Karty Postaci

Avatar
niemamnietu
Imię: Lukas;
Nazwisko: Smith;
Rasa: Pół-wampir (tak, wiem, nie mogą być takie imię i nazwisko dla pół-wampira, ale ja to wyjaśniam fabularnie w historii;
Pseudonim: Mieszaniec;
Charakter: podły, niepoczytalny, szalony i wszystkie słowa opisujące osobę, która powinna znaleźć się w psychiatryku;
Wiek: 19 lat
Towarzysz: koń; just koń;
Majątek i nieruchomości: 200 srebnych monet, jaskinia w odległej części lasu;
Historia: Lukas wyszedł ze związku ludzkiej kobiety i wampira. Jego matka Angel Smith ukryła go w domu i nigdy nie wypuszczałaczała na dwór. Lukas przyjął też ludzkie imię i nazwisko, na co wyraził zgodę jego ojciec. Cel tego był taki, że Angel nie chciała, żeby obcobrzmiące imię przypominało jej o tym,kim jest jej syn. Ale pewnej nocy, tuż przed świtem wrócił jej kochanek, z ciuchami jakiegoś wieśniaka, dubeltówką, szpadlem i srebrnym nożem. "Ten dziad mnie zaatakował" Lukas do dzisiaj słyszy ten głos. A potem stało się najgorsze. Przyszedł wściekły tłum i podpalił dom, w którym Lukas mieszkał tyle lat... Zdołał on jednak uciec, zabierając ze sobą pierwsze rzeczy, które zobaczył, czyli akurat to co przyniósł ojciec. Potem ukradł jakiegoś konia i pobiegł jak najdalej stąd. Z tego miejsca serdecznie znienawidził on ludzi. Poprzysiągł im zemstę i to krwawą... Od obsesyjnej myśli o zemście ostatecznie zwariował. Mija powoli rok od tych wydarzeń...
Umiejętności:
- magia ognia na poziomie podstawowym;
- jest nieprzewidywalny; ciężko się połapać jaki będzie jego następny ruch, ale też często zachowuje się po prostu głupio i nierozsądnie;
- siła wampira;
Wady:
- kiedy się za bardzo wkurzy, przestaje kontrolować magię ognia; z całego jego ciała wydobywają się śmiertelne płomienie, mogące zranić też jego (co czynią prawie zawsze);
- nie jest akceptowalny zarówno u ludzi, jak i u wampirów; inne rasy też za nim nie przepadają i wolą unikać (w końcu jest szalony);
- czasami kusi go, żeby wbić sobie srebrny sztylet prosto w serce i zakończyć swój żywot; parę razy już próbował;
Specyfikacje: jest szalony, to chyba wystarczy;
Ekwipunek (To, co macie przy sobie. Warto dodać, że fajnie byłoby mieć możliwość uniesienia tego wszystkiego):
Rodzina (Bliscy wszelkiej maści. Jeśli już się ich posiada, dobrze byłoby ich pokrótce opisać, najlepiej podając imię, to, kim dla Waszej postaci jest dana osoba, wiek, zawód, miejsce zamieszkania i tym podobne):
Zawód (Kowboj, łowca głów, traper, szaman, wojownik, potentat handlowy lub przemysłowy... Cokolwiek):
Ubranie (To, co macie na sobie. Można przedstawić w formie obrazka, opisu lub rysunku lub też zawrzeć w rubryce niżej):
Wygląd (Opis, obrazek lub rysunek, choć to pierwsze powinno być dokładne):
WIP

Avatar Psychopata_
To będzie długi WIP. Chyba. Kuba pojawia się nie często to może to wykorzystam i sobie rozbuduję mocno kartę. Chyba.


Imię: William
Nazwisko: Horvath
Rasa: Człowiek. Chyba.
Pseudonim: Przez swojego towarzysza nazywany jest "Dzieciakiem". Niekiedy ludzie określają go mianem "Wściekłego kojota"
Charakter: William bywa dość agresywny i porywczy, przy czym zazwyczaj nie odznacza się głupotą. Zazwyczaj. Wku*wiony jest jak wściekłe zwierzę, nawet jeśli będzie musiał zagryźć przeciwnika to zwyczajnie go zagryzie. Ale William nie posiada tylko cech pasujących do bandyty, w gruncie rzeczy jest dosyć miłym gościem.
