Właścicielka
- Jeśli będzie ci się chciało. Twój sen się kończy.
- No cóż... - westchnął cicho. - Do zobaczenia~
Właścicielka
- Do zobaczenia, Tole-kun~ - Sen rzeczywiście się rozpłynął. Zaczął się inny, jednak ne był tak ciekawy. Toledo ostatecznie się obudził.
Przeciągnął się, ziewając. Przetarł oczy, rozglądając się po swoim pokoju, starając się ogarnąć gdzie jest. Jak już mu się udało, to przewrócił się na plecki, nie mając ochoty się podnosić.
Właścicielka
Był w swoim pokoju. Nie musiał się ruszać.
No właśnie, no to sobie leżał spokojnie, wpatrując się w sufit i rozmyślając nad tym, co dzisiaj pożytecznego mógłby zrobić dla świata.
Właścicielka
Mógłby poszukać Leifa, ale nikt ho do tego nie namawiał.
No tak... Podniósł się, spakował do torby swoje pióro i inne potrzebne rzeczy. Pogłaskał kota i ruszył w stronę wyjścia. W końcu kiedyś trzeba, więc ku przygodzie.
Właścicielka
Dotarł do drzwi, kot zamiauczał za nim. A Toledo zaburczało w brzuszku.
Westchnął cicho. No tak, nie mógł iść głodny, więc usiadł na ziemi, gdzie stał i narysował sobie kanapkę z szynką.
Właścicielka
Kanapka z szynką pojawiła się.
Tak więc jakoś zjadł tą kanapkę, narzekając pod nosem, na swój brzuch i ogólnie na mus jedzenia. Bo skończonym śniadaniu wyszedł w końcu z domku.
Właścicielka
Patuś
- Ładnie. B-bardzo ładnie. - powiedział nieśmiało Okello, rozglądając się wokół.
- Nic specjalnego. - zaśmiał się cicho, rozglądając się za swoim kocurkiem.
Właścicielka
- Kotecek. - pisnął Okello, gdy kot Toleda się pojawił. //jak mu było?
- Och, Bistri~ - wziął kota na ręce. - Stęskniłeś się sierściuchu?
Właścicielka
- Ładny kotecek. - rzucił Okello, spoglądając na Bistriego z zaciekawieniem.
Właścicielka
- A można? Okello nigdy nie głaskał kotka!
- Oczywiście, że możesz, prawda Bistri? - spojrzał na kocurka.
Właścicielka
Kotek miauknął, po czym zaczął obwąchiwać Okella. Ten się na moment zawahał, ale szybko przyzeyczaił się do kota i zaczął go głaskać.
- Mięciutki~
- Tak jak twoje skrzydła. - stwierdził pogodnie Toledo.
Właścicielka
- Wcale nie. - odparł zawstydzony chłopiec.
- No nie, wcalez wcale. - zaśmiał się.
Właścicielka
Okello usiadł na podłodze obrażony.
- Okello chce być silny, a nie mięciutki.
- Oj przepraszam~ masz ochotę na herbatę i ciasteczka? - odłożył kota i wyciągnął z torby swój pędzel.
Właścicielka
- Może? Okello lubi ciasteczka... ale prawie nigdy ich nie je.
- Oczywiście~ - narysował ciasteczka i dwa kubeczki z herbatką.
Właścicielka
Herbata pachniała naprawdę zachęcająco. Okello spojrzał na to z zaciekawieniem.
- Co ty robisz?
- Rysuję~ urodziłem się z takim talentem. - zaśmiał się cicho, dorysowywując chmurki na niebieskim kubeczku dla Okella. - Gdy byłem mały, moje rysunki nie były zbyt idealne, ale za każdym razem ożywały i chodziły po moim pokoju. Wiąże się to z trochę smutną historią z przeszłości ale nie będę zanudzać. - podał mu kubek a chmurki zaczęły się ruszać, jak na prawdziwym niebie.
Właścicielka
- To nie jest zanudzenie. Toledo nie chce, Toledo nie mówi. Okello zrozumie.
Uśmiechnął się pogodnie. - To dobrze, że rozumiesz~ - odparł spokojnie i po chwili rysowane ciasteczka również były gotowe. Naturalnie rzecz biorąc, były z kawałkami czekolady.
- A Okello silny i mięciutki~ - odparował, podając mu ciasteczka. - Byłby z nas magiczny duet. - zaśmiał się.
Właścicielka
Okello spojrzał na niego, po czym szybko zajął się ciasteczkami.
Tak więc Toledo zajął się swoją herbatą w kubku z dużym kwiatkiem.
Właścicielka
- Okello głupi. - mruknął pod nosem chłopiec, zajadając ciasteczka.
- Czemu niby? Okello fajny!
Właścicielka
- Okello nie wie. Okello tak słyszy od harpii. Haripie nie lubią Okello.
- Nie przejmuj się harpiami. One się nie znają.
- Bo przecież jesteś fajny. Jak można nie lubić Okella?
Właścicielka
- Okello nie wie... Okello się dziwnie czuje.
Toledo przekrzywił głowę, patrząc na niego z uwagą.
Właścicielka
I wtedy Okello dostał czkawki.
Chłopak zasmial się cicho. - Rety... Tego się nie spodziewałem.
Właścicielka
- Co.. mam.. zrobić? - pytał bezradnie Okello, nieco przestraszony swoją czkawką.
- Poczekaj~ - narysował szklankę wody i podał mu ją. - Wypij to. Powinno pomóc.
Właścicielka
Wypił ją i wtedy mu przeszło.
- Toledo uratował!