Świetnie po prostu.
-Rivert? Tak właściwie, ile mamy do celu?
Właściciel
- Jeszcze jakieś trzy dni drogi, nie licząc czasu jaki poświęcimy na odpędzanie się od potworów.
-Nie no, zapiszę sobie to miejsce jako neutralne jako wakacje.
Właściciel
- Podobno latem mają cudowne warunki do opalania się, długich spacerów i śmierci w szponach jakiegoś potwora. Wrócisz zadowolony albo nie wrócisz wcale.
-Świetny sposób na rozkręcenie biznesu na starość. Dodać do tego jeszcze Trujący Szczyt.
Właściciel
- Zastanów się nad tym o ile tej starości dożyjesz.
-Pesymista.
Podążał dalej za nimi.
Właściciel
W końcu Rivert zatrzymał grupę.
- Niedługo zacznie zmierzchać. A zmrok w Mrocznym Królestwie to naprawdę nic przyjemnego.
Westchnął.
-A na dodatek jesteśmy, gdzie jesteśmy.
Właściciel
- Nikt nie mówił, że będzie łatwo.
Właściciel
- I dobrze. - skwitował najemnik, aby później wziąć się za rozkładania obozu, pozostali zaczęli czynić podobnie.
Właściciel
I dzięki temu w krótkim czasie postawiliście obóz.
-Mogę przejąć pierwszą wartę?
Właściciel
Jako że nikt inny się do tego nie palił, to wszyscy zgodzili się bez słowa.
A więc stanął na uboczu i pilnował czasu i obozu.
Właściciel
Mrok nadszedł dość szybko, pozostali zjedli skromny posiłek, Tobie zostawili jego część i poszli spać. Okolica spokojna, jedynie gdzieś daleko na północy słychać burzę i widać fioletowe błyskawice.
Powoli jadł, jednak i tak cała jego uwaga skupiała się na okolicy i bezpieczeństwie.
Pilnował tak do końca swojej warty.
Właściciel
Gdy miałeś już udać się na spoczynek, zauważyłeś jakiś ruch na skraju obozu.
Oberwował tamten framgnet, jednak nie zamierzał skupiać tam całej energi. Dał sobie w twarz, by nie zasypiać.
Właściciel
Plaśnięcie, jakie było wynikiem uderzenia się w twarz, z pewnością spłoszyło to stworzenie, czymkolwiek one było.
Rozejrzał się w tamtej okolicy za śladami, później dwa razy zrobił obchód wokół obozu.
Właściciel
Patrol nic nie wykazał, śladów nie widzisz, bo ciemno.
A więc zmiana warty. Obudził kogoś, powiadomił o sytuacji i poszedł spać.
Właściciel
Mroczny Elf wstał co prawda niechętnie, ale wstał i zaczął pełnić wartę.
Xavier natomiast próbował zasnąć.
Właściciel
Teoretycznie powinno to być trudne w takim miejscu, gdzie prawie wszystko chce Cię zabić, ale w praktyce już po kilku minutach spałeś kamiennym snem i obudziłeś się dopiero rano.
Właściciel
Obóz wyglądał tak, jak wcześniej, a Twoi towarzysze przygotowywali śniadanie.
Pomógł im w tym.
///Może być krucho z odpisami z mojej strony.
Właściciel
//Rozumiem.//
Ni po chwili mieliście dobre śniadanko.
- Co widziałeś wtedy w nocy? - zagadnął Rivert, jednocześnie biorąc się za posiłek.
-Nic, ale na pierwszy hałas uciekło.
//Przez kilka dni.
Właściciel
//Ok.//
- A gdzie je widziałeś?
Wskazał głową i przy okazji skierował się tam.
-Śladów nie wypatrzyłem, ale to przez noc.
Rozejrzałsię teraz za śladami.
Właściciel
Był tam ślad stopy, obutej stopy, co nie sugeruje potwora.
-No cóż, dzisiaj tylko to.
Właściciel
- Fakt, że to nie potwór można wziąć za plus. Ale i tak mnie to niepokoi. - powiedział Rivert. - Lepiej zbierajmy się stąd jak najszybciej.
Kiwnął głową i pomógł w składaniu obozu.
Właściciel
Szybko go złożyliście, a jeszcze szybciej ruszyliście w dalszą drogę.
Pozostaje wędrować do celu.
Właściciel
Szczęśliwie nie byliście niepokojeni i pod koniec dnia trafiliście na małe wzgórze, skąd zauważyliście koryto wyschniętej rzeki i jakieś ruiny.
//Wiem, podróż miała trwać kilka dni, ale postanowiłem to przyspieszyć.//
//Zrozumiałe.
-No. Jak rozumiem to jest cel naszej podróży?
Właściciel
- Owszem. Najtrudniejsze przed nami.
Z ponurym tonem odpowiedział:
-Hip hip hura. Mniejsza. Możemy już tam ruszać?
Właściciel
- Potrzeba dwóch ochotników na zwiad.