- Czkawka to nic strasznego, naprawdę. - zaśmiał się.
- No cóż, zapewne właśnie przeżyłeś swoją pierwszą czkawkę~
Właścicielka
- Ja się boję tego to! A jak mi się cofnie coś?
- Raczej nie powinno. Ale tutaj nie można być pewnego nawet błahej rzeczy...
Właścicielka
- Boję się. Harpie nie miewają czkawki. Mogę się przytulić?
- No jasne~ - rozłożył ręce.
Właścicielka
Okello przytulił się nagle i mocno.
- Toledo ładnie pachnie.
Zarumienił się lekko. - Aj tam, raczej normalnie pachnę.
Parsknął cicho. - Chcesz cukierki~?
Właścicielka
- Nie, bo będą boleć ząbki.
- No dobrze, ale jeżeli będziesz czegoś chciał, to powiedz~
Właścicielka
Okello uwalił się na podłodze i miział kota.
- Mięciutki...
Toledo zaśmiał się i wrócił do picia swojej herbatki.
Właścicielka
W końcu jednak herbatka się skończyła. Okello ziewnął.
- Okello zmęczony i powinien iść do domu.
- No chyba, że chcesz tutaj przenocować. Mnie to tam nie przeszkadza.
Właścicielka
- Okello lubi swoje gniazdo, chce do domku. - przytulił jeszcze raz Toledo i ruszył do wyjścia.
- Mhm, mhm. W takim razie do zobaczenia~
Właścicielka
- Papa! Okello mówi papa! - wyszedł.
Toledo przeciągnął się, podreptał odłożyć kubeczki i wziął kotka na ręce.
Właścicielka
Kotek zostal wzięty, a Toledo polizany.
Położył się na łóżku i posadził obok siebie kotka. Wtulił nos w jego futerko i zamknął oczy.
Właścicielka
Kotek zaczął mruczeć, a Toledo poczuł, że mu ciepło na serduszku.
Uśmiechnął się lekko. - To śmieszne uczucie... - mruknął do samego siebie pod nosem.
Właścicielka
Wtem zobaczył, że pod kołderką jest drugi kotek!
- Huh? - zmarszczył nos i wyciągnął drugiego kotka. - A ty co tutaj robisz?
- No więc~ - przytulił i tego kotka.
Zaśmiał się pogodnie. - Racja, racja~!
Właścicielka
- Jak ci na imię? Ja jestem Falsyfikat, ale wszyscy mi mówią Fal. - zamiauczał mu kotek.
- Ja jestem Toledo. Miło mi cię poznać Fal~
Właścicielka
- Jej! Mam kolegę z ładnym imieniem!
Zaśmiał się pogodnie. - No cóż, skoro uważasz, że to ładne imię.
Właścicielka
- Przeszkodziłem wam w czymś tak w ogóle?
- Raczej nie. Tak sobie leżeliśmy~
Właścicielka
Twój kotek za to wyglądał na zazdrosnego.
Toleduś wydął usta i podrapał swojego kotka za uszkiem. - Czyżby ktoś tutaj był zazdrosny~?
Właścicielka
- Och, jak tak to mogę sobie pójść. - rzucił Falsyfikat.
- Nie trzeba~ podwójne ciepełko~ - zamruczał pogodnie i przytulil oba kotki.
- Tak, tak~ dobranoc. - uśmiechnął się i zamknął oczy.
Właścicielka
I wtedy usnął, jednak na razie bez snów. Obudził się rano i było mu bardzo zimno.
Stęknął niezadowolony, rozglądając się za kotkami. Przecież powinno mu być cieplutko!
Właścicielka
Jego kotek leżał na podłodze, nieprzytomny.
//onie
Lekko przestraszony podniósł go ostrożnie i ułożył na łóżeczku. Delikatnie go szturchnął, nie wiedząc za bardzo co robić.
Właścicielka
Koteczek oddychał. Na podłodze za to był ślad kocich łapek.
Chcąc, nie chcąc, Toleduś podreptał śladem tychże łapek. Czyżby Falsyfikat zrobił coś jego kotkowi... Musiał sie dowiedzieć!