-A tak w ogóle to kim byłeś przed wojną lub podczas niej?-
-Ja tak samo. Zwyczajna piechota.-
-A ty? Marynarka wojenna? Marines?-
Właściciel
W końcu dojechałeś do centrum.
Właściciel
Znalazłeś go tak samo, jak poprzednio.
Parkuje buggy i idzie z towarzyszem do środka
Właściciel
Wszedłeś tam.
-Jezu... znowu?
Oddaje im swojego towarysza
Właściciel
Oddałeś, a oni z nim pojechali do jakiejś sali operacyjnej.
Wychodzi ze szpitala i idzie do motelu w którym wcześniej spędził noc
Wchodzi do środka i mówi
-Jak zwykle 3 naboje?-
-Coś nie tak?-
Podaje mu 3 naboje
Wchodzi do pokoju, umieszcza swoje rzeczy w skrzyni i siada na łóżku
//najlepsza rozmowa w PBFach//
Stara sobie przypomnieć jakim cudem dostał się do Chicago po swojej ''śmierci'' na arenie
Właściciel
No cóż, nie jest to raczej pytanie, które same z siebie znajdzie odpowiedź.
Właściciel
Położyłeś się.
Obudziłeś się rano.
Bierze swoje rzeczy, wychodzi z motelu i idzie do szpitala
Właściciel
Dotarłeś tam. O dziwo twój kompan tym razem nie czekał.
Wchodzi do szpitala i idzie do recepcji
-Z moim przyjacielem wszystko w porządku?-
Właściciel
-Tak, tak. Już się wymeldował i opuścił szpital.
-A nie wiecie gdzie on poszedł?-
Właściciel
No cóż, raczej tak łatwo go nie znajdziesz w tym mieście.
Szuka miejsca gdzie może go znaleźć lub gdzie go ktoś mógł widzieć
Właściciel
Szukaj źdźbła trawy w oceanie igieł.
Wraca na parking, wsiada do buggy i jedzie tam gdzie był
//widok znajomego buggy powinien go zaciekawić//
Właściciel
O dziwno nie znalazłeś swojego buggy.
-Cholera!-
Stara się znaleźć swoje buggy gdzieś w pobliżu
//Czyli mnie wystawił?//
Idzie dalej do centrum w poszukiwaniu buggy lub swojego towarzysza//
Właściciel
Dotarłeś do centrum, jednak nigdzie go nie spotkałeś.
-Cholera Sam, gdzie ty jesteś?-
Idzie dalej z nadzieją że znajdzie swojego kompana
Właściciel
Niestety, nie znalazłeś go.