Vader0PL pisze:
Co się stanie, jeżeli trzy razy wypowiem pewien nick na "L"? :P
Ta pani przyjdzie do ciebie w nocy i będzie cie napastować na tle seksualnym po czym zje ci oczy i wyjdzie przez okno.
Vader0PL pisze:
Co się stanie, jeżeli trzy razy wypowiem pewien nick na "L"? :P
Vader0PL pisze:
I jak ja będę układał puzzle ;-;
Vader0PL pisze:
To nie to samo. Uwierz mi, albo skocz z dywanu na podłogę.
Buty pisze:
Przetestujmy nową rasę!
Imię: Kasja
Nazwisko: Cayamean
Rasa: Smoczy Ludzie
Pseudonim(opcjonalne): Nussha
Charakter:
Kasja poza wrodzoną nienawiścią do elfów pała także niechęcią do wszelakich krasnoludów, zapewne dlatego, że brzydzi ją ta rasa i ich brody. O tak, kobieta nienawidzi bród - uważa je za obrzydliwe i prymitywne, to właśnie wprawia ją w szał, kiedy zobaczy kogoś z brodą to ma chęć go połamać, a potem skonsumować. Chyba poza taką nienawiścią rasową i "brodową", (wcześniejszy wspomnianą) to nie jest agresywna oraz mściwa. Nie boi się stanąć śmierci w twarz i zawalczyć, gdy przychodzi taka okoliczność.
Wykazuje sadystyczne skłonności wobec słabszych od niej. Czasem spokojna, czasem wredna. Upodobała sobie wymyślanie wrednych przezwisk dla każdego kogo spotka. Integrujesz się z nią na własną odpowiedzialność!
Wiek: 97
Towarzysz: Brak
Majątek + nieruchomości: 500 sztuk złota, pokój w Ur w jednej z kamienic mieszkalnych,
Historia:
Po zrodzeniu Kasja została uznana za kogoś wyjątkowego. Już na starcie wiedziano przez jej rodziców, że przez swoją błękitno-ciemną barwę łusek nie będzie kolejną czerwono łuską smoczycą. Matka nauczyła jej magii ognia, zaś ojciec połączenia mocy magicznych z walką bronią białą. Wszystko tak jak w baśniach - szczęśliwe życie, przychodzi coś i rujnuje co popadnie. Tak było w tym i przypadku, za sprawą zniszczeń stali Stalowi Ludzie swoimi ambicjami wygnali smoczą rasę z jaskiń pod Głazogarbami. Oczywiście, żeby wygnać ich na dobre i uświadomić o niemożności powrotu - pozabijali kilku, w tym przypadku padło na opiekunów Nusshy, którzy wyśmiali Stalowych Ludzi, zginęli podczas walki prze co smoczyca uznała ich za swoich bohaterów. Jedyne co zostało jej po nich, to ostrza ojca. Niegdyś odpowiedzialna, dojrzała przedstawicielka swojej rasy - uciekła z jaskiń i zamieszkała wraz z grupką pobratymców w Ur, zdecydowanie śmierć bliskich wpłynęła negatywnie na jej psychikę w postaci ewaluacji charakteru. Stała się dość dziecinna.
Umiejętności:
*Magia ognia na stopniu zaawansowanym,
*Łączenie magii z walką "swoimi" ostrzami,
*Wytrzymałość fizyczna w tym podwyższony czynnik układu immunologicznego,
*Lepsza sprawność w walce przy pomocy ogona poprzez doczepienie do niego metalowego ostrza,
Wady:
*Nie jest za bardzo zwinna,
*Noszenie ciężkiego pancerzu pozbawia ją mobilności,
*Nie potrafi posługiwać się kuszą, co jest dość zabawne,
*Nie ma dłoni do delikatnych przedmiotów,
Specyfikacje: Nussha jest wyjątkowa pod dwoma aspektami. Pierwszym z nich jest ciemny kolor łusek podchodzący pod błękit wskutek natężenia światła, w półmroku wygląda jak czerń lecz, kiedy Kasja wejdzie w jakie światło od razu widać, że to mroczny błękit. Drugą specyfikacją są rogi na głowie, niewiele smoczych ludzi posiada takie - kobieta może się nimi pochwalić tylko dzięki genom przodków, rogi pojawią się w jej rodzie co kilka pokoleń.
Rodzina: Ojciec Salwor (Nie żyje) Matka Ahrhuma (Nie żyje)
Zawód:
Ekwipunek: Podręczna torba na różności, a w niej sakiewka z pieniędzmi, krótki nożyk, suszone mięso i woda pitna w bukłaku. Ostrza ojca wykonane z bliżej nieokreślonej mieszanki metalów.
