Bar "Stłuczony Kufel"

Avatar Baturaj
Właściciel
Kuba1001
Stali w salonie na piętrze lokalu. Thomas wyjaśnił Alexowi na osobności, że najmłodszy z chłopców okazał wahanie przy kontakcie z konwojentem, przez co ten ranił chłopaka w brzuch, a Thomas dostał w ramię. Okazało się jednak, że kula ominęła ważniejsze organy młodego, przez co nie potrzebny był szpital. Siostrą jednego z chłopców była lekarz ze szpitala Gotham i właśnie opatrywała go w mieszkaniu brata. Za godzinę powinien być gotów do rozmowy, gdyż zachował przytomność.

Avatar Kuba1001
Skoro to mają z głowy to sprawdził ile zielonych zdołali uszczknąć z miejskiego skarbca.

Avatar Baturaj
Właściciel
Dokładnie 280.000 dolarów.

Avatar Kuba1001
Nigdy nie był człowiekiem zachłannym, więc uznał, że weźmie tyle, ile inni członkowie gangu, czyli dziesięć tysięcy na łebka. Resztę sumy, czyli siedemdziesiąt tysięcy, przeznaczy się na rozbudowę baru lub gangu, trzeba inwestować w przyszłość.

Avatar Baturaj
Właściciel
Po usłyszeniu radosnych wieści wszyscy podziękowali szefowi, po czym rozeszli się, część do swoich obowiązków, a większość z pewnością, by oblać udany napad. W pomieszczeniu został Thomas.

Avatar Kuba1001
- Więc...? - zagadnął, czując że coś go trapi, bo tak to już by szastał dolarami.

Avatar Baturaj
Właściciel
-Pomyślałem tylko, że byłoby git, gdybyś pogadał z młodym. Nie tyle, że ja mogłem zginąć, ale zaryzykował cały oddział, nas wszystkich. Czaisz, o co chodzi- powiedział Thomas, zerkając na swoje obandażowane ramię.- No, ale teraz pora się porządnie napie*dolić- spojrzał na zegarek.- 20:35, idziemy na dół?

Avatar Kuba1001
Pokiwał głową, ale został tutaj, miał do obgadania z tamtymi dwoma, których wtedy skroili jak ostatnich frajerów, chyba powinni być już sprawni, co nie?

Avatar Baturaj
Właściciel
-To ja będę na dole- powiedział Thomas, wychodząc.
Po kilku chwilach przed Alexem stali Steven i Joe. Ten ostatni z szynami na szczęce. Wciąż miał lekkie problemy z utrzymaniem koncentracji, ale dało się z nim normalnie komunikować. No, prawie, bo z mówieniem to raczej ciężko, mógł przytakiwać bądź kręcić głową itp.

Avatar Kuba1001
- Panowie, jeszcze raz: Pobili Was kijami, tak? - spytał, starając się dostrzec jakieś zmiany w mimice lub inne oznaki na to, jakie emocje wzbudziło w nich pytanie, chciał w końcu sprawdzić, czy aby nie kłamią.

Avatar Baturaj
Właściciel
Joe spojrzał w oczy szefa, ale nic nie powiedział (tak jakby mógł powiedzieć cokolwiek...). W jego oczach znalazł jakby lekkie zaskoczenie, które zaraz zniknęło.
Za to Steven odpowiedział nieco za szybko:
-No tak, tak jak ci mówiłem, szefie. No... Może też bili nas normalnie, nie wiem, później leżałem na ziemi. Ale kijem też dostałem.
Wyraźnie starał się zachować kamienną twarz. I w sumie mu się udawało, ale jego oczy wyrażały coś w rodzaju napięcia czy zmieszania. Ponadto raz czy dwa poleciał wzrokiem na swoje prawo.

Avatar Kuba1001
//No to ten Joe może w końcu mówić czy nie? Bo teraz ani piśnie, a wcześniej podobno "dało się z nim normalnie rozmawiać."//

Avatar Baturaj
Właściciel
//rozmawiać w sensie że będzie przytakiwał albo kręcił głową. Ale rzeczywiście, to nie było takie jasne, sorry :D//

Avatar Kuba1001
//Popsułeś mi tym plany, ale niech będzie.//
- No dobra... A łom?

