Właściciel
-Ładny prawda? Zrobiłem go w Berlinie.
Wstaje.
- Nie jestem samurajem. Szanuję ich ale wolę rycerstwo Europejskie. Szczególnie Husarię Polską.
Podchodzi do skrzyni i bierze potężny miecz obusieczny.
- Dobry... choć ma kilka skaz.
Tu krzywi się gdy patrzy na głowicę.
- Chociaż jakbym tym przyje**ł to by dziura w czole została.
Kilka razy przecina powietrze mieczem, aż w końcu przechodzi do szybkiego i trudnego treningu gdzie mieczem tnie niczym kosą.
Konto usunięte
-Szybko się zmęczysz używając tak ciężkiej broni, lepiej już wziąć jednoręczny miecz.
Schował nóż.
-Porządna robota.
Właściciel
-Dzięki, jak dotrzemy do Nowego Jorku to nauczę was tego.
Konto usunięte
-Nieźle, taka umiejętność by się przydała.
- Jestem przyzwyczajony do tego typu broni. Byłem w oddziale kimś w rodzaju... specjalnego żołnierza.
Robi ostatni potężny cios.
- A ten miecz jest lekki, używałem młotów, wielkich młotów.
Bierze pochwę do miecza i zapina ją na plecach, chowa miecz w pochwie, bierze także swoją katanę i ją chowa do drugiej pochwy na biodrze.
- Po za tym, ja i Nowy Jork? Nie sądzę. A teraz, gdzie ja ku*wa jestem? Kim wy jesteście?
Patrzy na nich wcale nie kryjąc wrogości kipiącej z jego słowiańskich oczu.
Konto usunięte
-Powinieneś raczej dziękować temu Panu na kolanach za ocalenie życia.
Wskazał na pilota.
- Raczej powinienem was zabić, za porwanie.
Kładzie rękę na rękojeści katany.
- Żyłem sobie spokojnie a wy zakłóciliście mi moje życie. Do mojej ojczyzny chciałem się dostać, a jestem w jakimś je**nym nie wiem czym.
Mruży oczy i lekko napina mięśnie, niezauważalnie.
Konto usunięte
-Wtedy pobrudzisz pilotowi kokpit, chciałbym zauważyć, że powalił cię w sekundę i ogłuszył.Miałbyś szansę jeżeli zaatakowałbyś z zaskoczenia, ale już powiedziałeś, że chcesz nas zaatakować, a ja mam pistolet w rękach.
- A ja mam zbroję na sobie. Czyżbyś zapomniał?
Błysk w jego oku wskazywał, że nie żartuje sobie, nigdy.
- Nie zapominaj, że gdyby nie on to sprawy przebiegłyby inaczej dla nas wszystkich.
Konto usunięte
-I?On jakoś pokonał cię mino zbroi i nie będę sobie niczego wyobrażać, żyję teraźniejszością i przyszłością, prawdą jest to, że się pojawił i ocalił, któregoś z nas i moją amunicję.Pamiętaj też, że samurajskie pancerze mają odsłonięte piszczele i nadgarstki, które są łatwymi celami.
Wyciągnął rewolwer i zaczął bliżej oglądać.
-Ciekawe czy Ewka się wścieknie...
Właściciel
-Nie chcę przeszkadzać wam w kłótni, jednak jestem chyba jedynym człowiekiem na pokładzie, który umie pilotować ten bombowiec.
Konto usunięte
-Wiem, wiem dlatego nie zacząłem strzelać, ale ten oto osobnik chcę nas obydwu zabić, to też zauważyłeś?
- Potrafię pilotować ten pojazd. A nie... raczej myśliwce. I zabić nie chcę, jedynie jestem ku*wa ciekaw gdzie jestem i kim do ku*wy nędzy wy jesteście! Romeo i Julia?!
Napina bardziej ciało.
Konto usunięte
-Uspokoiłbyś się.Jeżeli chciałbyś wiedzieć, po tym jak zemdlałeś przyjechali jacyś wojacy i zaczęli strzelać do każdego.Nie muszę Ci się przedstawiać, gdyż jesteś dla mnie nie miły.
Pokazuje mu język.
- No ku*wa dziecko.
Rozluźnia mięśnie i siada obok pilota.
- Na co mi ku*wa przyszło... Święta panienko Milenium...
Wspomina swoją koleżankę z oddziału i uśmiecha się.
Właściciel
Mogłeś usiąść, jednak nie zdążyłeś.
Pilot nagle obniżył lot pionowo w dół, przez co uderzyliście w ściankę od kokpitu pilota.