Wygląd::
Ubranie: Metalowa zbroja ^
Kot pisze:
Imię: Colytara
Nazwisko: Cylter
Rasa: Człowiek
Pseudonim(opcjonalne): Holy
Charakter: Wolę przedstawić podczas rozrywki ze względu na większe pole do popisu niżeli posiadam tutaj.
Wiek: 27
Towarzysz: Brak
Majątek + nieruchomości: 1500 sztuk złota, mała chatka w lesie
Historia:
Aby opowiedzieć historię Holy należy się cofnąć kilka lat wstecz do czasu jej narodzin. Została zrodzona przez związek elfa i pół elfki, którzy nietrudno stwierdzić - oczekiwali, że urodzi im się elf. Ich zaskoczenie podczas porodu można nazwać dość niemiłym. Chcieli czekolady słodkiej, a dostali gorzką, czemu nietrudno im się dziwić, że porzucili dziecko na rzecz następnej ciąży.
Porzucona Holy została odnaleziona przez maga powietrza, który się nad nią zlitował. Wychował ją do kilkunastu lat, a potem dał sakiewkę i kazał jej odejść. Dziewczyna pragnęła zostać z mężczyzną, aby ten nauczył jej magii powietrza, jednak staruch odmówił.
Kobiecie pozostało podjąć radykalne środki - poczęła męczyć swojego opiekuna poprzez chodzenie za nim wszędzie i nawiedzanie go na każdym kroku. Można spytać: czemu nie uciekł od niej? No właśnie próbował kilka razy, ale dziewczyna nawiedzała go i dręczyła wciąż, a że mag miał trochę moralności i dziecka nie chciał zabić - zgodził się stawiając jeden warunek. Warunkiem tym było milczenie Holy. Po dziesięciu latach nauki opiekun kopnął w kalendarz, zapewne na tle nerwowym gromadzącym się przez wszystkie lata nauki swojego podopiecznego.
Po tym wydarzeniu Holy wykupiła za majątek dziada lekcje u jednego z mistrzów magii powietrza, gdzie tam nauczyła się łączyć magię z walką kataną.
Potem z nudów zaczęła karierę najemnika.
Umiejętności:
- magia powietrza, - zaawansowana
- magia szybkich wiatrów
- walka kataną i łączenie jej z magią powietrza,
Wady:
- nie nadaje się do walki bronią ciężką czy to dystansową pokroju łuku, kuszy.
- nie jest zbyt silna fizycznie co odbiera jej takie możliwości jak:
a)noszenie ciężkich pancerzy
b)noszenie przy sobie olbrzymiej ilości bagaży
Specyfikacje: -
Rodzina: Niech sobie żyją z elfim dzieckiem!
Zawód: Najemnik
Ekwipunek: katana, torba skórzana, buty, sakiewki na złoto, klucze od domu, butelka soku z limonek,
Wygląd::
Ubranie: ^
Tubyłjejnick pisze:
Imię: Lajla
Nazwisko: Nazwisko jej matki brzmiało Rozen,
Rasa:Pół-demon (Sukkub)
Pseudonim:Banshe
Charakter: Jak każdy sukkub jest towarzyszka zarówno w sprawach zwykłej rozmowy jak i tych bardziej "zaawansowanych". Często przekłada prawdę i manipuluje wypowiadanymi przez siebie słowami kreując inny bieg wydarzeń, będący przeciwieństwem tego, który miał miejsce. Jest dość pamiętliwa, jeśli ktoś raz ją skrzywdzi, to zapamięta to na długi okres czasu i nawet choćby miała za pięćdziesiąt lat spotkać kogoś, kto kiedyś ją uraził - Banshe wypomni się danej osobie, zaś jeśli będzie trzeba, zemści się. Zdarza się jej utrzymywać pozytywne nastawienie w sytuacjach, które tego nie wymagają.
Wiek:74
Towarzysz: Chochlik Ognia - Keir,
Majątek + nieruchomości: Przy sobie posiada 200 sztuk złota. Własna jaskinia.