Avatar Baturaj
Właściciel
-Eee... Jaki łom?- Steven przez chwilę udawał głupiego, ale widząc spojrzenie Alexa, w końcu się poddał.- No dobra, nie do końca... Nie do końca dostałem kijem, kijami, to znaczy...- Spojrzał na Joe'ego, który ruchem głowy przynaglił go do czegoś, więc kontynuował.- Nie do końca zostaliśmy pobici przez tych gości w kominiarach...

Avatar Baturaj
Właściciel
-Eee... Trochę głupio mi o tym mówić- zaczął Steven, ale kiedy dostał potężnego mięśniaka od Joego, wziął się w garść i kontynuował.- No więc zacznę od początku. Jechaliśmy sobie niedaleko mostu, koło autostrady, jak mówiliśmy. Nagle strzeliła opona. Pewnie oni nam coś podłożyli. Zderzyliśmy się lekko ze ścianą tej kamienicy, ale nic się nam nie stało, więc wychodzimy. No i nagle z drzwi wychodzą do nas trzej goście w kominiarkach. Z kijami. No to sięgnąłem po gnata, Joe też. Tamci podbiegli. Nagle poczułem niesamowity... ból, w ręce. I wypuściłem pistolet- podciągnął rękaw, ukazując ranę tuż nad nadgarstkiem.- Dostałem nożem do rzucania, czy jak to się tam nazywa. Myślałem, że to jeden z nich, ale nagle wśród tych zasrańców zawrzało. Myślę: "biją się między sobą, czy jak?". Ale nie, to było coś innego. Ktoś ich napie*alał, aż miło. Joe też dostał w rękę, wtedy, kiedy ja i upuścił pistolet- towarzysz również pokazał swoją ranę.- Patrzyłem, jak padają, jeden po drugim, jak w zwolnionym tempie. Po kilku sekundach, kiedy wszyscy leżeli, zebrałem się w sobie i spytałem, kim jest do cholery. A on na to pobiegł do drzwi tej kamienicy. Podeszliśmy po swoje pistolety leżące na ziemi, a tu nagle on wybiega z łomem w garści, i uderza mnie nim z całej siły w rękę z gnatem. Zawyłem, jak nie wiem co. Potem dostałem z paru szybkich ciosów i upadłem. Joemu też się nie poszczęściło. W dodatku- tutaj Steven wziął głęboki wdech.- Ten koleś nie wyglądał na dorosłego, to znaczy... Wiem, że to brzmi dziwnie, ale na moje oko miał nie więcej, niż 16-20 lat. Na bani miał coś w rodzaju kominiarki, ale nie zakrywała całej głowy. I był ubrany dziwacznie, tak jakoś... Czerwono-zielono, ale nie wiem, było ciemno. On... był taki młody, a napie*dalał się jak komandos, szefie... Jak ty. Potem zabrał nam towar i zniknął w tych samych drzwiach. On- Steven się zająknął.- Złamał Joemu szczękę w okamgnieniu. Nie wiem, co to było- obaj wpatrzyli się w podłogę.

Avatar Kuba1001
- Ta... Tego się nie spodziewałem, ale Wam wierzę. Nie mogliście tak od razu?

Avatar Baturaj
Właściciel
-Ten... jak często szef ma okazję przyznać się, że dostał łomot od młokosa? Nie widziałem takiej akcji od dzieciństwa, kiedy wychowywałem się na przedmieściach. Nie przypuszczałem, że sam będę brał udział w podobnej...

Avatar Kuba1001
- Jasne. Nie wiem jak Wy, ale ja mam ochotę dorwać tego gnoja.

Avatar Baturaj
Właściciel
Joe od razu pokiwał głową z entuzjazmem, czego po chwili pożałował, czując ból w swoim złamaniu. Stevenowi twarz również się rozjaśniła, kiedy usłyszał, że temat rozmowy został zmieniony.
-Dobry pomysł, szefie, ale... Praktycznie nic o nim nie wiemy.

Avatar Kuba1001
- Teraz nie, ale spokojnie, prędzej czy później czegoś się dowiemy.

Avatar Baturaj
Właściciel
Nagle ktoś zapukał do drzwi, po czym powoli je otworzył. Był to Mike, raczej trzeźwy z racji tego, że dzisiaj w nocy również był odpowiedzialny za bezpieczeństwo lokalu. Spojrzał na szefa.
-Lepiej chodźcie na dół, zobaczyć wiadomości. Ciekawe rzeczy mówią.

