Właściciel
Taki już los szeregowego trepa.
Właściciel
Tak czy inaczej wypadałoby coś zrobić, chociażby skierować się do dowódcy po rozkazy lub sugestie.
Właściciel
Bo w sumie inni też to zrobili.
A więc podszedł do nich i też czekał na rozkazy.
Właściciel
Jednemu, najstarszemu rangą, wyznaczył zadania zostania tu i przejęcia kompetencji, obecnie szukał dwóch chętnych na sprawdzenie co się tam w ogóle dzieje.
Właściciel
Drugi żołnierz również się trafił, tak więc we trójkę opuściliście bezpieczny budynek i ruszyliście w kierunku źródła wymiany ognia.
Trzymał mocno za blaster, żeby odstrzelić głowę dowó... zagrożeniu.
Właściciel
Zagrożenia jak na razie brak. Znaczy się: Były Q-1 i Q-2, ale zniszczone.
Kroczył za dowódcą między nimi.
Właściciel
W końcu zobaczyliście dziesiątki Q-2 i setki Q-1 wdające się w wymianę ognia z żołnierzami, których nie sposób było pomylić: Sojusz i Spartenes, dodatkowo wspierani przez kilka lekkich machin kroczących.
Właściciel
//Ok.//
- Cholera. - mruknął i pobiegł do jednego z pobliskich budynków, najpewniej aby tam schować się przed wymianą ognia i oczyma wrogów, a później opracować plan działania i powrotu do reszty. Drugi żołnierz także to zrobił.
Właściciel
Udało się, w sumie to nie było nawet takie trudne, gdyż obie walczące strony były sobą zbyt zaaferowane, aby zwrócić uwagę na Was.
Przynajmniej tyle dobrego, bo szans obecnie przeciwko nim nie mają.
Właściciel
We trzech? Nie, z pewnością. Chociaż w tym tempie za kilka minut będziecie mieć szanse z maszynami, bo Sojusz dość szybko przerabia je na żyletki.
Federacja też by tak mogła, gdyby coś nie rozwaliło jej trzech okrętów nad planetą i nie zabiło większości żołnierzy.
Właściciel
Federacja też by tak mogła, gdyby wiedziała, że część tych żołnierzy przeżyła... Niemniej, droidy szybko zostały pokonane i tylko nieliczne zdołały uciec (lub zostały celowo wypuszczone), a organiczni żołnierze urządzili sobie postój. Szkoda tylko, że Wy byliście w jego centrum.
Teraz nawet nie można pierdnąć.
Właściciel
Towarzyszący Ci i dowódcy żołnierz najwidoczniej o tym nie wiedział. Lub tak wpłynął na niego stres, w jakim byliście wszyscy od dość długiego czasu. Tudzież swoje zrobił rasizm i ksenofobia oraz indoktrynacja Federacji. Tak czy inaczej, opuścił on kryjówkę, ostrożnie wymierzył i zaczął zalewać okolicę ogniem ciągłym ze swego DC-15.
- Za Federację! - usłyszałeś, gdy przeładowywał. Najpewniej gadał coś w tym guście też wcześniej, ale liczne wystrzały z broni uniemożliwiały Wam usłyszenie go.
Spojrzał na współtowarzysza.
-Lepiej zginąć jako nieznany, czy przynieść chwałę Federacji?
Właściciel
- Nie staje się do walki, jeśli ta nie ma większego sensu lub szans na wygraną, szeregowy. - odparł tamten i ruszył poszukać schronienia.
Właściciel
Drugi żołnierz mimowolnie dawał Wam osłonę i czas na ukrycie się. I dziwo znaleźliście takowe w postaci wejścia do podziemi. Nie, nie piwnicy, ale podziemi, czyli systemu jaskiń i tuneli. Może był to kiedyś jakiś schron?
Skoro tamten i tak zginie, to ruszył albo za dowódcą, albo tam wskoczył po jego rozkazie.
Właściciel
Wyszło na jedno, on zaś zapalił latarkę doczepioną do hełmu i ruszył naprzód.
Sam również ją zapalił i ruszył za nim.
Właściciel
Im dalej w podziemia się zagłębialiście, tym bardziej przypominały Ci one nie tunele lub schrony, ale przerażające katakumby. Niemniej, odgłosy walki już dawno ucichły.
Wiadomo też, kto ją przegrał. Mniejsza z nim, ważne jest ratowanie własnej dupy.
Właściciel
Swym bystrym (dzięki światłu latarki) wzrokiem dostrzegłeś drabinkę prowadzącą na górę.
Tak szybko? Niezbyt budzące zaufanie.
Właściciel
Oficer chyba nie podzielał Twojego zdania, wskazując Ci, że masz wejść na górę, podczas gdy on będzie Cię ubezpieczać, tudzież dawać nogę.
Właściciel
Wokół co prawda ruiny, ale wrogów i/lub zagrożeń na całe szczęście brak.
Właściciel
Dowódca dołączył do Ciebie po kilku chwilach, aby zbadać teren i ruszyć dalej w miasto.
Właściciel
Podczas kręcenia się w każdym możliwym kierunku napotkaliście nieco Q-1, acz nie były one dla Was żadnym wyzwaniem. Później zaś usłyszeliście znajome strzały laserowe, a ściślej mówiąc to z broni Sojuszu i Federacji.
Właściciel
- Zawsze ceniłem Cię za szybkość reakcji, szeregowy. - powiedział kapitan i dobył broni, aby pobiec w kierunku źródła laserowej kanonady.
Wyciągnął broń i ruszył za nim.
Właściciel
Nie byłeś zbytnio zaskoczony widząc budynek, w którym tak niedawno rezydowaliście, ostrzeliwany przez żołnierzy Sojuszu wspieranych przez dwa mechy AT-IV oraz jednego AT-OR. Trzeba dodać, że zgromadzeni w środku żołnierze odpowiadali ogniem, zabijając i raniąc przynajmniej kilku wrogów?
No cóż, jednakże sytuacja była przesądzona. Co mógł zrobić? Skoczyć z granatem na mecha?
Właściciel
Dowódca byłby dumny, nie ma co.
Właściciel
Jak na razie ma się nieźle.
No tak, a jakieś akcje podjął?