Historia: Lajla została zrodzona ze związku demona z człowiekiem. Nie był to oczywiście związek z miłości czy chociażby czegoś głębszego niżeli czysty przypadek. Ojciec dziewczyny miał kilka ludzkich kobiet, które w miarę możliwości wykorzystywał do swoich zachcianek. Nietrudno też stwierdzić, że prędzej czy później jedna z kobiet wydała na świat coś więcej niż martwy płód. Poród sam w sobie był bolesny i śmiertelny dla matki, Lajla miała problem, aby zaczerpnąć powietrza więc jako dziecię - działała instynktownie. Drapała swoimi pazurami wszystko w łonie matki aż wreszcie udało jej się przedrzeć i zaczerpnąć pierwszego oddechu. Ojciec Lajli nie był ani zadowolony z faktu posiadania córki, ani jakiś wielce oburzony, aby pozbawiać jej życia. Po prostu stwierdził, że kiedyś jego potomek może być kartą przetargową albo się jakoś przyczynić. Wydał wtedy jednemu ze swych chochlików polecenie: zabierzcie mi to z oczu i wychowajcie. Keir, bo tak nazywał się chochlik któremu przypadło wychowanie Lajli, wykonywał swoje obowiązki w miarę możliwości. Nie zaniedbywał, ale też nie był nadgorliwy. Robił to co musiał i nic więcej, przynajmniej do pewnego czasu. Kiedy ciało sukkuba się rozwinęło, Keir postanowił nauczyć czegoś więcej dziewczynę, w końcu i tak nie miał nic lepszego do roboty. Rozpoczął trening magii ognia. Minęło kilka żmudnych i nudnych lat, a Banshe posiadła odpowiednie zdolności. Wtedy nagle obudził się jej wspaniałomyślny ojciec, który pokłóciwszy się z jednym z demonów wyższych rangą, postanowił oddać Lajlę, aby udobruchać jegomościa ten, zaś dowiedziawszy się o prezencie stwierdził: Sukkubów nigdy u mnie za mało, co zapewne znaczyło, że nie rozszarpie Rhodara i przyjmuje przeprosiny. Przez następnie dwadzieścia lat Lajla żyła wśród innych, o wiele starszych sukkubów, gdzie też nauczyła się magii dymu. Głównie to co tam robiła nie było zbyt pasjonujące, ale typowe dla jej rasy, po prostu zabawiała inne znudzone demony. I tak w nieskończoność aż do momentu w którym jej wspaniałomyślny władca postanawia wykorzystać ją w swojej strategi wojennej.
Umiejętności:
[♥]Magia ognia, stopień zaawansowany,
[♥]Magia dymu, średnio opanowana,
[♥]Ponad ludzka zwinność i szybkość,
[♥]Jest w stanie unieść dwukrotny ciężar swojego ciała,
Wady:
[♥]Brak umiejętności używania broni miotanych,
[♥]Nie potrafi walczyć bronią obuchową,
[♥]Nie potrafi walczyć bronią kłującą,
[♥]Jeśli chodzi o jej wytrzymałość fizyczną - nie jest zbyt powalająca,
[♥]Przez swoje skrzydła - nie może nosić ciężkich zbroi i większości opancerzeń,
Specyfikacje: Jedną z głównych specyfikacji Lajli są skrzydła, które umożliwiają ze względu na swą dużą rozpiętość - lot oraz spowolnione opadanie, gdy skoczy z wyższych wysokości. Drugą zaletą bycia pół-demonem są kopyta, niby nic nie znaczący dodatek, ale dzięki niemu Lajla nie musi między innymi nosić butów i martwić się, że idąc po ciemku jej palec od stopy w coś uderzy. Rogi są dodatkiem do głowy, nie mają tylko funkcji ozdobnych czy rozpoznawczych, ale także mogą świetnie się nadać w walce wręcz. Uderzenie napastnika w głowę twardymi rogami nie jest jedną z tych przyjemniejszych doświadczeń. Oczywiście Lejla posiada także możliwość przybrania wyglądu pięknej kobiety w której może dokonywać infiltracji, poza wyglądem zmienia się wtedy jej barwa głosu. Jest także w stanie odnowić siły witalne poprzez współżycie.
Rodzina: Ojciec Rhodar, matka Lilia (nie żyje)
Zawód: "Demon na posyłki"
Ekwipunek: Przy sobie aktualnie nosi jedynie krótki nożyk, przyczepiony do pasa obwiązanego poniżej kolana oraz sakiewkę z pieniędzmi,
Wygląd:
Sama w sobie Lajla, w swej oryginalnej formie ma ponad dwa metry wzrostu, oczywiście nie wliczając w to wysokości skrzydeł, które dodają jej dodatkowe aż pół metra. Jeśli chodzi o jej swoistą budowę ciała to nietrudno zauważyć, że została wyposażona w to co najlepsze. Skrzydła, które posiada są podobne do tych, które mają nietoperze, same w sobie skrzydła nie są mocno przezroczyste, przepuszczają jedynie silne strumienie światła. Na głowie znajdują się po prawej oraz lewej stronie twarde rogi, zagięte do wnętrza, podkreślają jasną czerwień, kręconych i nieco poszarpanych włosów. Oczy w które przystaje spojrzeć rozmówcą są całe żółtawe, zapewne to kolejny znak rozpoznawczy. Nogi mocno owłosione zwierzęcą sierścią, zakończone twardymi i zwykle brudnymi kopytami. Ogon, który posiada jest krótki i pomaga jedynie utrzymać równowagę podczas chodu.
