[EVENT] Impreza weselna

Avatar Creepy_Family
Shin zaśmiał się promiennie. - Postaramy się obaj. - stwierdził, po czym cmoknął Sullyego w policzek. Yukki natomiast uśmiechnął się lekko i przetarł oczka, niczym dziecko. Wyglądał naprawdę uroczo, stojąc tak z boku i przysłuchując się wszystkim z uwagą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//o Billu

Rosie, wiedziony chwilą postanowił posadzić sobie stojącego dłużej Yukkiego na kolanach i cmoknąć go w policzek. Zaśmiał się przy tym cicho. Kama zajęła się jakimś cukierkiem, spoglądając z lekkim wyczekiwaniem na Lawenca. Sully za to położył głowę na stole, a na tej głowie usiadła mu Psotka.

Avatar gulasz88
- Już tak na mnie nie patrz. - Powiedział do dziewczyny i pocałował ją w czoło. - To idziemy? Nie koniecznie od razu do Świata. -

Avatar Creepy_Family
Okularnik znowu lekko się zarumienił, po czym wtulił się w Rosiego. Shin tymczasem parsknął na odpowiedzieć Lawenca.

Avatar gulasz88
- A ciebie co tak śmieszy Shin? - Zapytał się chłopka.

Avatar Creepy_Family
- Ahh, nic takiego. - machnął ręką, starając się w jakikolwiek sposób utrzymać powagę. W końcu jednak, by uniknąć wzroku mężczyzny, począł głaskać wiewiórkę, nadal uśmiechając się pod nosem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Bo zachowujecie się jak ojciec i córka, co wygląda nieco śmiesznie. - odparł Eleazar.
Sully uśmiechnął się do Kamy, a ta również wyglądała na rozbawioną.
- A do kogo masz ochotę iść? - zapytała wampirzyca.

Avatar gulasz88
- Chyba powinniśmy się jeszcze pożegnać z gospodarzami, to jest z państwem młodym. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A, w sumie to racja. Rozejrzyjmy się za nimi. - dziewczyna zaplotła dłonie na karku i westchnęła cicho. - Hm, przynajmniej więcej alkoholu się pije niż rozlewa. Kiedyś tak nie było. - zaśmiała się.

Avatar gulasz88
- Kiedyś było lepiej. Nie wiem czy wiesz, ale za moich czasów... - Powiedział parodiując głos typowego staruszka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Och, opowiedz mi jak to walczyłeś z Polakami pod Grunwaldem. - parsknęła Kama. - A nie, to zawsze mówiłam dziadkowi, nie wiem pod czym ty walczyłeś. Ale pewnie pod czymś starszym.

Avatar gulasz88
- Bitwy żadnej nie pamiętam, ale mogę ci powiedzieć jak płynąłem z pierwszymi pielgrzymami do Nowego Świata. - Powiedział z parsknięciem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Dała mu kuksańca w bok.
- Jak mogłeś pozabijać tych biednych Indian, którzy nie byli z Indii! - wzruszyła się, po chwili jednak znów rechocząc i podkradając kelnerce szklankę whisky z lodem.

Avatar gulasz88
- To oni zaczeli. - Powiedział z udawanym wyrzutem i się uśmiechnął. - Przynajmniej im nie podkradałem alkoholu. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kama popijała trunek z nieskazitelnym uśmiechem.
- Kto nie podkradł nigdy niczego, niech pierwszy rzuci we mnie szklanką. - odparła z kpiną.

Avatar gulasz88
- Szklanek nigdy nie kradłem. Mało opłacalne i jeszcze możesz się poplamić. - Odpowiedział z uśmieszkiem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jak zwykle wszystko rozumiesz na opak. Ale to też w tobie lubię. - uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że jeszcze nie uciekli na noc poślubną. - nagle zmieniła temat, mrużąc oczy i rozglądając się wokół.

Avatar gulasz88
- Nie zdziwiłbym się. Wyglądali jakby chcieli szybko skonsumować swój związek małżeński. - Powiedział rozglądając się za parą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Równie szybko jak skonsumowali swój związek niemałżeński? - parsknęła Kama.
Z tłumu nieznanych Lawrencowi osób, którym od czasu do czasu wampirzyca przybijała piątki czy żółwiki, wysunął się Jeff, tym razem z uwieszonym na szyi śpiącym Robbym.
- Heh, widzę, że w sprawie ojcowania idzie ci całkiem dobrze.
- Spieszę się, umówiłem się z Shani w pewnym miejscu, miała dla mnie ponoć ważną sprawę, a przecież ona jeszcze chce wrócić do Rafiego, by się z wami pożegnać, więc nie mam czasu na pogaduszki.
- A gdzie jest Rafi?
- Podobno koło sceny, gada z Blackwoodem, odkąd tamten uciekł swej przyszłej teściowej.