Avatar Kuba1001
- Chyba nam wiem jakie. - odparł i zarechotał, ale udał się na dół.

Avatar Baturaj
Właściciel
Kiedy zszedł, zobaczył swoich podwładnych sączących napoje i wpatrzonych w ekran telewizora. A raczej wpatrzeni byli ci, którzy jeszcze nie byli do końca pijani. Na razie nie wykazywali większego zainteresowania nowinami. Z głośnika dolatywał głos:
"...Sportowego Gotham, gdzie dziesięć minut temu doszło do strzelaniny, w której zginęły dwie osoby. Niestety, mamy już potwierdzenie, że jedną z nich jest pani Theresa Williams, aktywna działaczka na rzecz ocalenia dzielnicy Bowery. Nie mamy dokładnych informacji, jednak wielce prawdopodobnym jest, że był to strzelec na dachu naprzeciwko hali. Policja niestety nie schwytała podejrzanego.
"Robimy co w naszej mocy"- skomentował sierżant Harvey Bullock z policji Gotham. Nasz korespondent jest już na miejscu..."
Ludzie ziewali, ale widocznie czekali na coś, co nastąpi za chwilę. I rzeczywiście, wyczekiwany moment nadszedł:
"Z innych wydarzeń, dzisiaj około godziny 19:00 w pobliżu południowego odcinka autostrady miał miejsce napad na furgonetkę Gotham Bank. Nie żyje jeden strażnik, drugi znajduje się w szpitalu, w stanie krytycznym. Ukradziono prawie 300 tys. dolarów."
Z kilku gardeł dobył się okrzyk triumfu, po czym wszyscy wznieśli w górę szklanki. Thomas podszedł do Alexa i podał mu naczynie wypełnione niemal po brzegi jego ulubionym alkoholem.

Avatar Kuba1001
Dołączył do darcia mordy, aby później wziąć się za chlanie.

Avatar Baturaj
Właściciel
//Lecimy do następnego dnia, tylko mi powiedz, o której chcesz zacząć szukać tego gostka, co pobił ludzi Alexa, bo chcę cię przenieść do tej godziny//

Avatar Kuba1001
//Mnie to tam rybka, kierowniku.//

Avatar Baturaj
Właściciel
//Jak tam chcesz//
Następnego dnia, około południa do Alexa podszedł Thomas.
-Słyszałem, że chcesz ganiać tego złodzieja, co nam ukradł towar? Stevie serio powiedział, że on jest poniżej dwudziestki? Co jeszcze, może mówił, że to ten cholerny "Batman"?

Avatar Kuba1001
- Niby poza wiekiem wszystko się zgadza... Nie było nic o nim w telewizji? Wiesz, mam na myśli coś w stylu "wschodząca gwiazda sprawiedliwości" lub inne pierdoły.

Avatar Baturaj
Właściciel
Thomas zaśmiał się.
-O niczym takim nie wiem. Ale jakby co, to z pewnością się dowiem. Mam mnóstwo kontaktów, sam wiesz. A jeśli chodzi o tego bat-świra, to on zasadza się na większych. Zasada niemal każdej branży - im mniejszy jesteś, tym mniejsze ryzyko. A my nie jesteśmy duzi- uśmiechnął się ponownie.- Co nam wcale nie przeszkadza. No, to co, wyślesz chłopaków do tamtej kamienicy, czy pojedziesz z nimi? Ja już sprawdziłem ten łom, ale nie było na nim żadnych odcisków, poza łapami naszych.

Avatar Kuba1001
- Myślę, że najpierw trzeba zmobilizować naszych informatorów i kontakty, powołaj się na przysługi, długi, pieniądze lub zastraszenie, chcę mieć dziś jego kompletną teczkę na biurku, żeby jutro móc położyć obok łeb.

Avatar Baturaj
Właściciel
-Jasne, już się robi- powiedział Thomas, po czym wyszedł z baru, grzebiąc w komórce.

Avatar Kuba1001
Jemu natomiast nie pozostało wiele więcej jak tylko czekać na rozwój wypadków. Chociaż, po co marnować czas? Przeszedł się po barze, żeby sprawdzić w co trzeba zainwestować: Odkupić, dokupić, zbudować, odremontować i tak dalej.

