Westchnął widząc ją w tej postaci. Znowu będzie musiał marnować manę na zaklęcie... Szedł więc dalej w stronę kapłana.
SiMmoNneRr
Która godzina? No cóż, nie pozostaje nic innego, niż tylko dalej biec w kierunku świątyni. Oby jeszcze nie wyruszyli... Naznaczony tak bardzo napalił się na tą wyprawę, że raczej nie wybaczyłby sobie spóźnienia. W końcu, Pani wzywa... Biegł dalej.
Właściciel
Nie chcę wam psuć zabawy, ale karawany już nie było przy potężnej katedrze, jednak stała tam znajoma wam z widzenia wampirka oparta o budynek, przy którym stała karawana przed jej przygotowanie, kiedy tylko wbiegliście na plac katedralny spojrzała się na was, wyciągnęła lewą dłoń w waszą stronę i jednym palcem wykonała gest oznaczający, że macie do niej podejść.
Tymczasem Eniar i Lilieth dopiero dobiegli do slamsów
Szedł więc dalej.
Jak sądzisz, będą na ans czekać? Czy jesteśmy spóźnieni?
SiMmoNneRr
Nekomata syknął ze zdenerwowania. Uderzył się w pierś i splunął w bok. Podszedł do kobiety, która przywołała go gestem. - Dzień dobry, droga pani. - Ukłonił się jej, gdyż raczej nie wyciągnęła mu dłoni na przywitanie. - Rozumiem, że spóźniłem się. Niestety... - Zwrócił swój przygnębiony wzrok w ziemię.
Szkoda że właściwa karawana już odjechała, ale przynajmniej mają drugą w zastępstwie. Zbliżył się do Magnusa i wampirki, na tyle blisko by słyszeć ich rozmowę. Rozmowę postanowił zostawić Magnusowi póki ten nie zapomni o swoich towarzyszach zamierza się nie wtrącać.
Właściciel
Nie szefie, nie czekali, pojechali w cholere....ale czuje coś... czuje sporą energie... może warto to zbadać...
Po chwili mroczna akolitka, będąca jednocześnie prawdopodobnie rycerką krwi, odezwała się do was dość ciepłym i przyjemnym dla ucha głosem
-Drodzy towarzysze, główny relikwiarz już wyruszył, więc będziemy musieli go dogonić, znajdziemy go po tym, że mam koneksje z moim sługą, który wyruszył z kapłanem... teraz jednak czas nam będzie wyruszyć w drogę, wszak nasza pani nie może pozwolić sobie na choćby chwilę zwłoki... jej plan jest zbyt wielki...
Powiedziała z lekkim uśmiechem, po czym przybliżyła się do Magnusa na tyle by szepnąć mu do ucha
-A co do ciebie kotku, mogła bym chociaż łyczek, twojej potężnej krwi ?
Spytała namiętnym lekko podnieconym głosem.
Gdzie ją czujesz? Co jeszcze widzisz?
Spytał się, przyspieszając nieco kroku
SiMmoNneRr
"Kobiety... Istoty tak bardzo mi niezrozumiałe..." - Pomyślał Magnus, uśmiechając się lekko pod nosem. - Och, pani, twoje słowa radują mnie! Potężna, powiadasz... Aczkolwiek wiedz, że nie ja decyduję o swoim losie, a ta, której spełniam wolę. Tak więc pytaj jej, jeśli ci nie wstyd wzywać jej imienia, a nie jej marnego sługę... - Jego twarz przybrała na pozór dość ciepły wyraz, kiedy mówił patrząc w oczy kobiety. Dość ciepły, bo zawierał w sobie nutę jego fanatycznego, demonicznego spojrzenia... Czuł, że jego serce bije nieco mocniej...
- Czyli mamy iść pieszo? Za karawaną która porusza się konno?- Zapytał.
Właściciel
Cóż... spora zapętlona energia w dziwnej runicznej formie... nie są to jednak runy krasnoludów...
