-Tak łatwo się nie dam...- wycelował torpedę i wystrzelił ją, samemu gwałtownie skręcając w bok i tak manewruje, by znaleźć się mu na ogonie.
//Czyli nic nie zostało z "Czarnych", tak?

//Ty i Czarny Dwa w hangarze statku Rafaela. Tak, owszem, przeżył wybuch.//
Uniknął torpedy, ta poleciała gdzieś w przestrzeń, a on nadal zapamiętale wali do Ciebie z działek. Dobrym pomysłem będzie odwrót.

No i spi***ala tak szybko, jak może.
//Eskadra tych opressorów i po flocie Rebelii w tym sektorze.

//Ale gdzie próbuje uciec?//

//Za niego.

- Czy da się jakoś zdezaktywować mechanizm autodestrukcji? - Sarhin nadal z kamienną twarzą przyglądał się wymianie ognia między "Młotem" a wrogimi myśliwcami.

Korobov:
Niestety, wrogi myśliwiec trzymał się za nim jak przylepiony i powtarzał każdy jego manewr, a to skutkowało tym, że nie miałeś jak wejść mu na ogon.
Rafael:
- Pewnie tak, ale nie wiemy jak. Obstawiam, że jest w kabinie pilota i pod ręką, więc to właśnie on musiałby do aktywować, a najwidoczniej nie należą do chętnych do współpracy. - odparł pierwszy oficer. - A jak tak dalej pójdzie to albo nas poszatkują, albo my ich rozwalimy i przy okazji poniesiemy spore straty.

- Czyli z przejęcia Imperialnej technologii nici... chyba, że nasi technicy dadzą radę w trybie ekspresowym wyłączyć całe zasilanie tego myśliwca. Ale do tego muszę mieć 100 procent pewności, inaczej wywalamy go z hangaru jak najszybciej!
- Bijcie dalej nieprzyjaciela i poinformujcie o naszym położeniu Główne Dowództwo! Przygotujcie także koordynaty do ewentualnego skoku w nadprzestrzeń!

POstanowił zrobić manewr Anakina, osłony na przód i ogie ciągły w tego TIE-ia.

Korobov:
Przekierowałeś moc osłon do przodu, co było tragiczne w skutkach, gdyż TIE jest cały czas na Twoim ogonie. A on nie omieszkał się z tego skorzystać i już po chwili poważnie Cię huknął ze swoich laserów. Nie wygląda to więc dobrze...
Rafael:
- Jasne, jak na razie nawet nie próbujemy ich przechwytywać, jak na moje oko lepiej odstrzelić je od razu i spróbować odzyskać coś ze szczątków. - rzekł oficer, a okręt nadal toczył nierówną walkę. Przynajmniej skok w nadprzestrzeń jest gotowy, a admirał nie zostanie przez nikogo uznany za tchórza, jeśli teraz się wycofa.

-Ch** i dupa-przekierował moc osłon do osłón z tyłu i zaczął szykować się do skoku na Munificenta.

Koordynaty masz obliczone, ale ucieczka z pola walki podchodzi pod zdradę i sąd polowy. No chyba, że zestrzelą tenże okręt, wtedy nie będzie świadków.

// Jakieś zestrzelenia wrogich TIE? //

//Dwa zestrzelone wcześniej, jeden dupnął w hangarze, i dwa kolejne zniszczone w trakcie walki.//

// A ten dupnięty nadal sprawia zagrożenie (czy nadal ma aktywny system autodestrukcji i zasilanie, czy moi technicy je zdezaktywowali? Bo nie chcę sobie rozwalić statku w nadprzestrzeni... a i druga kwestia, czy mogę zebrać któregoś ze zestrzelonych TIE? //

//On już mechanizm autodestrukcji dawno aktywował, więc jest tylko kosmicznym złomem. Podobnie jak każdy z zestrzelonych przez Was myśliwców. Większe i mniejsze szczątki, ale nie za bardzo masz z czego wybierać.//

- Dobrze, przekazać koordynaty myśliwcom, niech skoczą pierwsze i po dotarciu na "Nadzieję" złożą wstępny raport.
- Raport dotyczący sytuacji na Skirt! Szybko! - Sarhin nie miał zbyt wielu informacji o bitwie nad planetą, ale postanowił pójść za ciosem i udać się na Skirt, a teraz upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu - jednocześnie zabezpieczy odwrót myśliwcom i doczeka się szybkiego raportu o bitwie nad Skirt.

//Rafciu, twoim myśliwcom czy samotnemu X-owi też?

Każdy z pilotów zameldował, że otrzymał koordynaty i pierwsi śmiałkowie zaczęli skakać.
- Obecnie wygrywamy. Choć kwestią chwili jest dosłanie przez Imperium posiłków.
//Ja tam bym ruszył postać, która siedzi już na Skirt od dawna. Tak, tyczy się to Was obu.//

A też spada.

Czeka aż wszystkie myśliwce skoczą i sam nakazuje wykonać skok na Skirt. Ich siła ognia może się tam przydać.

//Żaden z Was nie poleci na Skirt, dopóki ktokolwiek nie ruszy się na lądzie.//

Skacze i tyle go widzieli.

//Zmiana tematu. Zacznij.//

//Skirt, tak?

//W tym momencie załamałem się i mam ochotę wysłać Cię na jakąś supernową. Skaczesz, a nawet nie sprawdzasz gdzie, choć kolega Rafael już wcześniej to napisał?//

//Wolałem się upewnić, bo bardzo często mam tak, że nauczyciel i inni mówią a, myślą b, czynią c, a d im wychodzi uszami. Czyli na nadzieję...

// Skoro zgodnie z twoim postanowieniem nie powinienem udawać się na Skirt, to: //
- Wprowadźcie te same dane skoku, które daliście myśliwcom. Jednak wracamy na "Nadzieję". Dowództwu może się nie spodobać samowolny atak na Skirt - przekazał Sarhin podwładnym. Nie dziś... nie dziś...
// Oczywiście koordynaty te same, ale ustawić je mają tak, by się nie wrąbać w zady "Sztyletów" :P //

Oboje wykonaliście skok.
//Zmiana tematu. Zacznijcie.//