Kiwnął głową.
-To ja przejdę do skrzyń. Sami poznacie, że jesteśmy sojusznikiem.
Właściciel
Na dźwięk Twoich słów załoga zajęła się wyładunkiem, a kilku partyzantów sprawdziło zawartość. Mimo iż starali się ukryć swoją reakcję, to z pewnością nie byli zawiedzeni widokiem tego, co tam zastali.
-Coraz trudniej się do was dostać.
Właściciel
- Im nas mniej, tym większe środki ostrożności. - odparł ponuro niebieskowłosy mężczyzna. - Was też coraz rzadziej tu widujemy.
-Coraz lepsze bajeczki trzeba sprzedawać Federatom.
Właściciel
- Co tym razem? - zagadnął, gdy wyładunek zbliżał się już do końca.
-Tajna misja byłego generała, który stara się was wykryć i sprzedać waszą lokalizację. Uwierzyli w McKwacza.
Właściciel
Zaśmiał się gromko, ale tylko na chwilę, aby później odkaszlnąć i splunąć na bok plwociną zmieszaną z pyłem. Tymczasem rebelianci zakończyli załadunek, a piloci wywołali Cię do kabiny, najwidoczniej chcąc przekazać Ci coś ważnego.
-Powodzenia.
Ruszył do pilotów.
Właściciel
- Mamy kilka statków na radarach. - powiedziała kobieta od razu, gdy tylko wszedłeś do środka. - To nasi? Albo inni partyzanci?
-Z jaką prędkością się poruszają?
Właściciel
- Za szybko jak na jednostki wojskowe większego kalibru, ale za wolno jak na bombowce, myśliwce czy coś w ten deseń.
Właściciel
- Jeśli by tak to było, to bylibyśmy martwi nim zdążyłbym to powiedzieć. - zaoponował pilot. - Może jakieś inne frachtowce z zaopatrzeniem?
-Rakiety. I nie zamierzam tłumaczyć, o co chodzi. Możecie się oddalić od tego?
Właściciel
- To nie mogą być rakiety. - upierał się przy swoim pilot. - Wciąż żyjemy, to nie mogą być rakiety.
- Możemy, zwłaszcza jeśli utrzymają podobną prędkość, ale co z rebeliantami na ziemi i ich wyposażeniem?
-Eh, niech to diabli. Trzymaj się w zasięgu wsparcia dla rebeliantów.
Właściciel
- To znaczy, że mamy odlecieć czy dalej tu stać?
Właściciel
- Więc...? - zapytał, nie widząc odpowiedzi na swoje pytanie w tych słowach.
Właściciel
Piloci po chwili wahania wykonali rozkaz i odlecieli, oddalając się kilkanaście kilometrów od punktu zrzutu i zaczynając robić spory okrąg wokół zbierających się do drogi partyzantów.
Właściciel
- Lecą, lecą, lecą... Mówił pan coś o rakietach? Zdaje się, że jeden z obiektów właśnie je wypuścił, lecą w pięć leci w kierunku partyzantów i zasobów, dwie w naszym. Szacunkowy czas do celu od teraz wynosi w obu wypadkach pięć sekund.
-Uciekniemy z planety, jeżeli włączymy się teraz do walki?
Właściciel
- Ciężko powiedzieć, ale najpewniej nałożyli nam pluskwę namierzającą podczas pobytu w bazie Federacji, więc tak czy siak musiałbym zrobić skan całej kanonierki, ale i tak będziemy figurować w ich bazach danych jako wróg, więc zrobienie przy okazji przysługi tym na dole nie zawadzi. - powiedział pilot i w środku zdania zaczął gwałtownie skręcać, byleby jakoś zgubić te rakiety. - Ruszać dupy do wieżyczek, mamy całą chmarę pocisków na ogonie, a mi się nie spieszy na tamten świat! - rzucił jeszcze do mikrofonu.
Ruszył więc do jednego z działek, reszcie rozkazując zrobić to samo.
Właściciel
Dowódca raczej powinien pozostać na mostku, ale mówi się trudno, piloci nie mieli jak Cię zawrócić. Do jednej z wieżyczek siadł Jakot i strącił już dwie rakiety, pozostałe zbliżają się mimo prób uników i manewrów pilotów.