Na wasze szczęście nic ze skrzyń nie wyleciało, a same skrzynie były przymocowane do ścian samolotu.
Konto usunięte
-Co robisz?!
Złapał się siedzenia.
- Ty je**ny szatanie.
Wstaje i siada na fotelu zapinając pasy.
Właściciel
Nie udało ci się usiąść.
-Macie się uspokoić, jasne?!
Konto usunięte
-Jestem ku*wa spokojny!Choć nie teraz gdy lecimy do wody!
- A ja co ku*wa? Czekam aż coś zrobimy do ch*ja.
Wzdycha.
Właściciel
-Dalej będziesz próbował mnie zabić, czy po prostu pogodzisz się ze swoim losem?!
- Mogę Cię zabić w każdej chwili idioto. Ale tego nie robię, rusz dupe i wznieś to gówno albo nie ręczę za siebie.
Ziewa.
- Pogodzony jestem od dawna idioto. Rusz dupe. Już.
Właściciel
-Masz szczęście.
Jack przywrócił stabilny lot.
-Już blisko, widać zarys miasta.
- To ty masz ku*wa szczęście, że mam dobry humor. Ciulu.
Siada obok pilota i zapina pasy. Przeklina ich w myślach.
Właściciel
-A więc, co chcecie robić w Nowym Jorku? Trochę zajmie mi znalezienie nam dobrej bazy, więc mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie i zwiedzicie trochę miasto.
- Chyba Cię poje**ło. Mam jeden kontener w tym je**nym mieście, muszę tam być, dużo sprzętu tam się wala. Mojego sprzętu. Wielki kontener, wiesz gdzie to ku*wa jest?
Właściciel
//Raczej nie powinieneś... ach, nieważne. Świetna postać, taka agresja idealnie do niej pasuje ^^
-Jest jedno takie miejsce. ma magiczną nazwę ''Doki'', tam znajdziesz wszystkie kontenery z miasta, więc za pewnie swój też.
//Co ja Ci poradzę, moja postać jest wku*wiona całe swoje życie, nawet jak r*cha XD
- Tak, tak pysiaku.
Mówi to z przekąsem.
- Gdzie te cholerne doki?
Właściciel
-Może najpierw wylądujemy? Jesteśmy nad Nowym Jorkiem, podziwiajcie okolice. Niedaleko jest lądowisko, tam damy odpocząć naszej maszynie.
Konto usunięte
Wyjrzał przez okno.
-Jak byłem mały to zawsze chciałem tu przyjechać, jak się trzyma statua wolności?
Właściciel
-Jest w znacznie lepszym stanie niż miasto.
Właściciel
-Tak, przygotujcie się, tyn najlepiej gdzieś usiądź. Lądujemy.
Właściciel
-Podchodzimy do lądowania!
Kontynuujecie w temacie: Nowy Jork.
- Zrzucił bym bombę na to miasto.
Widać, że ta myśl poprawiła mu humor.
Konto usunięte
Joshua wyglądał przez okno na widoki.
Właściciel
Statua Wolności ''trochę'' zmieniła wygląd, a tak poza ty to nic się nie zmieniło.
Konto usunięte
-Gdzie tak w ogóle dokładniej lecimy?
Właściciel
-Aktualnie nad Morze Śródziemne, tam znajduje się ten lotniskowiec.
Jack wstał, schował swoją katanę.
-Ja jeszcze gdzieś wyskoczę z Pimpusiem. Do starych kolegów z bazy.
-Jack, nie szukaj zemsty- Aion był widocznie niezadowolony- Kiedyś szukałeś, wtedy prawie spotkała cię śmierć. Dwukrotnie.
-Nie obchodzi mnie to, wyskoczę jak będziemy nad bazą.
-A rób jak chcesz.
Konto usunięte
-Możecie wyjaśnić co chodzi?
Właściciel
-Z racji tego, że nie miałeś kontaktu z rzeczywistością przez pewien czas nie wiesz, że Jack już wyskoczył. i to już dawno temu. My właśnie lądujemy, na Saharze.
Rzeczywiście, można było poczuć silny przypływ gorąca.
Konto usunięte
// ;________________________________________________________________________; Nie rób z mojej postaci niedorozwoja.//
Właściciel
//grajże, nie gadaj. To jedyne logiczne wyjaśnienie, dlaczego przegapiłeś pewien fragment rozgrywki :P
Konto usunięte
Westchnął i skierował się do wyjścia, po czym odwrócił się.
-Co my tu robimy?To nie wygląda jak Morze Śródziemne.