- Tak? I co jeszcze mi powiesz? Masz dziewczynę i chcesz już iść? Nie wypada się tak na mnie gapić? Może chociaż jakieś "przepraszam"?! - Zrobiła kolejny krok.
Właściciel
- Przepraszam! Bardzo, bardzo przepraszam! Nie chciałem wyjść na jakiegoś zboczeńca, przepraszam. Przepraszam! -
Rozłożyła swoje skrzydła tak, by wyglądały na jak największe i ujęła się pod boki. Przekrzywiła głowę.
- To już wszystko?
Właściciel
Padł na kolana, a do oczu napłynęły mu łzy. - Proszę, nie zabijaj mnie! Ja na prawdę bardzo, bardzo przepraszam... -
Szybko do niego doskoczyła i złapała za kołnierz. Spojrzała głęboko w jego oczy i zaczęła mówić językiem pradawnych, próbując wprowadzić go w trans.
Właściciel
Łzy przestały wypełniać jego oczy, a źrenice rozszerzyły się niczym po twardych narkotykach. Nie mówił, nie szlochał, wyłączył się. Był pod twoją kontrolą.
- To, co tu ujrzałeś, uznasz za sen. Wyjątkowo przyjemny, miły sen. Na tyle przyjemny, że po obudzeniu się rano, będziesz musiał zmienić bieliznę. Będziesz o mnie wspominał, z chęcią tu wracał, licząc na to, że znowu będziesz mógł na mnie popatrzeć i paść przede mną na kolana. A gdy powiem "Przybądź, mój Romeo", nie będziesz w stanie mi się oprzeć. Teraz wrócisz do domu, pójdziesz spać, a rano w to wszystko uwierzysz. Idź - I by zakończyć rytuał, krótko pocałowała go w usta.
Właściciel
Jęknął tylko cicho i ruszył niemrawo niczym żywy trup, którym po części właśnie się stał.
Zaniosła się śmiechem i wróciła na środek polany. Położyła się i podjęła pieśń. Dla rzeszy jej "wyznawców" warto było tu wrócić. Jednak po chwili zamilkła i usiadła. Wsłuchała się w siebie, od dłuższego czasu co prawda nie czuła tego zewu lasu, jednak czy to już ostatecznie minęło?
Właściciel
Może nie na tyle ostatecznie, co na tą chwilę. Mimo iż w tym miejscu i w tej nocy wciąż była energia, to zdawałaś się już nią nasycić.
Westchnęła ciężko. Zamiast się zamartwiać, zaczęła się zastanawiać, czy obecność tutaj wzmacnia jakoś jej umiejętności. Skupiła mocno swoje myśli, próbując najpierw poruszyć kamykiem u jej stóp, wytworzyć mają kulę ognia, czy jakkolwiek zadziałać na otoczenie.
Właściciel
Niestety, mimo starań nie stała się magiem.
Wzruszyła ramiona, pewnie to nie film. Chociaż z drugiej strony, była tym, kim była, więc pewnie to jest film.
Wstała, przeciągnąła się i znowu wyprostowała skrzydła, strzeliła ogonem po ziemi i spróbowała się unieść na kilka centymetrów nad ziemię.
Właściciel
To już przyszło jej z o wiele większą łatwością. W locie czuła się lekka jak wata cukrowa.
Uniosła się powyżej korony drzew i wypatrzyła jezioro. Potem skierowała się wprost ku niemu.
Właściciel
Leć niczym wiatr. Zmiana Tematu!
Właściciel
Krótki i odprężający lot nad miastem wystarczył byś doleciała do swojej dziupli.
Usiadła na konarze, wróciła do ludzkiej postaci i zaczęła się ubierać.
Właściciel
Wyjątkowo opornie ci to szło. Zdecydowanie nie miałaś ochoty na zmianę w człowieka.
Mimo to robiła, co mogła. Rodzina nie musi wiedzieć, jak wygląda wieczorami.
Właściciel
Kilka chwil i już była ubrana w swoje typowe ciuszki.
Zsunęła się po pniu i rozpoczęła marsz do domu.
Właściciel
Już tęskno ci było do tajemniczej postaci. Zupełnie jakby tym razem to ty padłaś ofiarą uroku. Po krótkim marszu dotarłaś do domku. Wszystkie światła były zgaszone.
Więc do niego weszła, staraj się skradać, żeby nie obudzić rodzinki.
Właściciel
Udało ci się nie dokonać tego haniebnego czynu.
Właściciel
Szczerze to nie chciało mi się robić przejścia. Zmiana Tematu!