Avatar Baturaj
Właściciel
Zawsze można zwiększyć swój repertuar alkoholi (tylko wiadomo, że wiąże się to ze zwiększeniem raczej kosztów stałych). Natomiast jeśli chodzi o wystrój, niektóre stoliki można by wymienić albo chociaż odremontować. Kupić coś w rodzaju tarczy do rzutek, bo stół do bilarda nie zawsze najlepiej się sprawdza jako rozrywka (ale na zawsze pozostaje w kręgu zainteresowania).
Ale za dużo tego nie było, głównie ze względu na to, że Alex dbał o swój bar.

Avatar Kuba1001
W takim razie pora wybrać się na zakupy, a mianowicie w celu zdobycia owej tarczy i wymiany stolików, rzecz jasna jeśli mieścił się w kosztach. A jeśli zdołałby również dokupić krzesła do kompletu ze stolikami to w ogóle byłoby miodnie.

Avatar Baturaj
Właściciel
//hop//

Avatar Kuba1001
//To żyje! Żyjeee! *szczęk łańcuchów, ryk i uderzenie pioruna w tle*//

Avatar Baturaj
Właściciel
//:D bez przesady, półtora tygodnia to nie wieczność. Przy Opliko jestem niczym Wally West//

Avatar Baturaj
Właściciel
Pół godziny później był w drodze do baru.Wchodząc, zastał Thomasa siedzącego przy jednym ze stolików w rogu. Zobaczywszy Alexa wstał i dał mu znak, żeby poszli na górę.- Nie wiem, co mam o tym sądzić, ale to wygląda coraz bardziej debilnie. Musiałem zmobilizować połowę moich kontaktów, aż w końcu koleś od Cobblepota zgodził się mi powiedzieć, kiedy powołałem się na dwie dawne przysługi - powiedział, kiedy obaj stali w pokoju na piętrze.

Avatar Kuba1001
Kazał kilku chłopakom rozpakować i rozstawić nowe krzesła i stoły w miejsce starych, a konkretniej tych najbardziej zniszczonych, a później udał się z Thomasem na górę.
- Więc co ustaliłeś? - spytał po wysłuchaniu tych rewelacji od swego podwładnego.

Avatar Baturaj
Właściciel
- No więc tak - Thomas usilnie starał się zachować poważną minę. W końcu się udało, więc kontynuował - James Titzo, który u Pingwina robi za kierowcę przy wypadach, powiedział mi, kto to mógł najpewniej być. Otóż jest całkiem spore prawdopodobieństwo, że jest to... Że jest to koleżka Batmana. Wiem, jak to brzmi, ale facet zarzekał się, że na własne oczy widział go w akcji, a jego opis zdumiewająco pokrywa się z tym, co mówili nasi. Podobno Batsy zabiera ze sobą czasem tego gówniarza, żeby mu pomagał, czy ch*j wie po co. Powiedział też, że powinniśmy być wdzięczni za to, że nie pojawił się z Batmanem, bo istnieje możliwość, że po prostu chciał się rozerwać, czy coś. A jakby przyszedł z tym świrem, to moglibyśmy musieć zamykać interes. Ja tam nie wiem, czy nie koloryzuje, tak bardzo go nie znam.
Jak mówiłem, po*ebana sprawa, nie?

Avatar Kuba1001
//Robin jest tu powszechnie znany czy niezbyt?//

Avatar Baturaj
Właściciel
//jest znany w środowisku większych przestępców, bo na takich z Batmanem się zazwyczaj zasadzają. Pomniejsi to mogli o nim słyszeć, na pewno//

Avatar Baturaj
Właściciel
//wiesz, czasem powstrzyma się jakiś zwykły napad, bo akurat tamtędy przechodził itd.//

Avatar Kuba1001
//Miałem bardziej na myśli to, czy moja postać może wiedzieć, że Robin to Robin i coś tam o nim kojarzyć.//

Avatar Baturaj
Właściciel
//Oczywiście, tak jak mówię, mógł słyszeć to i owo//

Avatar Kuba1001
- On nie nazywa się aby Robin? Fikuśny akrobata w pedalskim wdzianku?

Avatar Baturaj
Właściciel
- Dokładnie tak! - Thomas uśmiechnął się szeroko. - Właśnie miałem to powiedzieć.

Avatar Kuba1001
- Faktycznie, głupio, że tak naszych załatwił, ale z drugiej strony nie mam zamiaru próbować się zemścić, nie chcę mieć Nietoperza na karku.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku