Właścicielka
Mieszkanie niemalże nowe, z nie do końca zrozumiałych powodów niechętnie zamieszkiwane.
Właścicielka
Wiewiór
Wewnątrz mieszkania większość mebli przykryta była białymi płachtami. Trzebaby tu wywietrzyć.
Zaczął szukać okna. Gdyby je znalazł otworzyłby je. Szukał też wyjścia na balkon, ciekaw był ogrodu jego sąsiadki.
Właścicielka
Gdy go odnalazł, zwrócił uwagę, że 'jego ogród' to jest rośliny zarastające i jego balkon również były piękne. Balkon śasiadki był pomadto zasypany kwiatami.
Fajnie, dalej mogę być blisko natury, a gdyby pogoda się jakoś załamała mam gdzie się schować. Chyba większość czasu spędzę na dworze. Wyszedł na balkon, podziwiać widoczki.
Właścicielka
Miał piękny widok z góry na las, w którym zazwyczaj przebywał.
Poszedł poodkrywać meble. Kiedy już to zrobił, to postanowiłby pozwiedzać ogród. Ciekaw był, jak duży on jest.
Właścicielka
Balkon miał długość z sześciu metrów, a szerokość dwa i pół. Obrośnięy był bluszczem i winiogronem, ale , inych miejsc wyglądały też inne rośliny.
Szkoda że nie ma trawy . Sprawdził, jaka jest pora dnia. Jeśli jeszcze świeciło słońce, to rozebrał się, i zmienił w kotolisa.
Właścicielka
Trawa też się znalazła. Jego przemianie nikt nie przeszkodził.
Poszedł sobie leżeć na słoneczku. Lepiej będzie zlatywać, windą się za długo jedzie. Musiałby znaleźć tylko jakaś dużą szmatkę. Leżał tak aż do wieczora. Kiedy już nastał postanowił wejść do środka, i pospać na kanapie. Oczywiście, drzwi zamknąłby od środka.
Właścicielka
Usłyszał tuptanie niedaleko siebie, nie pozwalakące spać.
Zeskoczył, i zaczął szukać źródła dźwięku.
Właścicielka
Zobaczył kilka małych dyń na nóżkach biegających w tę i z powrotem.
Zmienił się w pół człowieka, pół kotolisa. Przemiana trwała krócej, i mógłby się też dogadać z dyniami. // dynie na balkonie?//
Właścicielka
//same przypełzły
Paczyły się na niego.
- Sio, chcę spać.- Wygonił je na zewnątrz, i zamknął balkon. Gdyby nie chciały po dobroci, najzwyczajniej w świecie by je wyniósł.
Zamknął drzwi, i zmienił sie w kotolisa, po czym, wrócił do snu.
Właścicielka
Wpadł w sen w którym śniło mu się że spada.
Zamienił się w ptaka. Może to trochę trwać, ale może zdąży nim rozpłaszczy się na ziemi.
O nie! Co on teraz zrobi?! Mógł jedynie czekać na śmierć, ewentualnie spróbować latać. Wybrał drugą opcję.
Właścicielka
Wtedy jeszcze zaczął się kręcić.
Poprostu spadał, czekając na śmierć. Nie chciało mu się próbować, a to i tak sen.
Właścicielka
Wtem zauważył, że ma spadochron na plecach.
Otworzył go, co innego mu pozostało? // jak zginie we snie, to i tak będzie żył po za nim? ;-;//
Właścicielka
//będzie w lekkim szoku po przebudzeniu
I wtedy podrfrunął do góry. Zaczął opadać wolniej, widział koło siebie przelatujące ptaki.
Czekał aż opadnie na ziemię.
Właścicielka
W końcu wyladował na ziemi. Otoczyli go dziennikarze i zaczęli mu robić zdjęcia.
Ciekawe... Większość ludzi o ty marzy, ale chyba tylko dla mnie jest to wkurzające . Dziennikarzy miał gdzieś, i sprawdził, czy jest tu coś ciekawszego.
Właścicielka
Dziennikarze zaczęli padać martwi bez powodu.
Ale fajnie! Spacerował dalej, licząc że spotka coś ciekawego.
Właścicielka
Tym razem spotkał migrację gumowych kaczuszek.
Ciekawe... Zobaczył dokąd migrują.
Właścicielka
Migrowały do ogromnej wanny.
Ominął ją, i ruszył dalej.
Właścicielka
Tym razem dostał się do rzeki colą płynącej.
Cola, nawet fajnie. Podszedł i wziął kilka łyków.
Właścicielka
Wpadł do niej i czuł łaskoczące bąbelki gazu. Cola była smakowita.
Pił dalej, i tak lepszego zajęcia w tym śnie nie miał. // Jaki jest sens snów? ;-; Znaczy wiem, zabijacz czasu, ale można też napisać że wstał kiedyś tam ;v //
Właścicielka
W końcu od przepicia pękł i się obudził.
//lubię sny, to są
// Jakby co nie narzekam, poprostu myślałem że ma to głębszy sens :v Np ludzie siedzą dalej, to żeby jakoś graczowi się nie nudziło:v//
Sprawdził porę dnia, i się przeciągnął.
Właścicielka
//nie zrozumiałam
Właściwie to obudził się wieczorem.
//W sumie nieważne ;v //
Dalej jako kotolis wyszedł na balkon. Sprawdził czy może swobodnie przejść do ogrodu sąsiadki.
Właścicielka
Mógł przejść po dosyć stabilnych pnączach.
Przeszedł ciekaw co też tam spotka.
Właścicielka
Spotkał mnostwo kwiatów i gromadkę dyniołaków grających w berka. Niektóre rośliny zaczęly obracać się w jego stronę, inne wręcz przeciwnie.
Spacerował dalej, szukając jakiegoś zacisznego miejsca, gdzie mógłby sobie poleżeć i popodziwiać widoczki.
Właścicielka
Spostrzegł miekką poduchę otoczoną lianami tuż na brzegu balkonu.