Ubranie:^
MiaumuafqfhgIGNAy pisze:
Imię: Fanny
Nazwisko: Ordnora
Rasa: Człowiek
Pseudonim(opcjonalne): Cath
Charakter: Wolę przedstawić podczas rozrywki ze względu na większe pole do popisu niżeli posiadam tutaj.
Wiek: 24
Towarzysz: Brak
Majątek + nieruchomości: 2500 sztuk złota, mała chatka nad jeziorem.
Historia: Zacznijmy od początku. We wszechświecie wszystko posiada swój początek i koniec, tak też jest w tym przypadku. Jak także powszechnie wiadomo nie zawsze początek czegoś jest znany toteż godny chwalenia się ani wspominania o tym - mowa tutaj o dzieciństwie dziewczyny. Przez pierwsze kilka lat po jej narodzinach przeżywała sielankę, miała starszego brata, który potrafił zadbać nie tylko o siebie, a całość podkreślali kochający się rodzice. Kochający do czasu, wszystko pięknie można by powiedzieć otwarcie. Niemniej wiadomo, że wreszcie nadeszła era głodu i opiekunowie zaślepieni zazdrością oraz pieniędzmi postanowili rozdzielić swoje małżeństwo łącznie z dziećmi. Nie była to łatwa, ani to wiekopomna chwila, którą można jako początek nowego życia wspominać. Prędzej pasuje tutaj miano "kolejnej ery głodu". Ojciec wziął syna, a matka zagarnęła córkę. Tutaj historia rodzeństwa się urywa, teraz Fanny mogłaby jedynie wysnuwać spekulację, że jej brat poszedł na jakiegoś barbarzyńce co to rżnie głowy, a potem gw**ci bo przecież nikt nie zabroni toteż, że jest porządnym obywatelem pracującym uczciwie, człowiekiem który poświęca cały wolny czas swojej kochance albo najzwyczajniej w świecie jej brat zginął czy został pożarty przez jakiego potwora. Spekulację zostawmy na później. Wracając do historii dziewczyny to jej matka nie wzięła swojej córeczki po to by ją wychować tylko, żeby zrobić na złość ojcu. Nie ma co tutaj liczyć na jakieś zżyte więzi, czemu nie trudno się dziwić. Matula wynajęła odpowiedniego człowieka by ten wysłał jej skarb do odpowiedniej szkoły, aby mieć święty spokój i nie musieć się martwić udręką. Najemny wykonał zadanie i kierując się nie dobrem, a swoimi własnymi niespełnionymi ambicjami - wysłał dziewkę do jednej z rygorystycznych szkół walki jednoczących zarówno sztuki bitewne, niezbędne do obrony własnej jak i naukę czytanie, pisania czy to nawet filozofii. Edukacja w takiej placówce nie należała do łatwych, codziennie o wschodzie słońca - pobudka, potem treningi, nauka następnie
przerwa na posiłek, który jadało się na stojąco by hartować ciało, potem trening, nauka, modlitwa bo w końcu w czymś trzeba pokładać nadzieję, trening i dopiero pod późny wieczór przerwa na posiłek, integrację, a dopiero później jakiś o ile komuś nie zachcę się hartować uczniów na bezsenność. Pierwsze treningi były trudne bowiem miało to głębszy sens. Składały się w głównej mierze w misji wyłonienia w silnych oraz słabych, obojgu tych poddano indywidualnemu treningowi, no chyba, że dany osobnik był tak słaby iż nie nadawał się na nic. Weźmy na przykład - gdy u danego mężczyzny zauważono sokoli wzrok to od razu miał tworzony odpowiedni trening uwzględniający strzelanie z kuszy czy to łuku, jeśli u danej jednostki wyziębiła się cecha to siły, to chyba logiczne, że taka osoba nie będzie walczyć sztyletem czy to bawić się w skradanie. W przypadku Fanny - zauważono zwinność i szybkość. Były to cechy dominujące w jej wojowniczej naturze, od razu został ułożony odpowiedni plan i tak zaczęła się "droga krzyżowa".
