Moderator
//Magia o gnia i jaki atak?
Właściciel
// no bo wiesz są różne zaklęcia magii opnia tak... a piszesz o ataku magicznym....//
Moderator
//Biorąc pod uwagę, że mam pieprzoną płonącą szablę...
Właściciel
// czyli zwykły atak... z podpalonej szabli ogniem Hellisa... okay.//
Strigoi odskoczył spod twojej szabli
- A cóż to, nowa zabawka ? Coś z dedykacją 'od uwielbionego pana dla wiernego sługi chsosu', czy też raczej 'Dla zdrajcy imperium, jego przyszły niszczyciel'?
Rzucił sarkastycznie po czym szyderczo prychnął. Nim się zorientowałeś w twoją stronę leciał potężny topór, a na twoich łowców vorgheisty Alamara.
// Mogę dalej odgrywać Alamara jak coś.//
Moderator
//Nie, sio, wypad, adios.
Właściciel
// Okay, tylko że nei masz jego statystyk i tak trochę well... no chyba że na uproszczonych zasadach rzucisz liczbę statystyk na starej edycji k100 na wszystko i lecimy w ten sposób. Mam nadzieję, że jak dotychczas te kilka kwestii nei zje**ło jego charakteru. //
- Wiesz, dawałem ci rady, uczyłem i wręcz wychowywałem. Czuwałem by nie stała ci się krzywda. A to tylko fragment. To ja cię wykułem! To ja cię stworzyłem, czyniąc ci to, co ty nazywasz krzywdą. Gdyby nie ja, dalej byłbyś tylko nędznym podnóżkiem swej rodziny! POCZUJ MOJĄ TROSKĘ, ROBAKU! - Wygłosił i użył najsilniejszego ataku, jaki miał w swym asortymencie, czyli Szaleńczego. Dwuręczny miecz ma największe pie**olnięcie spośród mieczy, szczególnie w rękach największego spośród wampirów.
Właściciel
// topór//
Po za tym chybiłeś, a jego ostrze wbiło się w ziemię tym samym przez turę jesteś wystawiony na ataki.
Moderator
//Samo to, że dałeś bulwie zrąbał9 walkę.
O nie, teraz to nie będzie się powstrzymywał. Zaszarżował na niego, a on sam miał ogień w oczach i na szabli, w rękach też. Jego celem były ramiona, ręce, wszystko, byleby nie mógł użyć tego topora w walcw. To wyrówna znacząco szanse. Nie ma litości.
Moderator
//Wytłumaczysz na czym polega?
Właściciel
// Przeciwnik po udanym szlańczym otrzymuje bardzo dotkliwe rany, w tym wypadku mogłoby to być np odcięcie kończyny, jeżeli jednak nei wejdzie, to ty będziesz w dupie.
zasada jest prosta - musi wejść na ćwierć siły i pół percepcji w tym wypadku. Krzywdą dla ciebie może być albo podpalenie zadające ci obrażenia od chaosu albo utrata części ogłady wynikła z korzystania z chaosu i wystawienie się na atak.//
Moderator
//A znając moje szczęście... Zbiorę manę.
Moderator
//Siły mam 17 i wyszło 2. Percepcji mam 18 i wyszło 9.
Właściciel
no czyli weszło.
Rzuciłeś się w szaleńczym ataku na swojego adwersarza. Cały płonąłeś aż płomieniem hellisa, jednak ten nei robił ci żadnej krzywdy. Kiedy, a więc w tymże ataku wykonałeś piękne, czyste cięcie szablą odcinając lewe przedramię Alamara, zanim ten się spostrzegł co do nadchodzącego ciosu, kiedy jednak skończyłeś pierwszy atak ten sparował toporem z drugiej ręki wtóre cięcie kupując sobie czas.
[Tura bulwy]
- Wiesz, wam larwom, może się zdawać, że ucięta kończyna to problem. Dla wyższych istot to tylko możliwość. - Rzekł odrzucając topór i wyciągając jatagan. Ujrzałeś, iż jego oczy najpierw zmieniły barwę z czerwonej do czarnej, ale przymrużył je jakby z bólem, jakby coś mu nei wyszło, a potem na jasnoszary, tym razem takie pozostały, jakby coś dziwnego się zadziało. Zdawał się wyjątkowo pewny, przybrał pozycję szermierczą do ataku.
Właściciel
Twoim oczom ukazało się takie ot zdarzenie - Odcięta ręka strigoi wybuchła krwią rozlewając ją na ziemię pod nią i całkowicie tracąc ją z siebie, ale samemu Alamarowi nagle odrosła ucięta dłoń. No i właśnie, przybrał on gotową pozycję do ataku.
[tura Korby]
Moderator
"A im pewniejszy, im potężbiejsi tym niżej upadają." - przemknęło mu przez myśła i przybrał pozę do sparowania/uniku. Niech Hellis i Dominus go wspomożą.
Właściciel
Dobra a więc masz modyfikator - 10 do następnego testu zwinności lub wytrzymałości.
No więc atak Jataganem, a potem kolejny.
Pierwszy atak:
Celność: 77 weszło
Siła: 77 bardzo silny
Drugi atak:
Celność: 52 weszło
Siła: 17 Średnie obrażenia.
Właściciel
Tak więc pod ciosami swojego adwersarza Mercurius stracił przytomność...fakt faktem nie był w stanie umrzeć tak łatwo przez wzmożoną regenerację, ale jego ciało nie wytrzymało ran i odmówiło posłuszeństwa na dobre kilka... godzin ? Dni ? Tygodni ? Miesięcy ? Kto wie...
Cóż za ironia, łowca wampirów, który nie zawiązał ostatecznie przymierza z prawowitym ich władcą - Drakulą - sam skończył jak ów swego czasu; wyzuty z krwi, zmumifikowany własną ciemną mocą i odczuwający jedynie narastający z czasem gniew... i tak jak Drakula, tak i Mer trwał w tym zastoju do czasu.
To jednak, co stało się z wszystkimi bliskimi sercu Mera, jaki los spotkał Czernieź, a także jak rozwiąże się sprawa konfliktów wewnętrznych Sylwanii, to już historia na inną opowieść...
To by było na tyle z wątku Mercuriusa na 1 sez. dopisz sobie 5000 pd