Avatar gulasz88
- To chodźmy pod scenę. Shani zdąrzymy złapać później. - Zasugerował Kamie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//*zdążymy

Wobec tego dziewczyna ruszyła spokojnie w tamtą stronę.
- To jakie w końcu były te twoje imprezy? - zapytała po dłuższej chwili.

Avatar gulasz88
- Wielkie i z przytupem. - Zaczął swoją historie. - Wcześniej po prostu wkradałem się na imprezy wielkich szych, a kiedy "zarobiłem" swój pierwszy milion i kupiłem sobie wielki dom... Powiedzmy że takich imprez się nie zapomina, w przeciwieństwie do tego co na nich robiłeś. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- O, to będę cię nagrywać i już będziesz wiedzieć. - odparła wesoło. - O ile mi samej nie zacznie czegoś odpierdzielać. Podobno na jednej parapetówie napi**dzielałam kogoś zegarkiem na łańcuszku, a na koniec chciałam uciec na koniu na biegunach. Ewentualnie ktoś przesadził.

Avatar gulasz88
- Chyba nie będziesz miała okazji. Z wiekiem twoje imprezy przestają być "epickie" a stają się "stylowe". I przy okazji przestaje ci to przeszkadzać. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Stylowa to jest Caer w skąpej bieliźnie. Ymm, czyli twoje imprezy są drętwe jak stypy? - zapytała z lekkim współczuciem. - Ja to w sumie jestem wiecznym dzieciakiem, więc nie lubię styp.

Avatar gulasz88
- Coś w ten deseń, tylko pije się na wesoło, nie zaprasza się rodziny i zaliczenie kogoś po lub w trakcie nie jest uznawane za nietakt. - Wyjaśnił. - Wbrew pozorom jest całkiem fajnie, ale nie wytłumaczysz tego komuś kto na imprezach pije piwo prosto z beczki. - Spojrzał się z lekkim uśmiechem na Kamę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ja nie piję z beczki, najwyżej z wiadra. Nie porównuj mnie do starych dziadów, którym tylko chlanie w głowie.
W końcu dotarli w okolice sceny, gdzie Rafi siedział, popijając piwo z Blackwoodem. Z tym, że wariat pił dwa razy szybciej.

Avatar gulasz88
- Coś nie tak? - Podszedł do nich, komentując zachowanie chorego. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Gdy wariat zrobi coś dobrego albo wręcz bohaterskiego, ma często coś w deseń: "Ale że jak? Że ja? To nieprawda." Blackwood wpadł właśnie w ten stan.

Avatar gulasz88
- A jaki wspaniały czyn w tym momenie zapija? - Zapytał.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No ten, wcisnął matce Annabelle, a to dziecko to jego, chociaż nic nie wiadomo. W sumie jej matka to taka nadpobudliwa jedza, że uratował Riv przed końcem świata. A teraz zastanawia się, co to będzie, jak to jednak nie jego.

Avatar gulasz88
- To nie uratuje Riv przed końcem świata, proste. - Wzruszył ramionami z uśmiechem. - My się tego niestety nie dowiemy, wszystkie karty zebrane. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Próbuję go przekonać, że podobne będzie do mamy, więc stara jędza nie zauważy. Powoli mi się udaje.
- No, to powodzenia. Shani nie mówiła, kiedy wróci?
- Powiedziała, że pojawi się koło stolika Kizu. - Rafi wskazał kierunek. - A tak w ogóle, jak wam się podoba?
- Kurdupel się na mnie uwiesił, a Lawrence zaliczył zgona w przeszłość. Czyli masz zaczepiste weselicho, mordoksiążko. Tooo... o kurde, zapomniałam. Dobra, dobrze że przyszłam! Życzę ci dużo... no, Shani już masz, spałeś z nią, dzieciaka już ponoć masz... to życzę ci powodzenia, czy coś. Daswidania, mordoksiążko.
Kama powolutku poszła dalej.

Avatar gulasz88
- To były nasze wspólne życzenia, tylko nie każ mi ich powtarzać. - Zaśmiał się lekko. - Wszystkiego najlepszego Raf, mam nadzieje że ci się powiedzie. - Dał mu dłoń do uściśnięcia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A ja ci życzę, żebyś nie był mną. - zaburczał w stronę Lawrenca Blackwood, pewnie mając na myśli ciążę Annabelle.
- Dziękuję, Lawrence. Wpadnij do nas jeszcze kiedyś. - uśmiechnął się Rafi, łapiąc go za rękę.