Czas mijał, dni leciały, lata pędziły, aż wreszcie stwierdzono, że należy poddać ją testowi - wykucia własnej broni. Dopiero wtedy mogłaby się szczycić świadectwem ukończenia tak rygorystycznej szkoły, a nie tylko na tym by się to kończyło - mając taką szkołę - zdobycie pracy gdziekolwiek to kwestia napisania podania, a nie nazwiska czy zawartości kieszeni danego członka rodziny.
Wchodząc do zdobycia broni. Panna Ornora natknęła się w jednej z dość starych ksiąg na właściwości pewnej skały, która co kilka lat przelatując przez tutejszy układ słoneczny, kruszy się i uderza w ziemie w postaci meteorytu. Samej w sobie skały nie jest dużo, jest to dość małe widowisko i zwykle nie tworzy zbyt wielkiego szmeru ani wybuchu. Tutaj padł pomysł, a teraz trzeba się wziąć za wykonanie. Wyszła więc Fanny na spacer i ni stąd ni zowąd spadł jej do stóp taki meteor. Fajnie by było, nie? Nie ma tak łatwo. Rozpoczęło się od zgłębienia wiedzy na temat tego czego się szuka, Biblioteka - czytasz. Czytasz, czytasz, czytasz, czytasz, następnie po znalezieniu odpowiedniego tropu - wspomagasz się pomocą magów ze szkoły oraz ponownie biblioteką. Dwa lata - badań, treningów, nauki, obliczeń, badań, treningów, nauki obliczeń i trafiasz na odpowiedni trop. Niedokładny ale zawsze. Okazało się, że trzeba przejść pół kontynentu tylko po to by dowiedzieć się czy dany minerał jest w tymże miejscu, czy go nie ma. Po uzyskaniu odpowiedniej zgody Fanny wyruszyła wraz ze znajomymi z placówki edukacyjnej. Miejsce upadku ostatniego meteorytu było niedokładne, ponieważ stwierdzone na podstawie obserwacji gwiazd i dość ubogiej technologi. Dotarłszy do odpowiedniego miejsca rozpoczęto poszukiwania. Bez pomocy magów zajęłoby to z trzy, cztery lata ale z ich pomocą i faktem, że poszukiwany minerał wykazuję dozę aktywności magicznej poszło jak płatka, czyli kilka miesięcy. Znaleziono! Minerał za który można by sobie rzyły pociąć i nie przespać noce (to drugie z reszta niejednokrotnie musiało zostać przetrwane). To co stało się dalej to już tylko część chwalebna tejże historii - powrót, wykucie broni i ukończenie jednej z trudniejszych placówek, na znak tego został u niej wykonany specjalny tatuaż przy oku. Co się stało potem? Podróż w świat i może odnalezienie rodziny?
Umiejętności:
- zwinna i szybka,
- walka bronią lekką na dość wysokim stadium rozwoju,
- wykorzystanie wszelakich praw fizyki w walce,
- umiejętność rzucania nożami obejmująca zakres - złap, rzuć ale nie koniecznie traf.
- znajomość trucizn - nie umie ich wytwarzać bo nie bawi się w alchemika ale za to wie jaki roztwór kupić na danego przeciwnika.
Wady:
- Nie nadaje się do walki bronią ciężką czy to dystansową pokroju łuku, kuszy.
- Nie jest zbyt silna fizycznie zapewne dlatego, że nadrabia to zwinnością.
Specyfikacje: -
Rodzina:Brat Silyen
Zawód: Najemnik.
Ekwipunek: Lekka skórzana tunika, bielizna, podręczna torba, kilka jednorazowych (wbijasz w przeciwnika i zostawiasz) sztyletów, lekka trucizna paraliżująca umysł*.
Ostrza wzmacniane meteorytem - wzmocnienie meteorytowe ma bardzo ciekawy skutek, sam w sobie meteoryt w jednym kawałku nie jest czymś więcej niż ozdobą ale podzielony na części przyjmuje ciekawą właściwość. Dwa różne kawałki w zetknięciu ze sobą tworzą napięcie elektryczne zdolne do zabicia, które można wyładować poprzez kontakt danego ciała z ostrzem. Siła napięcia zależy od tego z jaką siłą uderzyły o siebie ostrza.
Wygląd::
Do tego znamię na lewej części brzucha (okolice pępka), prawa połowa literki omega.
Ubranie:Skórzana tunika, lekkie skórzane buty, spodnie z luźnego materiału, metalowe naramienniki wykonane z cienkiej blachy.
*efekt jakby człowiek był kompletnie pijany.
Bilolus1 pisze:
W sumie looty ma jeszcze jedną postać, tak gdzieś w okolicach 3 strony chyba .