//kogo i po co ona sauka, bo nic nie rozumiem :(
// Kogoś do dręczenia //
Jak tak dalej pójdzie to ta dziewczyna uzna ją za niemowe... Ale co ma mówić, Noa załatwia wszystko.
- O to jesteśmy już trzy. To dobry znak. Bóg lubi trójcę... Gdzie idziemy?
//Konkretniej to kogoś, komu mogłaby zniszczyć życie. Kocha oglądać rozpacz u innych.
Bóg, hm? Zabawne, bo moim zdaniem takiej trójcy w życiu by nie polubił. Na pewno nie takiej, w której jest demonica. Pomyślała, jednak ani na moment nie wyszła ze swojej roli. -Wybierałam się wprawdzie do parku, ale może wy zaproponujecie coś lepszego?- zapytała, spoglądając po obu dziewczynkach. Dziwne, że ta druga, Ana, prawie nic nie mówiła... Może była nieśmiała czy coś w tym stylu? Gdyby była po prostu niemową, pewnie próbowałaby się porozumieć chociażby na migi.
- Noa nie ma nic przeciwko, a ty Ana?
- Nie mam. Możemy iść do parku.
-Więc chodźmy!- Naerin uśmiechnęła się ciepło, po czym ruszyła w stronę wyjścia z budynku.
//To uczucie, kiedy zastanawiasz się kilka razy nad każdym odpisem, bo nie masz pewności, czy Abbei-san zaraz ci nie napisze, że twoja postać weszła perfekcyjnie w ścianę (iks de).
Właścicielka
//zastanawiaj się dłużej, GD stara się Soleą do Any dotrzeć :v
Właścicielka
Bocian
Wtem Solea poczuła przypływ swej kobiecej intuicji, że wśród trzech kobiet, które właśnie mijała, jedna mogła być ową poszukiwaną Aną.
Konto usunięte
No to Solea, niby tak się tylko zapytała przechodzących kobiet:
- Dzień Dobry, czy wiedzą może państwo gdzie mieszka niejaka Ana? -
Noa przesunęła po niej wzrokiem bez szczególnego zainteresowania.
- Na piątym piętrze. Ale jeśli pani jej szuka, to właśnie przed panią stoję.
Konto usunięte
- O jak wspaniale! Właśnie szłam do Pani, mam problem z zegarkiem. -
Konto usunięte
- Działa w przeciwną stronę... -
- To dziwne. Zazwyczaj nawet popsute zegarki się nie zachowują. Ale zobaczymy co się da zrobić. Niestety tutaj nie mogę go zeskanować, mogę tylko go rozłożyć by sprawdzić co się dzieje. - Po tych słowach zabrała się do pracy
Właścicielka
Wewnątrz mechanizmu dojrzała kilka małych czarnych kuleczek emanujących dziwną energią.
- Dziwne. - wzięła jedną kulkę między palce.
Właścicielka
Rozniosla się w czarny pył pachnący jak krew. Może to one wywoływały takie efekty w zegarku?
Wyraźnie znudzona złożyła jeszcze jeden kwiat i sięgnęła, by umieścić go w włosach Solei
Sprawdziła efekt, czyli czy coś się zmieniło w działaniu zegarka.
Właścicielka
//Bartuś, ale wyjaśnij, czego efekt?
// Ok. Nawet miałem poprawić wcześniej ale zapomniałem.
Właścicielka
Zegarek zaczął wolniej chodzić do tyłu.
W takim razie zepsuła kolejną kulkę... później kolejną i tak aż zegarek zaczął działać normalnie.
Właścicielka
Rzeczywiście, dzięki jej działaniu zegarek został naprawiony.
Konto usunięte
- I jak, działa już? - Zapytała
- Działa... - powiedziała, po czym dodała w myślach. - ...chyba
Konto usunięte
- Dziękuję niezmiernie, co płacę? - Wyciągnęła dłoń po zegarek
Konto usunięte
- Otóż w posiadaniu mam niezmiernie pięknego w swej tajemniczości ziemniaka kolorami lata i wiosny kwitnącego. Kwiat jego, niczym śniegu płat mieni się cudownym blaskiem bieli, a jego delikatność ujmuje swym niepowtarzalnym wdziękiem. Niżej, piętrzy się soczystą zielenią wysmukła łodyga, kończąca się bulwą. Bulwa ta niedość iż trzyma kwiat stabilnie, to w strugach wrzącej wody obgotowana, sycącym posiłkiem będzie. A wszystko to w pięknej i solidnej skrzyni, która mocniejsza niżeli wszystko co znam. -
Parsknęła i zgięła się próbując powstrzymać śmiech zatykała wierzchem dłoni usta.
Wow! Jaki opis zwykłego ziemniaka w pudełku. Tylko na co jej to? Raczej zjeść nie może, stawiać jako kwiat ozdobny też nie będzie.
- A coś innego?
Konto usunięte
- Mam niezwykle szklany słoik. -
Zaczęła dławić się z śmiechu
Właścicielka
Ktosiek pilnuj rozróżnianie postaci
Tymczasem niedlaeko nich pojawił się chłopak z niemal dziewczęcą urodą i wężem na ramieniu.
- A w słoiku co? -Spytała nadal miło choć trochę już ją to denerwowało.
Podszedł do dziwnej grupki. - Cześć.
Konto usunięte
- Tlen, powietrze, azot, argon, dwutlenek węgla. - No czemu on nie zadowoli się słoikiem, taki fajny słoik
- W skrócie powietrze. - A mając już dość dodała - dobra niech będzie ten ziemniak ze słoikiem.
Noa zaczęła się dławić językiem i potrzebowała pomocy...
Konto usunięte
- Stoi! - Odebrała zegarek i podała zapłatę
Cóż... Najpierw pomogła Noe nie dławić się językiem a później odebrała zapłatę.
- Nie ma za co. - Spojrzała na ziemniaka - chcesz ziemniaka? Bo nie wiem co z nim zrobić.
- Heh... Opchnie się go komuś później. - Zaśmiała się.
//a druga postać ktosia tak perfidnie ignoriwana //