Kalina, wraz z służbą, właśnie sprzątała dworek. Nie dalej jak za dwie godziny, w pomieszczeniu gościnnym miało się odbyć nieduże, ale ważne spotkanie. Trzech weteranów - Pan Dewerski, Pan Jarzębiński oraz włoch, który służył pod ojcem Panny Sosnkowskiej, czyli Sir Accardi. Do tego, do dworku miał przybyć jeszcze lokalny sołtys, prosty, ale mądry i dobroduszny chłop o imeniu Chorzała i paru starszych z wioski. Kalina miała z nimi wszystkimi ważną kwestię do omówienia, bowiem chciała zainwestować w wioskę, jednak miała dwa pomysły, a pieniądze - jedne.
Właściciel
Sprzątając pokój ojca, znalazłaś dziwną paczuszkę, która wystawała spod łóżka
Hmm, a co to?
Schyliła się po nią i podniosła z ziemii. Jak była zapakowana?
Właściciel
Była to paczuszka estetycznie zapakowana brązowym materiałem i zawinięta czerwoną wstążką. Wyglądała na ważną
Odwiązała wstążkę i odwinęła materiał, ciekawa zawartości paczki.
Właściciel
W paczce był złoty medalion. Po bliższym przyjrzeniu się, okazało się że jest to medalik. Krzyżyk również zrobiony ze złota z dużą figurką Jezusa. Medalik wyglądał na własność wysoko postawionego w hierarchii kościelnej
A to Ci ciekawostka... Czy w paczce było cokolwiek oprócz medalika? Albo na opakowaniu?
Właściciel
W paczce była jeszcze mała kartka, prawdopodobnie jakiś list
Wzięła go do rąk i zaczęła czytać.
Właściciel
Kochane dziecko. Ten medalik został przywieziony prosto z Rzymu. Wcześniej należał do jednego z papieży. Będzie pięknie wyglądać na Twojej piersi. Pozdrowienia, mama
Zmarszczyła brwi. Matka? Przecież ojciec opowiadał, że porwali ją Rosjanie w 1791, kiedy Kalina miała zaledwie parę lat, a ojciec bronił konstytucji. Od tego momentu słuch o niej zaginął...
Poszła do służącego-odźwiernego, który zajmował się listami, paczkami, przyjmowaniem gości - jednym słowy wszystkim, co działo się przy drzwiach frontowych. Medalik schowała do kieszeni, a jemu pokazała materiał, paczkę i pismo:
- Pamiętasz może, kto to przyniósł? -
Właściciel
Spojrzał na to
- Pismo jest niewątpliwie ręki Waszej matki panienko. Materiał pochodzi z Włoch, paczka tak samo. Ale niestety nie pamiętam kto przyniósł. Możliwe, że wtedy nie zajmowałem jeszcze stanowiska odźwierniczego. Jest może gdzieś napisany rok?
- Zobaczmy...- Postarała się znaleźć jakąkolwiek datę na materiale, paczce bądź liście.
Właściciel
Po chwili znalazłaś. Na materiale, ciemnobrązowymi cyframi był napisany rok: 1788
- To by dużo wyjaśniało...Chociaż, materiał może być starszy od listu. Potrafiłbyś ocenić tak na oko, ile lat ma papier? -
Właściciel
- Hmm, jest już lekko zżółkły. Dałbym mu od 15 do 25 lat
- Dziwne, że też nie zauważyłam tej paczki wcześniej... No nic, dziękuję Panu. - Odwróciła się ijuż miała odejść od odźwiernego, lecz przypomniała jej się pewna sprawa:
- Za około półtora godziny przybędą do nas Panowie Żołnierze, Sołtys Chorzała i jeszcze parę osób. Pokierujcie ich od razu do pomieszczenia gościnnego. - Powiedziała, po czym poszła do swojej izby. Tam jeszcze raz przyjrzała się medalikowi i założyła go. List i całą paczkę położyła na biurku.
Właściciel
Spojrzałaś w lustro. Jak pisała matka, pięknie się prezentował
Wciąż nie mogła uwierzyć, jakim cudem przeoczyła tą paczkę... Niemniej, dobrze, że to znalazła. Będzie miała pamiątkę po matce.
Sprawdziła ile czasu zostało do spotkania.
Właściciel
Jeszcze około godzina i 10 minut
Więc jest jeszcze chwila. Poszła sprawdzić, czy w pomieszczeniu gościnnym wszystko jest przygotowane.
Właściciel
Gdy schodziłaś natknęłaś się na odźwiernego
- Coś się stało? - Zapytała.
