Właścicielka
Przez pierwsze klika pięter klatka normalnie istnieje, później jednak nabiera zieleni, by w końcu zmienić się w plątaninę mostów z pnączy, łączących ze sobą kolejne, podziurawione piętra. Od czasu do czasu można tu natrafić na różne stworki, niekoniecznie przyjazne.
Właścicielka
Albatros tajlandzki
Opuściła z wdziękiem swój ogród i była gotowa do drogi. Chociaż właściwie nie wiadomo jeszcze do jakiej.
Konto usunięte
Miała zamiar odwiedzić najbliższe siedlisko/wioskę elfów w poszukiwaniu zleceń, a może rozrywki. W tamtą stronę się udała, ale wcześniej sprawdziła czy wszystko ma przy sobie.
Właścicielka
Najbliższa nieduża wioska znajdowała się trzy piętra wyżej. Miała wszystko przy sobie, aż nawet nadto.
Konto usunięte
Nie ufała zbytnio windom, więc wybrała schody, jako swą drogę do tamtejszej wioski. Po drodze rozglądała się w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń, albo chociaż czegoś ciekawego.
// Centaury potrafią chodzić po schodach całkiem nieźle. Gorzej z schodzeniem, ale też jakoś idzie
Właścicielka
Z jednej z dziur w ścianach wyłoniły się dwie nieduże kikimory. Wielkim zagrożeniem dla niej nie były, ale warto byloby się ich pozbyć.
Konto usunięte
// Kikimora z Wiedźmina czy taka słowiańska?
Właścicielka
//z Wiedźmina, słowiańskich jeszcze nie widziałam
Właścicielka
//fajnie wiedzieć
Właściwie jedna nie zwróciła na ciebie uwagi, a druga się wycofywała.
Konto usunięte
Nieco zdziwiło ją zachowanie niewzruszonej kikimory. Kopnęła ja z całej siły.
Właścicielka
Co ciekawe, rozsypała się w proch, a druga uciekła gdzie pieprz rośnie. Zachowanie takich stworzeń trudne było do przewidzenia.
Konto usunięte
Rzeczywiście. Jako, że sproszkowana Kikimora nikomu na nic się nie sprzyda, kontynuowała swą podróż do elfiej wioski
Właścicielka
przebojowy albatros
Po krótkim spacerku opuściła wioskę. Czekał ją nieco dłuższy spacer na dół, a potem na północ.
Konto usunięte
To się rozumie. Poczęła ostrożnie schodzić w dół, ażeby się nie ześlizgnąć
Właścicielka
I tak kilkukrotnie się ześliznęła. Po drodze usiadł jej gołąb na ramieniu.
Konto usunięte
Nie miała chleba, ni soli, to też skrzydlatego towarzysza nie ugościła. Aczkolwiek, przeczesała ręką czubek jego głowy, może ot tak, może by sprawdzić czy gołąb nie ma zamiaru zamienić się w wąsatego gruzina
Właścicielka
Nie, za to zrobił się niebieski i zaczął gr*chać. Chyba nie miał zamiaru zmienić swój wygląd w jakiś kompleksowy sposób.
Konto usunięte
Nie przeszkadzał jej za bardzo w tej formie, więc zostawiła go na ramieniu. Później jednak, będzie musiała go wygonić. Schodziła dalej.
Właścicielka
Tymczasem przed nią wyłoniły się całkiem szybko rosnące liany, stopniowo zarastające jej drogę.
Konto usunięte
Cóż za uprzykrzenie życia. Dobyła sierpa i wymachiwując nim przed sobą, starała się przeć na przód
Właścicielka
Pomógł jej w tym gołab, bo gdy narobił na liany te zaczeły płonąć i niknąć.
Konto usunięte
Niby Gołąb, a jednak smok. Super. Dążyła dalej w dół
Właścicielka
//może po prostu jadł dobrego kebsa
Właścicielka
Dążenie wciąż trwało, gołąb dalej gr*chał.
Konto usunięte
// Czemu nie pozwolisz mi zejść na dół ;_;
Właścicielka
a k w a r e l i s t y c z n y a l b a t r o s
Udało się jej ukryć koniolot, a teraz zmierzała na miejsce z sadzonkami.
Konto usunięte
Lepiej bym tego nie ujął. Parła niezatrzymanie do wioski elfów
Właścicielka
Trochę to zajęło wszakże było to dość wysoko. Po drodze wpadła na stadko gęsi.
Konto usunięte
Postarała się przejść między nimi, przy okazji nie potrącając żadnej
Właścicielka
Udało się jej, ale jedna usiadła jej na grzbiecie.
Konto usunięte
Nie przeszkadzało jej to za bardzo, więc wraz z gęsim jeźdźcem parła przed siebie
Właścicielka
Patataj patataj, była coraz bliżej.
Konto usunięte
Patataj, Patataj, wciąż się zbliżała
Właścicielka
//ta opowieść wchodzi na nowy poziom <3
Zmiana tematu
Właścicielka
a u t o n o m i c z n y a l b a t r a s
Wyszła z wioski.
Konto usunięte
Patataj, patataj, ruszyła do swojego domostwa
Właścicielka
Po drodze zobaczyła dziwne kwiaty w kształcie kocich główek.
Konto usunięte
Dotknęła je końcówką lufy karabinu swego, w końcu nie wiadomo co z nich wyjdzie
Właścicielka
Wydały dźwięk przypominający maiuczenie.
Konto usunięte
Spróbowała zerwać jednego sierpem. Albo nie. Wolałaby nie mieć kocich głów w ogródku. Ruszyła dalej
Właścicielka
Tym razem napotkała malutką zebrę.
Konto usunięte
Wyciągnęła z sakwy marchew i dała zwierzęciu
Właścicielka
Zebra wyglądała na uradowaną z posiłku, bo usiadła z boku i zaczęła podjadać.
Konto usunięte
W sumie, czemu by nie zjeść wraz z nią? Również zaległa, chrupiąc marchew
Właścicielka
Mała zebra gdy tylko zjadła podeszła do niej.
Właścicielka
Zarżała cichutko zadowolona.