-Jeśli myślisz, że ona mi nie zezwoliła, to się mylisz słodziaku... już dawno o to pytałam...
Zaczęła jedną ręką gładzić twój polik,j czułeś się na prawe miło, nawet lekko cię to pociągało... jednakże nagle wampirzyca odchyliła twą głowę w stronę polika, który gładziła i ugryzła cie w szyję po przeciwległej stronie... czułeś jak wypływa z ciebie energia życiowa
(odejmij sobie 1 z witalności i 1 z siły. )
Ssała tak ciebie przez parę minut.... aż wreszcie się oderwała od ciebie, poczułeś drobne osłabienie, po tym przytuliła się do ciebie i szepnęła
-Dokonało się... teraz mogę uczestniczyć w rytuale, dziękuję słodki... a wiesz... zdradzę ci swoje imię, jestem Val'ryen, templariuszka krwawej pani...
Po tym pościła cię i spojrzała na Edwarsa
-Nie no, mamy konie...
Przyspieszył więc nieco kroku.
SiMmoNneRr
"Jeśli taka była Jej wola..." - Magnus nie skrzywił się z wiadomych powodów. Jedynie uśmiechnął się nieco cieplej i spojrzał na kobietę. - Jeżeli mogłem ci pomóc - cieszę się. Moje miano - Magnus. - "Jeśli nie, zdenerwuję się... No, mam nadzieję, że chociaż będę miał z tego korzyść. Templariusze? Źle mi się to kojarzy... Mniejsza, karawana czeka..." - Zatem kiedy ruszamy, pani? - Zwrócił się do wampirzycy.
Zaczął więc iść w stronę stajni po konie.
Właściciel
Maciu rzuty: Percepcja, zwinność i szybkość
-Oj nie bój się skarbie, my jesteśmy tylko podgrupą krwawych rycerzy, oddanych świątyni...
Szepnęła Magnusowi na ucho, po czym lekko je przygryzła nie przegryzając go.
-Jesteś na prawdę smaczny, nadajesz się do tego...
percepcja 10, wynik 4
zwinność 1, wynik 1
szybkość 9, wynik 18
Wszedł do stajni i rozglądnął się po jej wnętrzu.
SiMmoNneRr
Westchnął żałośnie. - "Czyli to ten typ kobiety, co..? Mniejsza, może się odczepi..? Jeśli nie - przecierpię." - Bo w końcu musiałby... - Że niby do czego się nadaję? - W jego spojrzeniu pojawiła się niepewność, niepewność co do jej zamiarów, wiedzy.
Właściciel
Maciu... no wiec wbiegłeś na plac katedralny ale dostałeś cholernej zadyszki, jesteś po przeciwległej stronie katedry niż twoi przyjaciele...
Szlachcic Konieczny podprowadził do ciebie twojego przyobiecanego konia, a był to silny i rosły koń, jednak obok stał o wiele lepszy - czarny koń.
-Hmm... nieważne... dowiesz się kiedy już zacznie się dopełniać proroctwo...
rzekła tajemniczo, po czym przybrała formę roju nietoperzy i poleciała ku stajni...
No to teraz spokojnym marszem idzie we właściwą stronę, chyba że nie może, to odpoczywa przez chwilę.
Mogłabyś się wrócić po konia?
Wsiadł więc na konia i wyjechał z nim ze stajni.
SiMmoNneRr
- No cóż, chyba na mnie też pora. - Rzucił do siebie krótko ruszając do stajni. Jego rumak na pewno już na niego czekał~
Właściciel
Lili ruszyła po Nojtyra
NO więc wyjechałeś
Zobaczyłeś jak Edward wyjechał kuniem ze stajni, a zaraz sam dostałeś swojego czarnego kupionego wierzcha.
SiMmoNneRr
Czym prędzej dosiadł wierzchowca i ruszył na zewnątrz. Ku przygodzie...