Wiek: 27
Towarzysz: Declan Cobb. William mówi do niego "Starcze". Często jako znany jako "Kat" Jest człowiekiem dość starym, a mimo to nadal jest krzepki i silny, a jego umysł pracuje nawet lepiej niż niegdyś. William nie zauważył nawet by ten człowiek jakkolwiek się zestarzał przez okres, w którym razem podróżują. Można powiedzieć, że jedynie staro wygląda. Declan jest człowiekiem silnym i inteligentnym, to są jego największe zalety. Posiada jeszcze dużą wiedzę o tym kontynencie, o ludach do zamieszkujących, czy nawet o broni tutaj używanej. William uznał to za wiedzę nabytą z wiekiem. Dodatkowo Declan wyjątkowo dobrze zna się na walce wręcz, strzelaniu, taktyce bitewnej oraz różnych sposobach mordu. Mimo że zabijanie jest dla niego powszechne, nigdy nie był przy tym brutalny jeśli nie było to potrzebne. Prawdopodobnie zawsze ocenia, czy jego ofiara zasługuje by żyć, dlatego też nie wypełnia wszystkich powierzonych mu zadań. Dla Williama jest jak ojciec, trochę oschły i wymagający, ale jednak jak ojciec, którego ten nigdy nie miał. Jest jednym z niewielu, którzy potrafią strzelać z Webley Mark IV jedną ręką. Dlatego też posiada dwie sztuki, chociaż rzadko się zdarza by wyciągnął obie na raz. Posiada też karabin Harlk, który należał do jego ojca. Jeździ na klaczy o imieniu Burza.
Ostatnim towarzyszem Williama jest jego koń - Siwy.
Majątek i nieruchomości: Domu jako takiego nie posiadał chyba nigdy, przed wyruszeniem w podróż mieszkał w stodole. Obecnie gdy nie znajdzie lepszego dachu nad głową to zadowala się albo widokiem gwiazd, albo widokiem środka swojego namiotu. Osobiście posiada dwa srebrniki. Declan też ma swój namiot, oraz też posiada jakieś własne fundusze, William nie wie ile pieniędzy ten posiada.
Historia: Na tym kontynencie urodził się pewien człowiek. Nikt już nie pamięta jak dawno temu to było, on sam natomiast nigdy tego nie powiedział. Jego ojcem była jakaś szycha z armii oczyszczenia, tak więc niczego mu nie brakowało. Uczył się strzelać i walczyć by móc pójść w ślady ojca, który był dla niego ideałem, zawsze walczył w słusznej sprawie, często nawet powtarzał, że nie wszyscy tubylcy są źli. Jednak to życie nie mogło być takie piękne. Gdy młody wówczas Declan, bo właśnie o nim była mowa, wrócił pewnego dnia do domu, zastał tylko śmierć i zniszczenie. Budynek został zrabowany i zniszczony, a jego rodzina brutalnie zamordowana. Ojciec bronił się do ostatniej chwili i zginął od wielu ran. Można powiedzieć, że miał szczęście, ponieważ nie widział jak bandyci brutalnie gw**cą i mordują jego żonę i córkę. Declan tego szczęścia nie miał, wściekł się na widok ciał siostry i matki, a po zobaczeniu ciała ojca, które to bandyci zbezcześcili, zaczął pragnąć tylko zemsty. Ale ani Szeryfowie ani Armia oczyszczenia nie chciały zapewnić mu w niej pomocy. Declan postanowił własnoręcznie zabić tę bandę, która jak się okazała składała się z wielu ras z ludźmi włącznie. Ojciec dobrze go wyszkolił, zabijał jednego po drugim, celnie, zręcznie i z całym swoim wku*wem. A gdy skończyli mu się bandyci postanowił zamordować wszystkich im podobnych.