Więc i to jego obowiązek, by zestrzelić ich jak najwięcej.
///Załoga Ducha z Rebeliantów to idioci, czy to Hera miała wyższe stanowisko, niż Kanan?
Właściciel
//Idioci, wiadomo, ale tak, ona miała wyższe stanowisko, bo według książki Nowy Świt już podczas ich pierwszego spotkania wykonywała misje dla rebelii.//
Na całe szczęście były to zwykłe pociski rakietowe o rdzeniu wstrząsowym, a nie te szybkie, zwinne i dość inteligentne pociski kierowane, więc wspólnymi siłami pozbyliście się wszystkich ośmiu, stosunek zestrzeleń wynosi cztery do czterech dla Ciebie i Jakota.
//Ok//
Fajnie byłoby być na prowadzeniu, ale fajniej byłoby żyć, więc nadal pilnował terenu.
Właściciel
Nie masz zbytnio przed czym, nie lecą już żadne rakiety, więc możesz wydać jakiś rozkaz, na przykład odnośnie ucieczki, pomocy rebeliantom, nawiązania walki z kanonierkami czy coś w tym guście.
-Pozostajemy tutaj, rebelianci potrzebują wsparcia.
Właściciel
Piloci pozostawili kanonierkę w miejscu, według rozkazów.
Właściciel
Nic, najwidoczniej Federacja zostawiła Was w spokoju i zajęła się zarzynaniem tych na dole, więc raczej niezbyt dobrze.
Czyli to tam trzeba udzielić wsparcia, do cholery.
Właściciel
Piloci w końcu załapali i ruszyli, właściwie z miejsca strącając jeden z wrogich pojazdów, który okazał się mocno dozbrojonym frachtowcem... Czyżby Federacja korzystała z usług najemników lub innej frakcji buntowników? A może w ten sposób chciała zmylić i ich, i Was? Tak czy inaczej, strzelając z działek laserowych i wyrzutni pocisków rakietowych, jedna z takich maszyn masakrowała ludzi na ziemi, a druga ruszyła w Waszym kierunku, z braku rakiety używając dwóch wieżyczek z działkami laserowymi i niesterowanych działek jonowych zabudowanych w osi kadłuba.
Piloci to się muszą tutaj postarać nawet bardziej, niż mocno. Mu pozostał ostrzał w kokpit.
Właściciel
Piloci zrobili zgrabny unik, przez co oberwaliście tylko kilka razy po tarczach. Niestety, przeciwnik również je posiadał, więc Wasz ostrzał nie wyrządził mu większej krzywdy.
-Tak średnio trzy na dziesięć z tą bitwą, bym powiedział.
Ostrzeliwał dalej.
Właściciel
Wszyscy byli pochłonięci swoimi obowiązkami an tyle, aby jedynie parsknąć krótkim śmiechem lub nie zareagować w ogóle, toteż w tym ponurym nastroju wciąż waliłeś do pojazdu wraz z Jakotem i to ostatecznie, znów, musicie podzielić się zestrzeleniem, gdyż wychodzi na remis, ponieważ obaj włożyliście w to taki sam wkład.
No i doskonale. Jednakże, co następne?
Właściciel
Najlepiej byłoby wyeliminować ostatnią maszynę Federacji, ale partyzanci Was w tym wyręczyli, przy okazji pozbywając się zapasu kilkunastu pocisków do wyrzutni rakiet przeciwlotniczych.
Po co, dlaczego? Eh, partyzanci.
Właściciel
Skoro robota już skończona, to możesz albo uciekać, albo jakoś im pomóc, ale nie powinieneś zostać tu zbyt długo, bo raczej pewnym jest, że Federacja wyśle tutaj jeszcze większe siły, skoro wie, gdzie Was szukać.
W czym jeszcze potrzebowali pomocy?
Właściciel
Teoretycznie mógłbyś ich ewakuować, poza planetę lub daleko stąd, żeby mieli większe szanse lub krążyć w pobliżu i osłaniać ich, gdyby Federacji zachciało się wrócić czymś mocniejszym.
Z całym sprzętem będzie ciężko, bo może ich być po prostu za dużo.
Właściciel
Federacja zadbała, aby zmieścili się wszyscy lub prawie wszyscy.