Właściciel
- Nic takiego panienko, ale zapomniałem wcześniej wspomnieć, że w roku nadania paczki nie byłem jeszcze odźwiernym. - odpowiedział - Chce panienka znać imię mojego poprzednika?
- Właściwie, to bardzo chcę je znać. -
Właściciel
- Tadeusz Kusociński, zamieszkały we Lwowie. On powinien pamiętać, a jak nie on, to jego żona
- Dziękuję bardzo. Chyba za niedługo złożę wizytę Panu Kusocińskiemu. -
Właściciel
- Pojadę z panienką, jeśli panienka pozwoli
- Jasne, czemu nie? Może wyjedziemy nawet w tym tygodniu. Niemniej, na razie musimy martwić się gośćmi. -
Właściciel
- Rozumiem - odpowiedział i wrócił do pracy
A Kalina skontrolowała, czy w pomieszczeniu gościnnym wszystko gotowe.
Właściciel
Stół był przybrany w czerwony obrus a podłoga lśniła. Najlepsza zastawa błyszczała w świetle słońca
Świetnie! Teraz tylko zaparzyła dzban z kawą oraz czajnik z herbatą i wróciła do siebie, po czym odszukała gorset. Założyła go i ścisnęła, najmocniej jak potrafiła.
Właściciel
Po krótkiej walce z gorsetem, udało Ci się go zapiąć. Za oknem zaczęło robić się ciemno a goście zaczynali przybywać do dworku
No, akurat w czas. Poprawiła jeszcze raz swój wygląd, po czym zeszła do gości, przywitać ich. Poczekała, aż wszyscy usiądą.
Właściciel
Gdy wszyscy usiedli, czekali, aż wzniesiesz toast
//Za co miałaby wznosić toast? To nie jest przyjęcie, coś bardziej jak spotkanie ważnych ludzi z wioski przy kawie i herbacie. Przecież trzeba omówić ważne rzeczy.//
Właściciel
//Chodziło mi o to, żeby wznieść toast za pomyślność rozmów, ale rób jak chcesz//
- Na dobry początek, wznieśmy toast za dobre, wspólne zdanie i za pomyślność Sosnków (Sosnki-Tak nazywa się ta wioska) oraz wszystkich mieszkańców. - Uniosła lampkę z winem ku górze.
Właściciel
- Za wspólne zdanie! Za Sosnków! - powtórzyli i również unieśli lampki
Upiła nieco, nie za dużo, nie za mało, tyle ile mieściło się w dobrym guście.
Właściciel
Panowie wypili całą lampkę na jeden łyk
Im to przystoi. Sama po chwili odłożyła naczynie.
- Przejdźmy do tego, po cóż się tutaj zebraliśmy. Otóż, nie jest tajemnicą, że od dłuższego czasu pragnę postawić w Sosnkowie kościół. Jednak, gdy przeliczałam pieniądze, wyszło, że uzbierało się ich nieco ponad miarę, a grzechem byłoby zostawienie ich dla siebie. Otóż - Kontynuowała - Myślałam na dwojakim zastosowaniem dla tych pieniędzy. Pierwszym pomysłem byłoby postawienie pomniku dla Polskich żołnierzy, którzy na przestrzeni ojczyzny walczyli dla naszej ojcowizny. Myślałam nad tym, a w międzyczasie wpadła mi druga idea - By zamiast pomnika, pieniądze te wykorzystać na budowę szkoły dla dzieci Sosnkowskich. Szkoła ta przylegałaby do kościoła i uczyłaby dzieci rachowania, pisania, kaligrafiyi. Jednak pieniędzy nie starczy i na pomnik i na szkołę, więc zebrałam was tutaj, byśmy wspólnie podjeli decyzję o tym, na co przeznaczymy środki. -
Właściciel
-Myślę, że szkoła byłaby lepsza - powiedział sołtys - Dzieci byłyby nauczane do życia i w przyszłości mogłyby przywrócić naszej Matce Ojczyźnie pełną swobodę. Historia, matematyka... To wszysytkobpomoże im w dorosłości
- A moim zdaniem znacznie lepszym pomysłem jest pomnik - odrzekł Jastrzębski - będzie on symbolizować, jak panienka powiedziała, ofiarność żołnierzy polskich
Właściciel
// Przepraszam, źle przeczytałem
- Sama, jestem zdania, że lepsza byłaby szkoła. Dzieci uczyłyby się też właśnie o Matce Ojczyźnie, i o tych, którzy za nią walczyli. W końcu na co byłby pomnik, skoro przyszłe pokolenia tej wioski nie wiedziałyby, kogo on symbolizuje? -