To wszystko co William wie o jego przeszłości. Nie jest pewny nawet wszystkich faktów, ponieważ od samego Declana nie dowiedział się za wiele. Kiedyś też mu powiedziano, że pewnie to Szeryfowie nasłali tę bandę na rodzinę Declana. Ile w tym prawdy? Tego nie wie i prawdopodobnie nigdy się nie dowie. Pewne jednak jest, że po wielu latach siwiejący już wówczas Declan, znany już wtedy jako Kat, spotkał pewnego młodego bandytę. Był to zwykły dzieciak, któremu bliżej było do zwykłego łobuza niż prawdziwego przestępcy. Pewnie dlatego nie spotkała go kula z rewolweru Kata. Declan uznał, że mogą być z niego ludzie, więc zabrał chłopaka ze sobą. Nikt nie protestował, ponieważ William był sierotą. Matka powiesiła się, gdy chłopak miał siedem lat, a ojca nigdy nie poznał, nawet jego matka nie do końca wie kim on był. Chyba ciężko o taką wiedzę, gdy matka jest prostytutką i to jeszcze obsługującą byle kogo. William nawet nie wie, czy jego ojciec był człowiekiem. Stara banda chłopaka nie protestowała również, pewnie dlatego, że uciekli, zostawiając najsłabsze ogniwa na pastwę Kata. Tak więc William dołączył do Declana, a ten nauczył go tego co umiał najlepiej - wymierzania kary, czyli mordowania morderców, złodziei i innych bandytów. I tak włóczą się razem po świecie od czternastu lat. Czy to dobrze? A ch*j z tym, skoro i tak zostałby bandytą.
Przez ten czas William uczył się strzelać z rewolweru i strzelby, walczyć w zwykłym pięściarskim pojedynku i innych sposobów jak poradzić sobie ze złymi ludźmi. Choć uczył się to złe słowo, bardziej doskonalił swoje umiejętności, które nabył podczas swojej, co prawda niezbyt długiej, działalności przestępczej. Declan przekazywał mu przez ten czas swoją wiedzę o kontynencie oraz nauczył go jak przeżyć na nieprzyjaznych terenach z dala od miast. W końcu nie zawsze mieli okazję by codziennie sypiać w jakiś budynku. Ogólnie to prowadził życie kogoś na granicy podróżnego najemnika i samozwańczego stróża prawa. Wiele się szwendał, wiele mordował i wiele się szkolił.
Umiejętności: Mimo iż strzela bardzo dobrze i celnie, to jego największą zaletą jest zręczność obsługi broni. Potrafi zalać przeciwnika gradem pocisków ze zwykłego rewolweru, nim przeciwnik, nawet ten niezaskoczony, dobierze broń. A jest to skutek morderczego treningu, który sprawił mu Declan. Mianowicie kazał Williamowi trenować obsługę broni bez żadnej przerwy, nawet na sen, czy by się zwyczajnie odlać, dopóki efekt nie był zadowalający. Tak więc musiał nauczyć się szybko dobrać broń, wystrzelić, przeładować, bo inaczej zwyczajnie chyba umarłby z wycieczenia. William przestał liczyć ile takich treningów przeżył już po szóstym razie, a trzeba zaznaczyć, że już za czwartym razem potrafił bezbłędnie zrobić to wszystko z zasłoniętymi oczyma. Poza strzelaniem potrafi się też całkiem dobrze bić i naprawdę dobrze jeździ konno. I jest całkiem szybki i zwinny.
Posiada sporą wiedzę o tym kontynencie, o ludach go zamieszkujących, o ich zwyczajach, mocnych i słabych stronach wielu stworzeń zarówno tych rozumnych jak i tych mniej inteligentnych oraz zna co najmniej kilka sposobów na zabicie każdego z nich. Prawdopodobnie niewielu wie więcej od niego na te tematy. Jedyną taką osobą, którą zna osobiście jest Declan, od którego to William się tego wszystkiego dowiedział.
A tak dodatkowo to potrafi zaganiać bydło.