Avatar gulasz88
- Kto wie, może wpadnę. - Powiedział na pożegnanie i udał się za Kamą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kama znów lawirowała między ludźmi i innymi. Wpadła w pewnym momencie na nieco starszą od siebie kobietę, która wygrażała się po niemiecku. Wampirzyca warknęła coś krótko, po czym się rozeszły. Kama zaklnęła soczyście pod nosem.

Avatar gulasz88
- Twoja znajoma? - Zapytał z sarkazmem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Matka. Jest po prostu... głupia jak but. Choćby dlatego, że jest oburzona, że ojciec podobno sobie jakoś młodszą znalazł, podczas gdy primo: są po rozwodzie, secundo: to ona pierwsza znalazła sobie kogoś. Mam nadzieję, że nie będę taką jędzą na starość.

Avatar gulasz88
- Raczej nie będziesz miała tego problemu skoro się nie starzejesz. - Wzruszył ramionami.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
W końcu dotarli do stolika Kizuki, gdzie ona, Lewis, Deus i Daniel grali w makao. Tymczasem z pobliskich drzwi wyszła Shani, w towarzystwie Jeffa, prowadzącego pod ramię jakąś dziewczynę. Shani odetchnęła głośno, wieszając się Kamie na szyi.
- Za dużo emocji jak na jeden dzień. - mruknęła pod nosem, a w tym czasie Jeff z ową dziewczyną dosiedli się do stołu.

Avatar gulasz88
- A czego się spodziewałaś po własnym ślubie? - Zapytał z uśmiechem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Po prostu z zawodu mam już sporo emocji, a takie imprezy robią jeszcze więcej. Pomyślmy... nastawiałam Kizuce nadgarstek, cuciłam pewnego początkującego wampira, ledwo wymigałam się ordynatorowi z jakiejś operacji, do której chciał mnie zaciągnąć, choć wcześniej pół oddziału na nogi postawił... i na koniec obudziła się ze śpiączki ta dziewczyna, z którą chodzi Jeff.
- Jakaś jego kochanka? - zakpiła Kama.
- Nie uwierzysz! Mówi jej mamo!
- Czekaj... jego matka nie żyje... rzeczywiście nie wierzę. Chyba, że to matka Robbyego.

Avatar gulasz88
- Rzeczywiście dziwne. - Skomentował. - Ale co w tym miejscu nie jest dziwne? Tak sobie myślę, że chyba będę za tym tęsknił. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ano, jeszcze będziesz chciał tu wrócić. Co ci się podobało w ogóle? - zapytała go Shani.
Tymczasem Kama oraz, co ciekawe, Deus, wspólnie się rozglądali w jednym kierunku.

Avatar gulasz88
- Krajobrazy, cało dziwnota tego świata... - Chciał tu wtrącić coś jeszcze, ale w ostatniej chwili się powstrzymał i zarył to uśmiechem. - No i znalazłem tutaj Kamę. - Spojrzał się na dziewczynę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Koło Kamy stała rozbawiona Pigwa, która wyglądała nieco... dziwnie. Jej włosy były rozrzucone na wszystkie strony, a sukienka założona jakoś krzywo. Poza tym chichotała jak pięciolatka.
- Ty z kimś spałaś, czy co? - burknęła Kama.
- Taki był przystojny i obiecał mi następny raz... - zachichotała psycholożka, a Deus to miał naprawdę zdzwioną minę.
- A kiedyś bym nie wpadła, że ktoś na tyle zainteresuje się Kamą.

Avatar gulasz88
- Ja jestem bardzo zainteresowany. - Zaśmiał się krótko. - W każdym razie nie żałuje ani chwili spędzonej w tej krainie. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, a szczególnie tego numerku w śniegu, co? - zaśmiał się Deus, a Kama spojrzała na niego, po czym mu zawtórowała.
Tymczasem w ich stronę szedł Mattias, który w końcu zatrzymał się przy Kamie. Wyglądał na spitego.
- A wiedziałaś, że seks odmładza? Pewnie wiedziałaś, skoro tak wyglądasz. - burknął wesoło.
- Tata, weź się ogarnij.
- Matti, nie gorsz dziecka. - dodała Pigwa, unosząc brwi.
W sumie zarówno Deus, Kama, panna młoda, a nawet Kizuka zwrócili uwagę na to, że Pigwa zwróciła się do wampira zdrobnieniem. Ale pewnie Lawrenca to chrzani, w końcu spieszy mu się do Świata...

Avatar gulasz88
Również do dostrzegł, ale postanowił to olać bo śpieszy mu się do świata.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]