Właściciel
-Byłoby znacznie gorzej dla wszystkich.
- Więc wszyscy powinniśmy cieszyć się, że jestem niezwykle prawdomównym gościem.
Właściciel
-Dzięki ku*wa wielkie, to ruszamy?
Właściciel
Więc Wielki Chuck ruszył schodami w dół.
On również, uprzednio zabierając swoją broń.
Właściciel
I tak dwójka żywych zszedła na dół.
-Ruszę po oddział, bądź przy bramie.
Pokiwał głową i udał się tam.
//oh boy, długa przerwa
Wycelował w samochodzik w celu zobaczenia do jakiej frakcji należy.
-Ej, zamawiał ktoś dostawę pizzy? Bo jakieś auto tu jedzie. -rzekł to żartobliwym tonem.
Właściciel
Charlie
-Nie strzelaj, to nasi. Najprawdopodobniej.
Kuba
Po dziesięciu minutach stawił się tam również Wielki Chuck z oddziałem złożonym z 12 żołnierzy.
Przestał celować w samochodzik, po czym wrócił do patrolu.
Skoro jest komplet, to poprowadził ich do bazy tą samą trasą, którą tu przyszedł.
Właściciel
Kuba
Po drodze się rozpadało, ale udało się wam tam dotrzeć.
Charlie
Samochód tym czasem spokojnie dojechał, zatrzymał się i zgasł. Z niego wyszła trójka żołnierzy w mundurach, którzy ruszyli do dowódcy.
Dalej patroluje teren. Rozgląda się, czy jacyś bandyci czy horda zombie tu nie zmierza.
Właściciel
Jak na razie było spokojnie, może uda się posłuchać rozmowy?
Może.
-Spokojnie coś. Zbyt spokojnie.
Właściciel
Charlie
Zignorowali jego słowa. On natomiast zorientował się, że będzie opróżnianie magazynu.
Kuba
-To, gdzie komitet powitalny?
Czej, wykasują im amunicję czy jak?
Właściciel
Charlie
Pewnie ich przeniosą.
Kuba
-Nikogo tam nie widzę.
Wzruszył ramionami i sam poszedł sprawdzić co i jak.
Właściciel
Okazało się, że choć nikt nie był przy LKM'ie, to i tak wszyscy byli cali i zdrowi. No i szczęśliwy, bo dowódca wrócił.
- Znów się urżnęliście, zamiast pełnić wartę?
Właściciel
Kuba
-Nie. Po prostu od wczoraj nie ma tutaj ani jednego zombie.
Charlie
No tak.
No a więc tak patroluje. W myślach rozmyśla, gdzie mogliby go przenieść w razie gdyby podjęli taką decyzję.
Właściciel
Charlie
No cóż, jeżeli to ważna organizacja, to pewnie ze Stanów do Europy.
No to fajnie.
Dalej patroluje....
Właściciel
Charlie
W końcu dowódca kazał im się zebrać w szeregu.
Kuba
-Właśnie. Więc... co za wieści?
Jak ten kazał się zebrać, tak ten to zrobił.
Właściciel
Charlie
Wszyscy się zebrali.
-Dobra panowie, macie nowy rozkład zajęć. Teraz będziecie eskortować konwój aż do portu, a następnie będziecie go osłaniać na wodzie.
Milczał jak reszta na znak, że zrozumiał to.
Właściciel
Charlie
-Do wozów.
Kuba
-Gdzie?
Udał się tam, gdzie powinien, uzbrojony w snajperkę.
Właściciel
Charlie
Czyli na parking. W międzyczasie przyjechały tam ciężarówki transportowe.
Wsiadł do przeznaczonego dla nich pojazdu. Jeśli jeszcze nie było tych pojazdów to zapomnij o tym wpisie po lewej.
Właściciel
Raczej wsiadają do ciężarówek po tym, jak już przeniesie się tam sprzęt z magazynów.
k. Więc gdy przenieśli sprzęt wsiadł do jednej z ciężarówek.
Właściciel
Robili to pracownicy, nie wojskowi.
Uznajmy, iż NIE wszedł tam. Czeka na swój transport.
Właściciel
Miał jeszcze godzinę, dwie wolnego.
Wolał przeczekać. Jego snajperska profesja nauczyła go cierpliwości.
- Do innej bazy, lepiej chronionej.
Właściciel
Kuba
-To świetnie.
-Wszystkie zabieramy?
Charlie
No, w końcu załadowano. Miejsca zostało na tyle, że mogą wejść tam, gdzie ułożono sprzęt z magazynu. Jednakże jeden żołnierz na jedną ciężarówkę.
No dobrze. Wszedł więc do jednej z tych ciężarówek.
Właściciel
Charli
A oni zamknęli ją w połowie. Tak, żeby miał zarówno osłonę, jak i pogląd na sytuację.
No a więc tak siedzi. Czeka, aż odpalą.