Właściciel
Ririi
- SKy Archer nas zmusiła swoimi atakami do rozwinięcia obrony.
- I ona sama robiła taki rozgardiasz?
Właściciel
Ririi
- No, zabiła nam rodzinę królewską, rozpirzyła wszystko, zabijała każdego, kto wszedł jej w drogę, Mordowała dzieci i matki, Wszystko jest zapisane w jej prawie czarnych oczach. Tylko przez to, że moja ciotka kazała zabić jej rodzinę, bo mieli czarne skrzydła....
Właściciel
Sky
w ukryciu szybko założyła zbroję.
- Dajcie mi dobrą broń i trochę królestwa, a będzie mogła tylko zabijać karaluchy w lochach
Właściciel
Ririi
- A pokiego grzyba "trochę królestwa"? Jak coś to bóg wojny jej pomaga....
- No to nie damy rady, chodźmy dalej...
Właściciel
Ririi
- A skąd wiesz? może nam się uda!
- Dobrze, przygotuj wojska, mam złe przeczucie...
Właściciel
Sky
podsłuchuje
Ririi
idzie po wojska
I Dylan robi im dość drastyczną, ale efektywną rozgrzewkę.
- Macie przeszukać każdy zakamarek wyspy, wy niezdyscyplinowane plebsy! MARSZ!
Właściciel
Sky
ukryła się w dawnym domu, przy jeziorku, za górą, PO LEWEJ STRONIE
Wiwerny
szukają
Generał
- Nie szukajcie po lewej stronie! Tam nikt już nigdy nie wróci!
Wiwerny
ominęły lewą stronę
- LEWA STRONA TEŻ! Wróg moźe być wszędzie - przymrużył oczy patrząc na generała
- Ile tutaj pracujesz leniwy łapserdaku? Dzień? Jak prseszukać każdy zakamarek, to każdy!
Właściciel
Generał
- Kto by chciał tam wracać? Nie pozwolę smarkaczowi mną rządzić.
- Nie jestem żadnym smarkaczem, a doświadczonym wojownikiem, lewa strona też - warknął na "Generała"
Właściciel
Generał
- Taa, doświadczonym wojownikiem... A ja królem naleśników.
- Nie zdziwiłbym się, jak znajde wroga po lewej stronie, to oddajesz mi posade - warknął wyciągając miecz i wyruszył w przeszukiwaniu lewej strony.
Właściciel
Sky
Ukryła się pod pałacem, po środku
Właściciel
Sky
Weszła przez wyłamane okno do dawnego lochu, w którym kiedyś była
- Blood, pomóż mi!
Bóg Wojny
Pojawił się przed nią
- Oczywiście, dziecię krwi.
I zniknął.
Pech chciał, aby Dylan ją znalazł, bo ma zbyt wyczulony węch.
- Tutaj jesteś! Słuchaj, idziesz ze mną po dobroci, albo ucinam ci skrzydła i jesteś jeńcem, co wybierasz?
Właściciel
Sky
- Nie mam skrzydeł. - Wyjęła shotguna
Bóg Wojny
Ukazał się
- A ja jestem po jej stronie.
- Znalazłem Sky Archer! - warknął głośno
- A więc walczmy po równo, no chyba, że wielki bóg wojny woli oszukiwać i walczyć dwóch na jednego - uśmiechnął się szyderczo
Właściciel
Blood
- Wiem, co chcesz zrobić.
Sky
- Naprawdę jesteście aż tacy głupi? Ja tutaj tylko po Jedną rzecz.
- Aby wybić nas do reszty? Przejżałem cię Sky, obserwowałem cię podczas walki i znam twoje ruchy - warknął z nienawiścią, mocno wyczuwalną w głosie
Właściciel
Sky
Przesunęła biblioteczkę
Był tym czarny Dreamcatcher z wilkiem i piórami z wzorem galaktyki.
- Tylko tego zapomniałam zabrać. To pamiątka po mich prawdziwych rodzichach.
- Zabieraj ten łapacz snów, nie jesteś tutaj mile widziana, to nie twój dom. Jak jeszcze raz złożysz tutaj wizytę, twoja głowa zagości w mojej kolekcji, zmiataj stąd, ale już!
Właściciel
Sky
- Jest jeszcze jedna sprawa do załatwienia. Skoro już tu jestem.
- Mów, ale będe miał cię na oku, zapamiętaj to sobie
Właściciel
Sky
- Szukam tutaj hybrydy feniksa i wiwerny.
Właściciel
Sky
- Szukam kogoś odpowiedniego.
- Jestem hybrydą feniksa i upadłej wywerny nic tu po tobie, nikt oprócz mnie nie jest hybrydą, opuść to miejsce Natychmiast
Właściciel
Sky
- Więc jesteś upadłym.. tak jak ja... Powinieneś nienawidzić wiwern...
Ririi
Wbiła Dylanowi sztylet w plecy
Sky
Wyje**ła Ririi przez okno.
A Dylan zaczął kaszleć, bo dostał, ale jak typowy twardziel wyjął go sobie z pleców i schował
- Teraz mi wszystko obojętne, przez mojego brata straciłem wszystko.
Właściciel
Sky
Uleczyła go za pomocą Dream Catchera
- Wszystko ok?
- Tak... Jedynie czuje jeszcze większą pustkę...
- Tam, gdzie nas przyjmą.
Właściciel
Sky
- Czyli ja na Soleię ty nigdzie.
- Oh, dobrze, skoro tak to wracam na moją rodzinną wyspę, przeteleportujesz mnie tam?
Właściciel
Sky
- Na Nightrię? Prędzej do celi na Soleji.
- W Nigitrii jest mój dom, nie pozwole się cieszyć jakiejś smarkuli złapaniem mnie.
Właściciel
Sky
Teleportowała go do domu, a siebie na Soleię.
Właściciel
Ririi
Weszła z śpiącym Dylanem do celi. Zabrała mu broń i go przykuła do celi. Wyszła i zamknęła celę.
I w końcu Dylan się obudził.
Zaczął się szarpać i zastanawiać, co się z nim stanie.