Właściciel
Osłony brakowało, dlatego też ostrzeliwaliście się w ruchu, dopóki nie wkroczyliście do małego, jednopiętrowego budynku, gdzie mogliście chwilę odpocząć i znaleźć schronienie.
No cóż, ostrzeliwał dalej Q-1.
Właściciel
Nagle dały za wygraną. Ot tak, bez powodu. Z jednej strony to dość dobrze, ale z drugiej nastręcza pytań: Czemu przerwały atak? I co (lub kto) je do tego zmusiło?
Głupie maszyny nie przestawają na swoich atakach, więc jest tu coś gorszego. Przeładował magazynek, jednakże pozostał w gotowości.
-Sir? Q-1 się wycofały.
Właściciel
- Widzę, przecież nie jeste... - fuknął, acz nie dokończył, gdyż słowa uwięzły mu w gardle na dźwięk ciężkiego, mechanicznego tupania.
Właściciel
- Dlaczego ta planeta? - spytał inny, gdy kroki były coraz bliżej. Chwilę później żołnierze puścili się pędem w kierunku najbliższego wyjścia.
Właściciel
Dość szybko uciekliście, acz między budynkami udało Ci się kilka razy dostrzec jakąś monstrualną sylwetkę wielkiego... droida? Mecha? Ciężko określić. Niemniej, wychodzi na to że mu uciekliście.
Coś nowego i niestety coś wielkiego jednocześnie. Teraz tylko uciekać przed tym.
Właściciel
Z racji tego, że zwolniliście, to chyba się udało.
Nie wiedział, czy to dobrze, że zwolnili, więc szedł nadal.
Właściciel
Niby dobrze, bo zmęczenie daje się niektórym we znaki. A poza tym trafiliście do ździebko mniej zrujnowanej dzielnicy miasta, co naprawdę jest wyczynem.
Co z tego, skoro wszystko tutaj zostało już zabite? Poszukał wzrokiem w miarę czegoś lepszego od ulicy i ruin.
Właściciel
Trafne spostrzeżenie... Zresztą, coś lepszego od ruin? Chyba tylko mniej zrujnowane budynki.
No właśnie, jak wyglądały?
Właściciel
Jak typowe budynki mieszkalne, a więc dość wysokie, acz przy okazji pokryte warstwą brudu, obdrapane z farby i tynku oraz poznaczone śladami laserowych strzałów.
-Biedni cywile, to musiał być dla nich koszmar.
Właściciel
- Trup to trup, nie ma co się nad tym rozczulać. - mruknął stojący obok Ciebie żołnierz, choć mogłeś mieć pewność, że chodziło o nie rozczulanie się nad trupami wrogów, gdyż tak powinniście postrzegać dawnych mieszkańców tej planety.
-Ciężkie czasy wymagają cięższych do przyjęcia środków.
Właściciel
- Sugerujecie bratanie się z wrogiem, szeregowy? - spytał dowódca, który do tej pory siedział cicho.
-Jedynym naszym wrogiem na tej planecie są te maszyny sir. Nie ma tutaj nikogo innego.
Właściciel
- Nie wiemy czy mieszkańcy tej planety zostali wytępieni całkowicie albo czy ten ich cały Sojusz nie wysyła im wsparcia. Możliwe, że gdzieś tutaj stacjonują jakieś wrogie jednostki.
Właściciel
- Przysięga złożona w Federacji pozostaje w mocy. - dodał jeszcze, a to w skrócie oznaczało, że nawet gdyby byli tu żołnierze Sojuszu i chcieliby Wam pomóc, i tak mieliście ich zastrzelić.
Mógł też zdradzić własnych.
Właściciel
Po latach indoktrynacji? Nieźle.
No, nie było szkolenia w przypadku ataku okrętu zagłady.
Właściciel
Tak czy inaczej musiałby rozegrać to dość sprytnie, a mianowicie tak, żeby nie dostać lasera ani od Sojuszu, ani od Federacji.
To najgorszy etap planu, ale zawsze.
Właściciel
No to po co go w ogóle wykonywać?
Właściciel
Sumienie sumieniem, pora ruszyć zdradzieckie dupsko za resztą, bo skierowali się do jednego z budynków, aby tam odpocząć.
No dobra, dobra, ruszył z nimi.
Właściciel
Razem dotarliście do wnętrza tego przestronnego budynku, a przestronnego z tego względu, że nic w nim nie było.
-Jaka pewność, że dach nie stanowi dla nas zagrożenia?
Właściciel
- Wygląda solidnie, nie ma nim gruzów, belki i podpory są w całości. - wyliczył jakiś jeden żołnierz i dla Ciebie, i dla tych kilku innych, którzy zaczęli popatrywać nerwowo w górę.
Właściciel
Udało Ci się, pozostali nie zauważyli, bo byli zajęciem opatrywaniem swoich lub czyichś ran, zaspokajaniem głodu lub pragnienia, odpoczynkiem i tym podobnymi czynnościami.
Sam gdzieś usiadł i postarał się odpocząć.
Właściciel
Nie było to trudne, zwłaszcza że wszystkie te droidy chyba postanowiły Wam dać spokój.
Zobaczy się, na jak długo.
Bez odpowiedniej pomocy nie uda im się wydostać z planety.
Właściciel
O ile jakakolwiek pomoc w ogóle przybędzie.
Właściciel
Może i tak, bo słyszycie strzały, z tym że nie z jakiejkolwiek broni z rodziny DC lub innej, której używa Federacja...
Być może maszyny, ale one w końcu nie strzelają do siebie nawzajem, a innych istot żywych oprócz tego oddziału nie ma.
Właściciel
Teraz ciężko być tego takim pewnym.
Cholera no, same problemy.