Wady: Czy ktoś kto jarał papierosy od małego może mieć dobrą kondycję? Pewnie tak, ale Willama się to nie tyczy.

Specyfikacje: Bardzo lubi sobie zapalić i wypić coś mocniejszego też lubi. A, że w podróży nie często zdarza się ku temu okazja, to takich propozycji prawie nigdy nie odmawia. A że z tymi używkami miał styczność od lat dziecięcych niemalże to przepije każdego, w końcu dziecięcy organizm dostosowuje się najlepiej... znaczy w późniejszym rozrachunku.
Ekwipunek: Dwa rewolwery Smithson 1590, które nosi w kaburach przy pasie i zwyczajna dubeltówka. Pas z amunicją do rewolwerów zawierający 50 naboi, oraz drugi pas z 8 sztukami amunicji do strzelby. Przy pasie ma też nóż uniwersalny Wax. W dość pojemnej torbie nosi: bukłak wody, zapas jedzenia na jeden dzień, kompas, blaszany kubek i talerz oraz zwyczajny nóż. Dodatkowo w kieszeni ma papierośnice z trzema papierosami i prawie pełną paczkę zapałek.
Przy siodle ma zawieszoną czaszkę kojota. W torbie przy siodle znajduje się jeszcze jeden bukłak i zapas jedzenia na mniej więcej tydzień.
Rodzina: Matka powiesiła się, ojca nigdy nie poznał. Najbliższą mu osobą jest Declan.
Zawód: Najbliżej mu do najemnika i samozwańczego stróża utrapionych, choć przez wielu uważany za zwykłego bandytę.

Ubranie:
Wygląd:

Avatar Reichtangle
Imię: Gyrohg
Nazwisko : -
Rasa: Ubairg
Pseudonim Imię duchowe - Awantiv, co w wolnych tłumaczeniu znaczy tylko co "ten, który chwyta dzień"
Charakter: W grze
Wiek 52 lata
Towarzysz: Na razie brak, zwykle działa samotnie.
Majątek i nieruchomości : Namiot w plemiennym obozie. 30 miedziaków
Historia: Gyrohg urodził się jako syn Argora i Pikti. Plemię w którym żył należało do tych spokojnych Ubairgów, nie napadali na ludzi, tylko żyli z tego co zebrali lub upolowali. Jego ojciec był myśliwym, podobnie jak większość mężczyzn w plemieniu, natomiast matka zajmowała się domem oraz posiadała niewielkie umiejętności wieszczki, służąc sąsiadom dobrą radą. Gyrohg przyszedł na świat oraz wydał pierwsze tchnienie dokładnie o wschodzi słońca, dlatego plemienny szaman na jego drugie, mistyczne imię (używane w trakcie rytuałów) wybrał "Awantiv" - "ten który chwyta dzień". Od początku było wiadomo, że również zostanie myśliwym, stąd od najmłodszych lat był przyuczany w tej dziedzinie przez ojca. Zaczynając od tropienia, przez zasady i sztuczki w czasie życia na pustkowiu, kończąc na sztuce odbierania życia zwierzęciu. Wreszcie Gyrohg dorósł do odpowiedniego wieku i zaczął chodzić z ojcem na polowania. W międzyczasie jak wielu młodych Ubairgów pobierał nauki magii od szamana. Wybrał Magię Ognia ponieważ była najprostsza w nauce, najbardziej widowiskowa, praktyczna przy polowaniu i co najważniejsze dla dzieciaka - dawała najwięcej zabawy. Kiedy miał 39 lat, matka urodziła jego siostrę Berlonę,którą od razu pokochał. Jednak sielankowe życie nie mogło trwać wiecznie. Pewnego dnia, w czasie gdy większość mężczyzn wyruszyła na wielkie polowanie na bizony, na bezbronny obóz napadli bandyci, zabijając wiele kobiet i dzieci, w tym matkę Gyrohga. Ubairgowie po opłakaniu zmarłych i odnowieniu strat, w końcu wrócili do swojego dawnego, rutynowego stylu życia. Poza