-Panie kapitanie-zasalutował- Major Skinrey się melduję. Jak zgaduję, mam komuś kopać silniki i osłony?-powiedział ziewając.
Właściciel
Twi'lek pokręcił głową i milczał przez dłuższą chwilę.
- Przemytnicy dostarczają część zaopatrzenia Flocie. Resztę zabieramy od Imperium. Ale Ci cholerni szmunglerzy boją się lecieć przez Szlak Przemytników na naszą pozycję, bo podobno Imperium wysłało tam masę jednostek celnych.
Lekku zrobiły mu się czarne (w skrócie, jest znudzony, i to bardzo)
-Nie no... CZyli jak rozumiem mamy Imperium napsuć krew i zniszzcyć te jednostki celne, tak?
Właściciel
- Bardziej eskortować kilka frachtowców. Rozpie**ol w ostateczności. Oczywiście możecie nie brać misji. Damy ją innej eskadrze.
-Nie, spoko,j eszcze nie wiem, gdzie macie zapasy ginu, serio, nie mówcie mi, więc będzie ze mnie pożytek.-lekku wróciły do normy.
Właściciel
- Skoro tak to zbierajcie się, majorze. Czas nagli. W ciągu dziesięciu minut macie opuścić moją łajbę. - powiedział Twi'lek z uśmiechem.
Zasalutował i zjechał do swoich. Zapukał w każde drzwi.
-Za pięć minut w hangarze.-po czym zjechał do swojej machiny.
Właściciel
Maszyna zatankowana, po przeglądzie i gotowa do startu. To samo tyczy się reszty maszyn z eskadry.
Wsiadł do maszyny i włączył silniki.
- Czarna eskadra prosi o pozwolenie na start.
Właściciel
- Udzielam. - odparł ktoś, a w tym czasie wszyscy piloci byli już gotowi do startu.
Właściciel
Wystartowałeś i po chwili znalazłeś się w przestrzeni kosmicznej. A później to samo zrobiła Twoja eskadra.
-Dobra, to mamy lecieć na pozycje przemytników-połączył się z wieżą.
-Gdzie dokładnie mamy skoczyć?
Właściciel
Zamiast odpowiedzi otrzymałeś tylko koordynaty.
-Spoko, eskadra, otrzymaliście?
Właściciel
Każdy z członków potwierdził. Zostało skoczyć.
I skacze na tamtą pozycję.
Właściciel
//Zmiana tematu. Kontynuujesz w temacie "Szlak Przemytników." Ja zacznę, gdy będziesz na miejscu.//
Garokd siedział sobie w celi wraz ze swoimi ludźmi, bo co miał robić? No raczej latać nie może, choć cała eskadra pali się do walki z Imperium. Ma dwóch Allderańczyków, kt9rzy pałają rządzą zemsty na Imperialnych. Ledwo ich utrzymuje w ryzach. W tej chwili podśpiewywał jakąś mandaloriańską pieśń.
Właściciel
//Zanim zacznę GM'ować to zapytam: Chcesz na pewno zacząć tu czy może na innym statku?//
//Ładowabie. Jakby był tutaj, to Lando zobaczyłby TIE-ie. Lepiej gdzie indziej.
Właściciel
//A może zamiast okrętu stacja kosmiczna?//
Eskadra X-Wingów i konwój frachtowców wyskoczyły z nadprzestrzeni.
//Zgoda. Ale początek to jest ten, który napidałem.
Połączył się z dowódcą okrętu.
-Tutaj eskadra "Czarna". Mamy przesyłkę.
Właściciel
//Skopiuj i wklej tam ten post.//
- Witamy w domu, "Czarnuchy." - odpowiedział bliżej Ci nieznany głos i salwy śmiechu.
- Lądujcie. Przemytnicy dalej sobie poradzą. - dodał po chwili dowódca okrętu.
-Eskadra, schodzimy do lądowania.-i zchodzi do lądowania.
-Mam więcej zestrzeleń niż dugowie komórek mózgowych-pod nosem.
Właściciel
Wylądowaliście, a obsługa zajęła się Waszymi myśliwcami.
POszedł przejść się po okrcie, tak dla zasady.
Właściciel
Nie spotkałeś nic ciekawego.
No to co miał robić, poszedł do kajuty pomedytować. To go uspokaja.
Postanowił się pogimnastykować.
POszedł do głównego hangaru.
Właściciel
Trafiłeś tam bez problemów.
Poszedł do swojego myśliwca. Co szjodzi popatrzeć, jak czarodzieje klucxa pracują?
Właściciel
Raczej nic, a technikom czy mechanikom raczej nie przeszkadzasz w ich robocie.
A wrócił do kajuty i zdjął w końcu buty i tak sobie chodzi po kajucie. Rozmasował przy okazji obolałe stopy, bo ile można siedzieć w iężkich butach wojskowcyh?
Właściciel
W końcu ogarnęło Cię znużenie, łóżko czekało, a i tak nie miałeś nic do roboty.
Więc tak poszedł spać.
-Na pochybel Papliepu... HRRRRR!!!- i śpi.
Właściciel
Spałeś i obudziłeś się kilka godzin później. Dobry, porządny sen, a teraz pewnie na planetach witają już nowy dzień.
To teraz tak jakby poranna gimnastyka, ale nie ciała. Kładzie Swój but na stole, medytuje, skupiając się na nim.
I chce go podnieść siłą własnego umysłu. Wie, żę to dziwne, ale czuje, że tak ma zrobić.
Właściciel
Przez dość długi czas nic się nie działo. Aż uniosłeś go o kilka milimetrów.
Jeszcze bardziej się skupia.
Właściciel
I nic wielkiego się nie zdarzyło.
Przestał się koncentrować i poszedł na spacer po okręcie.
-Władam więc Mocą...
Właściciel
W dość ograniczonym stopniu, ale tak.
-Jak mawiał mój ojciec, lepiej mieć stary krążownik niż nie mieć żadnego...