulka poszła odpocząć na kamieniu
Obudziła się i zaczęła chodzić i rozmyślać...
Rudy przyszedł pochwalić się swoimi nogami.
-Wow! Rudy twoje nogi są...Super!
Właścicielka
Podeszła znowu do Podróżnego.
(Rudy)
- Dziękuje...
(Podróżny)
Patrzył jak jak rozwija się klan.
Właścicielka
- A więc... Nasz klan jest dosyć wielki.
Czarnulka się uśmiechnęła
(Podróżny)
Wiem...
(Rudy)
Lekko się uśmiechnął..
Właścicielka
Poplamiona spojrzała po jej Klanie.
(Podróżny)
- Czyli nasz klan ma sojusz z klanem rzeki?...
Właścicielka
- Skoro Klan Krwi wcześniej był ich sojusznikiem, a teraz Krwiści są w naszym Klanie, to chyba tak.
Właścicielka
- Pamiętam jak ich przywódca bezmyślnie odebrał mi pierwsze życie...
- Ale miał jakiś powód...
Właścicielka
- Nie wiem. Nie jestem w stanie w żaden sposób wymyślić powodu...
Właścicielka
Poplamiona przypomniała sobie harmider podczas walki i to, jak Martwa Gwiazda zadał jej krytyczny cios.
Właścicielka
Gwiazda Klanu Pioruna zamknęła oczy.
Właścicielka
- Każdy dzień jest dla mnie dniem w którym jedyną rzeczą która jest czymś dobrą dla Klanu to to, że coś powiem, rozkażę... Jednak jedynym moim towarzyszem jest Lwia Gwiazda który mnie odwiedza w snach...
Rudy...Szczerze...Jesteś super...
Właścicielka
Poplamiona Gwiazda powoli stawiała łapy. Czuła zapach krwi swoich klanowiczów oraz zapachy kotów Klanu Rzeki. Gwiezdni raczej nie mieli zbytnio dobrych zamiarów, jednak Poplamiona miała plan...
Martwa gwiazda staną w kociarni
- Poplamiona , miło mi cię widzieć!
Właścicielka
- Po co tu przybyłeś Martwa Gwiazdo?
Nie musiała nawet się pytać, wiedziała o co mu chodzi.
- Aleś ty niemądra Poplamiona Gwiazdo! Chyba już wiesz po co tu jestem...
Właścicielka
Poplamiona nie czekała dłużej. wiedziała, że rzecznicy ją za chwilę zaatakują. Wybiegła przez małą szczelinę w której sama ledwo się mieściła i pobiegła w stronę Drogi Grzmotu.
- Za nią!
Wydał rozkaz bezlitosny przywódca.
Właścicielka
Zamglona przeniosła się do kociarni. położyła się na mchu i położyła kociaki obok siebie. Miała nadzieję, że ktoś przyjdzie i z nią porozmawia...
W kociarni pokazał się Biały.
Właścicielka
Kotka czuła się dosyć uradowana gdy do kociarni przyszedł Biały. Kocur zawsze wydawał jej się miły.
- Witaj Biały....
Właścicielka
- Masz jeszcze jakieś ślady po ataku Czarnej?
Właścicielka
- Ja chyba już nigdy nie będę mogła zapomnieć co mi zrobił Rozerwany...
Odsunęła swój ogon by pokazać mu kociaki.
Właścicielka
- Rozerwany jest chyba zszokowany, ponieważ nie da rady nic powiedzieć...
- Chyba tak. A widziałaś gdzieś Podróżnego?
Właścicielka
-Był wcześniej w warsztacie Zaginionego, ale gdzieś chyba poszedł.
Właścicielka
- A tak w ogóle... Gdzie ty byłeś? Nie mogłam cię zwęszyć później w obozie.
Sroka zaczęła czołgać się w stronę kocura.
- Ktoś złamał moje serce...