Gyroghem i jego ojcem. Bestialski atak ludzi na Ubairgów, którzy przecież nie zrobili nic złego, wywołał u nich niegasnącą nienawiść do całej rasy ludzkiej. Odtąd w ich repertuarze zwierzyny łownej, pojawiły się nowe okazy - bandy łupieżców, osadnicy, górnicy, żołnierze podróżujący po całych równinach. Czasem dołączali się do większych grup Ubairgów, myślących podobnie i organizowali bardziej zuchwałe najazdy. Podczas jednej ze swoich wypraw, Argor został postrzelony i wpadł w głęboka rozpadlinę skalną. Mając nogę uwięzioną pod wielkim głazem, nie mógł zrobić nic poza oczekiwaniem na śmierć. Długotrwały pobyt w bezruchu, odwodnienie, bliskość śmierci, sprawiło, że inaczej spojrzał na całe otoczenie, ponoć przed oczami pojawiło się widziadło jego zmarłej żony. Ostatecznie został szczęśliwie odnaleziony i uratowany przez Gyrohga. Jednak ojciec od tego czasu zmienił się, zrozumiał, że nieważne ilu ludzi zabije, nie powstrzyma ich ekspansji. Nie chciał narażać swojego życia, wiedząc, że ma jeszcze córkę i syna. Wreszcie odzyskał spokój i stał się dawnym Ubairgiem. Chciał również, przekonać do tego Gyrohga, jednak on nawet go nie wysłuchał. Młoda, buntownicza krew sprawiła, że zaparł się przy swoim zdaniu i w dalszym ciągu zabijał "Dwuręcznych" jak nazywał ludzi. Od tego czasu, trudno mu porozumieć się z ojcem. W domu bywa rzadko, właściwie tylko po to by oddać upolowaną zdobycz, po czym znowu wyrusza w teren, nie przepuszczając żadnej okazji, na wykonanie swojej zemsty.
Umiejętności:
- Magia ognia na poziomie zaawansowanym
- Jak każdy Ubairg wykazuje się dużą siłą, zwinnością i wytrzymałością
- Doświadczony tropiciel zwierzyny
- Dobrze strzela z łuku
Wady :
- Nie potrafi używać broni palnej.
- Nie jest zbyt inteligentny. Nie potrafi czytać, pisać oraz nie rozumie ludzkiej mowy poza kilkoma słowami.
- Nigdy nie brał lekcji fechtunku. W walce wręcz polega na sile i zręczności zamiast umiejętności.
- Nie umie pływać.
Specyfikacje: Brak
Ekwipunek:
- Tradycyjny dwuręczny łuk Ubairgów
- Włócznia
- Miecz zakupiony u Pirkhów
- Kamienny nóż
- Trucizna w ceramicznej buteleczce.
- Bukłak z wodą
- Skórzana torba
- Kołczan, a w nim 12 strzał
- 20 metrów liny
- Niewielka ilość drewna
- 5 płatów suszonego mięsa z Rykopiska
Rodzina :
- Ojciec Argor. Ma 154 lata. Mający już swoje lata myśliwy w plemieniu Ubairgów. Należy do tych bardziej konserwatywnych i uległych tubylców. Po osławionym napadzie bandytów i utracie żony, długo zajęło mu dojście do siebie. Ale podobnie jak wszyscy w plemieniu, w końcu pogodził się z losem i wrócił do dawnego spokojnego życia. Próbuje przekonać do tego również Gyrohga, jak na razie bezskutecznie.
- Siostra Berlona. Ma 13 lat. Młodziutka siostra Gyrohga. Bardzo kochana zarówno przez brata jak i ojca.
Zawód : Myśliwy. Zarówno zwierząt jak i ludzi.
Ubranie : Przepaska biodrowa i skóra Dubraka zarzucona na ciało. Oprócz tego nosi bransolety z muszlami i kamieniami na każdej z rąk. Na szyi nosi naszyjnik ze swoim amuletem - kawałkiem rogu Lembu.
Wygląd :
Zdjęcie użytkownika Reichtangle w temacie Karty Postaci

Avatar Kuba1001
Właściciel
Akceptuję.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku