Konto usunięte
Rada z ucieszu zebry, odeszła w swoją stronę
Konto usunięte
Można by ją wykorzystać w formie kosiarki. Patataj, Patataj, dalej podążała do swego domostwa
Właścicielka
Parapapa albatros
Udało się jej wyjść. Zebry nie było.
Konto usunięte
I dobrze , nie będzie jej szukała. Powzięła drogę do dolnych pięter wieżowca północnego
Właścicielka
Powoli schodziła po schodach, stukając kopytkami. We włosy wpadały jej płatki kwiatów.
Konto usunięte
I dobrze , nie będzie jej szukała. Powzięła drogę do dolnych pięter wieżowca północnego
Konto usunięte
// Coś się popsuło
Starała się odgarniać je, w miarę możliwości
Właścicielka
- Przecież ładnie ci w nich, czemu je odrzucasz? - usłyszała pytanie.
Konto usunięte
- Kto mówi? - Zatrzymała się, rozglądając dookoła
Konto usunięte
- Jak najbardziej. Kim jesteś i skąd znasz moje imię? -
Właścicielka
- Nazywam się Archie i jestem zaklętym drzewem. - jeden z pni zaczął się obracać w jej stronę i ukazał twarz. - A twoje imię znam, bo wielokrotnie bywałem w wiosce Carraigh, gdzie mówią o tobie same dobre rzeczy.
Konto usunięte
Najpierw latający kuń, teraz godejące drzewo!
- Miło mi to słyszeć. Aczkolwiek jak mogłeś przebywać w wiosce, skoro jesteś tu? Na mój, mały rozum, drzewa się nie przemieszczają. Chyba, iż jesteś entem. -
Właścicielka
- Jestem wysoki na dziesięć pięter. Twarz mam tutaj, a uszy wszędzie.
Konto usunięte
- Nie jest to uciążliwe? Słyszeć dźwięki z ponad 10 pięter? -
Właścicielka
- Słyszę wtedy gdy mam ochotę. Jak jest hałas to mogę nie słyszeć go i święty spokój. Wiem na przykład, że ta mała zebra poszła strszaszyć kikimory.
Konto usunięte
- Darmozjad z niej. Długo już jesteś drzewem? -
Właścicielka
- No ba. Odkąd pamiętam. Jakoś nie pamietam, żebym był kimś innym.
Konto usunięte
- Czyli trochę tu już rośniesz. Nie nudno Ci? -
Właścicielka
- Skądże znowu. Sensacje jakie się czasami tu zdarzają to niezła rozrywka.
Konto usunięte
- Umiesz wymienić jakieś ciekawsze? -
Właścicielka
- Pośród pnącz grasuje tygrys w kratkę, żywiący się kikimorami. Słyszałaś o tym?
Konto usunięte
- Nie...Tygrys w kratkę? A to ciekawe -
Właścicielka
- Kikimory przez niego boją się kratki.
Konto usunięte
- O! Można by sobie sporządzić kraciaste ubranie, odstraszające kikimory! -
Właścicielka
- Miło wiedzieć, że ktoś wykorzysta tę wiedzę praktycznie.
Konto usunięte
- Gdybym potrafiła ładnie wyszywać, mogłabym założyć biznes sprzedający takie ubrania. Szkoda, nie potrafię. -
Właścicielka
- Niezbadane są ścieżki działań mieszkańców tego wieżowca. Dokąd cię niesie, Soleo?
Konto usunięte
- Mój zegarek nie działa, chciałam iść do wieżowca północnego, by tam znaleźć jakiegoś zegarmistrza -
Właścicielka
- Nie prościej udać się do wschodniego do warsztatu Any? Będzie szybciej i obędzie się bez targowania z inteligentami. Na pewno naprawi ci zegarek.
Konto usunięte
- Nie znam jej, dzięki za informacje. Wiesz może na którym piętrze operuje? -
Właścicielka
- Wczesnym. Do szóstego, ale nie wiem na którym konkretnie. Jak wiesz, nie pójdę tego sprawdzić.
Konto usunięte
- Jasne, tam się udam. Do zobaczenia! - I udała się w swoją stronę
Właścicielka
Wiewiórek
Dotarł na niższe piętro, gdzie było wilgotno, bardziej zielono, a po harpiach nie było śladu. Dokąd teraz?
Pozwiedzać, może znajdzie tu coś ciekawego? Znaczy ciekawszego niż drzwi.
Właścicielka
Dostrzegł tuż pod nogami kolorowe węże, plączące się wokół.
Szukał miejsca skąd wypełzają, czy coś. Może znalazłby ich gniazdo, albo coś gdzie się gnieżdżą.
Właścicielka
Znalazł coś podobnego, pełnego jaj.
Wziął sobie kilka, i wrócił do harpii. Chciał się je zapytać, czy można je w jakikolwiek sposób przygotować.
Właścicielka
Wiórek
W miejscu, gdzie znalazł jaja, teraz chodziło kilka kurczaczków.
Sprawdził, czy węże coś z tym robią.
Właścicielka
Węże brały kurczaczki w zęby i zjadały. Inne za to przynosiły nowe jajka.
Sprawdził skąd te jajka biorą.
Właścicielka
Podkradały je z kurnika znajdujacego się piętro niżej.
Poszedł więc do tego kurnika.