A więc je ruszył, w sumie dzień wolny :V
///Mścij się za moją opinię o fabule, a przejdę krok wyżej. Będę miał opinię o religii.
Właściciel
Biorąc pod uwagę, że jest już wieczór, to niewiele mu się zostało z tej wolności.
Ruszył do karczmy.
///Już?
Właściciel
//Co już? Że już wieczór? Jeśli tak, to pisałem, że obudziłeś się wieczorem ._.//
Do tej samej, co poprzednio czy jakiejś innej?
Do tej pełnej magów. Swoje złoto zabrał jakby co.
Właściciel
Drogę znałeś, także trafiłeś tam bez problemów.
I jak sytuacja w karczmie?
Właściciel
Nikt się jeszcze nie schlał, a i gości jakoś mniej, niż wcześniej.
Właściciel
Nie, po prostu pewnie mają jakieś zajęcia, robotę lub cokolwiek innego, co aprobuje czas poświęcony na schlanie się w karczmie.
Oj tam, podszedł do barmana.
-Dobry.
Właściciel
Skinął Ci głową na powitanie.
- Co polać?
-A coś oprócz napojów macie?
Właściciel
- No mamy, ale rzadko się zdarza, że ktoś tu przychodzi po jedzenie, a nie po alkohol.
Właściciel
- Jedzenie. - odrzekł, wzruszając ramionami, ale najwidoczniej przeczuwając, że taka odpowiedź Cię nie zadowoli, odchrząknął i dodał: - Zupy, mięso, warzywa i tym podobne.
Właściciel
- To ja poproszę dwie sztuki złota.
Właściciel
Schował je i przekazał kucharzom Twoje zamówienie i już po chwili otrzymałeś miskę pełną ciągle ciepłej, parującej i gęstej pomidorowej z ryżem.
-Dziękować.
Zabrał się za nią przy jakimś stoliku.
Właściciel
Miska była jeszcze ciepła, gdy ją opróżniłeś. Rzeczywiście, całkiem dobra zupa.
Po tym zwrócił naczynie i usiadł gdzieś w kącie.
Właściciel
I siedzisz, nic tylko czekać na śmiałków, którym to zaoferujesz misję, jaka będzie początkiem ich wspaniałej przygody, nieprawdaż?
Właściciel
Jako członek Krzyżowców nie za bardzo jak masz iść w taki samopas.
Ta. Choć fajnie byłoby, gdyby dowódca Krzyżowców upadł i sobie głupi ryj rozwalił.
Właściciel
Oby w karczmie nie było żadnego Maga Umysłu...
Trzeba zacząć oddzielać myśli postaci od propozycji gracza. Psiamać.
Właściciel
Dokładnie. A tak poza tym, to w końcu zauważyłeś jakąś znajomą twarz, a mianowicie tego Maga, z którym rozmawiałeś ostatnio na zbiórce i który to polecił Ci ten lokal.
Dopiero co wszedł, czy już tu był?
Właściciel
Dopiero co wszedł i od razu skierował się do baru.
Może go zauważy, a może nie. W sumie, może być ciekawie.
Właściciel
Raczej zauważył, bo ruszył w Twoim kierunku z kuflem piwa.
Właściciel
- Najpierw dobre wieści czy złe? - spytał, biorąc jednocześnie solidny łyk, aby później otrzeć rękawem piwną pianę z warg.
Właściciel
- Szykują coś specjalnego dla nas, Magów. Jakieś zadanie lub coś w ten deseń.
Właściciel
- Do końca tygodnia, czyli przez następne trzy dni, nie mamy nic do roboty.
-No, czyli idealne pół na pół.
Właściciel
- Jakby nie liczyć tych plotek to rzeczywiście.
-Wiesz coś o tym zadaniu?
Właściciel
- Ja nie, ale inni mówią, że ma być wojna. Z Wróżkami, Nagami, Drowami, Orkami albo kimkolwiek jeszcze innym.
-Tylko ci pierwsi zrobią z nas bambosze, więc szanse na przeżycie mamy spore.
Właściciel
- Innych bym też nie lekceważył.