Moderator
Nasz dzielny paladyn poczuł coś na policzku... Jakby kobiecą rękę... Nie wiedział jednak, co się wydarzyło dokładnie... Pamięta tylko czerwone oczy... Wapirzca, no jasne... Pewnie już ma upuszczaną krew.
-Pobudka, śpiochu... - usłyszał ten sam głos, co wcześniej...
Postarał się powstać od razu, obmacać się by sprawdzić, czy ma na sobie zbroję, po czym chwycić miecz i znaleźć cel.
Moderator
No zbroję ma na sobie. Ale z celem... To tak średnio... Bo ta wampirka jest za jakąś barierą.
-Wybacz... Ale nikt nie może poznać lokalizacji mojej krypty... - Odpowiedziała wampirka dzierżąc puchar z krwistoczerwoną substancją.
- Nie mogliśmy tego załatwić w karczmie?
Spytał się, szukając wzrokiem broni, czy to przy sobie, czy w okolicy.
Moderator
Ma swoją zwyczajną broń przy sobie.
-Ściany mają uszy... Nikt nie wie, czy go nie podsłuchując.
- Więc mów teraz. Co mam robić?
Moderator
-Jest puchar... Mojej pani. Mają go kapłani Dominusa w strzeżonej świątynii Aurelii... Strzegą jej paladyni... Podołasz?
- Spróbuję, acz nie wiem czy mógłbym tam wejść ot tak, patrząc na moje relacje z nimi... Szczegóły na temat pucharu to można? Bądź co tam robi? I jakiej Pani? Valris?
Moderator
Zaśmiała się.
-Izabeli von Carstein... - Izabela... Słyszałeś plotki. Izabela von Carstein, żona Vlada, najpotężniejszego wampira, pani na Templehof, księżna Zachodniej Sylvanii.
-Podli kapłani ukradli... Mam człowieka... Ale tylko paladyn może wejść i wyjść...
- Były, już chyba nie za bardzo. Czy to jednak przewidziałaś?
Moderator
-Masz błogosławieństwo Dominusa w sobie... A nas, wampiry, to pole po prostu zniszczy... Jak ty mało o nas wiesz...
- Nie. Wiem w miarę. Bardziej chodzi mi o to, że chyba nie wpuszczą tam kogoś, kogo wyrzucili.
Moderator
-Jaka szkoda... A już myślałam, że... - zakończyła z pewnym nęcącym tonem w głosie.
//A sad tak mniej-więcej kiedy?
Czekał, aż dokończy. Nie lubi, kiedy ludzie nie kończą zdań, bo to trochę głupio wygląda. Spodziewają się reakcji? Tak, niektórzy reagują, ale nie wszyscy, a jednym z nich jest właśnie on.
Moderator
Westchnęła po czym machnęła ręką i w powietrzu pojawiła się... Całkiem spora sumka.
-A tak z... 2000 orłów. A to tylko początek...
- Jakie są modlitwy do tej Izabeli?- Spytał się, wyciągając modlitewnik.- I gdzie go dokładnie szukać? Bo chyba dziwne będzie, jak zacznę się o to wypytywać.
Moderator
Zaśmiała sie lekko.
-Moja pani byłaby niezwykle zadowola, że się do niej modla...
Czekał na odpowiedź na jego pytania. Póki co wolał ich nie powtarzać, bo mógłby ją tylko rozzłościć. Chociaż wygląda na całkiem wesolutką...
Moderator
-Szukaj go w sercu... -Odpowiedziała dosyć tajemniczo.
- A tak na poważnie, gdzie mam szukać kielicha? Bez dokładnych instrukcji, nic nie zdziałam, bądź wezmę zły...
Moderator
Wampirzyca zrobiła coś, co młodzież nazywa "plaskaczem", tylko sobie na całej twarzy.
-No w samym środku.
- To mów że w centrum, a nie jakiś organ. Więc teraz... Jak stąd wyjść?