Właściciel
Skinął głową.
- Zacznij od wilków. Ich tereny łowieckie rozciągają się ledwie na kilometr od wioski, a zapuszczały się tu już wiele razy. Nie dość, że podbierają nam zwierzyną łowną, to jeszcze stanowią niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Przynieść mi ich futra, a otrzymasz nagrodę. Będę gdzieś w wiosce.
Konto usunięte
- Przyjdę, jeśli mi szpiku nie wyssają .
Właściciel
Ponownie pokiwał głową, pożegnał się i odszedł.
Konto usunięte
Poszedł sobie do lasku na wilki. Dwa razy się żyje.
Właściciel
Kierując się wskazówkami Mivvota dość szybko dotarłeś do miejsca, w którym powinny żerować wilki. Nie tak odległe wycie poinformowało Cię, że na pewno jesteś tam, gdzie trzeba.
Konto usunięte
Na razie słuchał, czy przypadkiem nie ma w pobliżu więcej psowatych.
Właściciel
Odróżniałeś przynajmniej kilka różnych wyć, a więc w okolicy kręcą się minimum dwie różne grupy łowieckie, choć wątpliwe, abyś był ich celem, w końcu masz niewiele mięska na tych swoich kosteczkach.
Konto usunięte
Na razie poczekał, aż grupy się od siebie oddalą, po czym ruszył do bliższej.
Właściciel
Nie było to trudne, same wielki zajęte były obecnie pożeraniem dorodnego jelenia, acz jadły tylko trzy osobniki, dalsze dwa wartowały i po zauważeniu Cię, zaczęły warczeć i wyć ostrzegawczo.
Konto usunięte
Jakie mam szanse w walce z nimi jeśli ustrzelę najbliższego, a na resztę ruszę z nożem i siekerką?
Właściciel
Dalej pozostanie cztery na jednego, co nie rokuje dobrze. Wypadałoby zabić ich nieco więcej z dystansu.
Konto usunięte
Z trzema albo dwoma mogę już sobie poradzić.
Właściciel
W takim razie pora atakować, nim wilki rzucą się do walki jako pierwsze.
Konto usunięte
Wyciągnął rewolwer, na szybko wycelował i strzelił do dwóch najbliższych wilków.
Właściciel
Padło na te, które pełniły wartę, z czego pierwszy zginął od razu, drugiego zaś przeżył, ale Twój postrzał zranił go na tyle dotkliwie, że raczej nie dołączy do walki i wyzionie ducha nim ta się skończy.
Tymczasem, na dźwięk wystrzału, pozostałe wielki oderwały się od zdobyczy i ruszyły w Twoją stronę. Największy osobnik, zapewne alfa, został na miejscu, dwa pozostałe rzuciły się na Ciebie: Jeden od tyłu, drugi z lewej.
Konto usunięte
Uskoczył w prawo, na szybko chlastając siekierką w przeciwnym kierunku.
Właściciel
Udało Ci się, chyba nawet za dobrze, gdyż siekiera zagłębiła się po same ostrze i ciężko będzie Ci ją wyciągnąć, zwłaszcza w takich warunkach, gdy drugi wilk rzucił Ci się na plecy, usiłując powalić lub wgryźć się w kark, zależnie co uda mu się pierwsze.
Konto usunięte
Całe szczęście, że mam nóż. Wyciągnął go i dźgnął wilka w szyję.
Właściciel
Nie było to takie proste, dopiero, gdy zadał Ci kilka ran, ostatecznie padł po jednym, celnym dźgnięciu, brocząc obficie krwią. Został jeszcze jeden wilk, alfa.
Konto usunięte
Obserwował jego ruchy. Wilk będzie walczył, czy uciekał?
Właściciel
Warknął kilka razy i po chwili zastanowienia, wahania, przygotowania lub czegokolwiek innego, rzucił się na Ciebie.
Konto usunięte
Zrobił unik w bok, a następnie wymierzył kopniaka tam, gdzie powinien być wilk alfa.
Właściciel
Trafiłeś, ale na tej kupie futra, kłów i pazurów nie zrobiło to większego wrażenia, zwłaszcza przez to, że jako Upadły kopałeś samymi kościami, nie było to tak efektowne, jak identyczny manewr w wykonaniu kogoś żywego.
Konto usunięte
Przynajmniej jest w miejscu. Bez większych ceregieli dźgnął nożem w głowę wilka.
Właściciel
Padł martwy, tak jak mogłeś się tego spodziewać, w końcu to tylko wilk, a nie abominacja, która miała szanse na przetrwanie ciosa nożem w samą czaszkę.
Konto usunięte
Tylko co zrobić z ranami, jeśli nie jest się istotą żyjącą i ogólnie regeneracja organiczna nie zrobi się z samych kości? Mniejsza z tym. Zaczął oskórować wilki tak, jak to robił za życia.
Właściciel
Niektórych rzeczy się nie zapomina, nawet gdy jest się tykającą bombą psychiczną, jak każdy Upadły. W Twoim wypadku takim czymś najwidoczniej jest właśnie skórowanie zabitych zwierząt, ponieważ czynność ta przyszła Ci bez jakichkolwiek trudności.
Konto usunięte
Wziął skóry i wrócił do wioski, bo nie miał za bardzo gdzie je przechowywać.
Właściciel
Nie było też po co, więc to rozsądny wybór. Niemniej, dotarłeś do wioski bez trudności, drapieżniki były bardziej zainteresowane truchłami zabitych wilków, niż Tobą i ich skórami, więc spokojnie wróciłeś do mivvockiej wioski. Po kilku minutach oczekiwania, podszedł do Ciebie Twój szaroskóry zleceniodawca.
- Proszę, proszę... Ani przez chwilę nie wątpiłem, że Ci się uda.
Konto usunięte
- Pewnych rzeczy się nie zapomina. Ile za nie bierzesz?
Właściciel
- Chcesz otrzymać potrzebne Ci towary od razu czy wypłacić Ci należność w miedzi lub srebrze?
Konto usunięte
- To później. Przyszedłem tu oddać skóry, bo nie mam gdzie je schować. Idę zaraz upolować następne.
Właściciel
- Twoja determinacja jest godna podziwu... A więc teraz niedźwiedź, tak? Znajdziesz go kilka kilometrów stąd na wschód, w gawrze nad rzeką.
Konto usunięte
Z tym to będzie musiał zaczekać do zmroku. Na razie podziękował mivvotovi i poszukał kolejnej watachy wilków.
Właściciel
Inne jakby wiedziały, co się święci, gdy z Tobą zadrą, więc żadnych nie spotkałeś, ledwie mięso zabitych wcześniej wilków było w wielu miejscach nadgryzione, choć nie masz pewności czy to sprawka wilczych kanibali, czy jakichś innych drapieżców, których tu w końcu nie brakuje.
Właściciel
Na pewno nie brakuje ich w okolicy, ale dyskusyjnym jest to, czy ktoś zechce zakupić ich skóry, w końcu w zleceniu od Mivvota nie było chyba mowy o tych niewielkich drapieżnikach, prawda?
Konto usunięte
To może dziki, bo na wielkiego wku*wa to mogę iść najwyżej z różańcem.
Właściciel
Kebab:
I tak Wku*wy są tu rzadkością, ale na szczęście dzików jest w bród, a na dodatek te zwierzęta nie próbują maskować swojej obecności, więc po niespełna godzinie wykryłeś spore stadko, na które składał się sporych rozmiarów samiec o okazałych szablach, niewiele mniejsza maciora i stadko warchlaków w liczbie siedmiu.
Jurek:
Przemiana w dzień zawsze jest bolesna, ale dasz radę, jeśli nie pozostaniesz w niej zbyt długo. Niemniej, przemieniłeś się, więc nic tylko skorzystać z błogosławieństw swojej wilczej formy i spróbować wywęszyć jakąś poszlakę.
Konto usunięte
Najpierw wyjął rewolwer, przymierzył i oddał strzał w kierunku przywódcy stada. Jeśli zaczęli go gonić, to wspiął się na drzewo by móc rzucać kamieniami w głowę matki.
Warknął lekko z bólu, jednak szybko się opanował, im szybciej zrobi co będzie musiał, tym szybciej będzie mógł skończyć. Zaczął węszyć i nasłuchiwać by wpaść na trop chłopaka
Właściciel
Kebab:
Trafiłeś, ale jeden strzał to było za mało, żeby powalić to bydlę... Tak Ci się przynajmniej wydawało, bo dzik odwrócił się w Twoim kierunku jak gdyby nigdy nic i zaczął nabierać rozpędu do morderczej szarży, ale padł trupem po kilku krokach. Warchlaki rozbiegły się po okolicy z żałosnym kwileniem, a matka ruszyła w Twoją stronę, szczęśliwie znalazłeś jakieś drzewo, a gdy ona nie mogła Cię dostać, ponadto będąc zasypywaną kamieniami, zrezygnowała i pobiegła w las szukać swojego potomstwa.
Jurek:
W tej formie o wiele lepiej wychwyciłeś zapach swojego celu, niż jako prosty mivvovki szaman. W ten sposób już po kilku minutach intensywnego węszenia miałeś trop, słaby, ale był.
Konto usunięte
Czas zejść z tego drzewa i ubić rozpierzchłe dziki. W końcu nieumarli się zbytnio nie męczą fizycznie, gorzej z psychiką.
Zaczął szybko podążać tropem zanim się ulotni, ostrożnie, by nie dać się zauważyć chłopakowi
Właściciel
Kebab:
Niby tak, ale najpierw trzeba jakoś te dziki znaleźć, a na to nie ma zbytnio wpływu to, czy jesteś martwy, czy nie.
Jurek:
Biorąc pod uwagę, ile czasu minęło, nim ktoś ten trop wyznaczył, to raczej wątpliwe, że spotkasz go po drodze, co najwyżej w jakiejś położonej głęboko w puszczy jaskini, małej i obrosłej od zewnątrz mchem, przy której trop się nagle urwał.
Konto usunięte
Zapamiętał miejscówkę, aby potem wziąć kły i inne atrybuty samca, a następnie ruszył w ślad za młodymi.
Powrócił do zwykłej postaci i ruszył ostrożnie wgłąb jaskini
Właściciel
Kebab:
Szukanie młodych dzików w lesie, zwłaszcza po takim czasie, można porównać do szukania igły w stogu siana, więc nic nie zyskałeś, a co najwyżej straciłeś czas i naraziłeś na uszczerbek swój łup w postaci zabitego dzika.
Jurek:
Trochę Ci to zajęło, a po przemianie byłeś mocno oszołomiony, ale dałeś radę wejść do środka. Nie zastałeś tam nic ciekawego na pierwszy rzut oka. Dopiero po dłuższej obserwacji dostrzegłeś sadzę na sklepieniu jaskini, więc musiało się tu niedawno palić ognisko, oraz kości i inne resztki, najpewniej po ostatnim posiłku pieczonym na tymże ognisku.
Konto usunięte
Może przynajmniej kły zdążę zabrać. Ruszył biegiem w stronę truchła dzika.