Właściciel
Nigdzie nic po za kopułą nie było.
- Jeżeli ona chce zniszczyć las, to lepiej jej nie budzić.
Rzekł Avar
-Dobra, poszukajmy drogi dalej.-odrzekł i zaczął szukać jakiegoś jawnego czy ukrytego przejścia
Właściciel
Nic ciekawego. Jedyne co było nietypowe, to ta kopuła.
Kojarzył skądś podobne wzory?
Właściciel
Raczej niezbyt, ale możesz rzucić na wiedzę by przeszperać dalekie zakamarki pamięci.
Właściciel
Słyszałeś kiedyś o odłamie magów zwanych astromantami, być może współpraca takowych z glifmistrzami dała efekt będący tą kopułą...
-To stara magia, Astromancji i chyba Glify, albo runy, nie jestem pewien. Tak czy inaczej, jeżeli spróbujemy naruszyć więzienie, będzie z nami kiepsko.- Odrzekł do mistrza. -Mamy jakiś sposób na wydostanie się stąd? Teoretycznie mógłbym użyć Polimorfii by zmienić się w rybę na krótki czas, ale wykorzystałbym przy tym całe swoje zaplecze many.-
Właściciel
-Nie umiesz pływać ? Biedaczyna...
Powiedział mistrz, po czym podszedł do kryształu i przyłożył do niego ręce, zaczął czerpać energię, którą użył do wypalenia ran.
-Choć w sumie... Mam jak odnowić manę, ale to ryzykowne. Jednak wolę ją zachować na inne zaklęcia... W razie czego. -odrzekł. -Masz jakieś propozycje mistrzu?- spytał i zastanowił się jakie konsekwencje będzie miało przeładowanie się maną
Właściciel
Agh!~
Zawył przytłumiale Avar,wszak ta forma leczenia skuteczna, acz bolesna jest.
- Nie wiem chłopcze, ja mogę wyjść tak jak weszliśmy, a ty rób co uważasz za słuszne...
-Tam jest gigantyczny niedźwiedź.-przypomniał mistrzowi
Właściciel
- Suponujesz, że wielki prastary druidyczny niedźwiedź ma szansę z mistrzem magii ognia i jego czwórką przyzwanych żywiołaków ? Ciekawy rachunek prawdopodobieństwa...
-Przypominam, że jesteśmy w prastarej puszczy, pełnej duchów lasu i roślinności. Jako istota druidyczna, będzie z tego czerpał garściami. Ja na twoim miejscu mistrzu, zamiast bawić się w jakieś żywiołaki, użył potężnego punktowego zaklęcia, póki ten bydlak śpi. Może Działo Pożogi by zdało egzamin, choć chyba lepiej nie używać tego w podziemiu. Chcemy mieć chyba jeszcze sufit nad głową, prawda?
Właściciel
- Po pierwsze, wiem i znam ryzyko jego czerpania mocy z natury, po drugie żywiołaki w mniejszej ilości byłyby nieskuteczne, ale od czterech w górę pozwalają utworzyć bez potrzeby obcych magów stworzyć krąg do rytuału spopielenia, który to pozwala spalić wszystko co się w jego centrum znajdzie bez spojrzenia na to, czy jest ów byt jakkolwiek uodporniony magicznie lub fizycznie na ogień. Fakt, niepalne rzeczy jak przetrwają pierwszą falę ognia bez stopienia się, to przetrwają to zaklęcie, jednak istoty uodpornione magicznie jak en prastary misiek zostaną rozbrojone z magicznej bariery i w drugiej fali płomieni po prostu spłoną na popiół.
Odrzekł z dumą w głosie Avar Arax
-Gorzej jak zdąży dobiec do kręgu i go przerwać. Poza tym, przypomnij mi Mistrzu, ile manifestacji niesie ze sobą to zaklęcia? 3 pomniejsze i 1 większą minimum. Nie możemy sobie na to pozwolić.
Właściciel
- Po pierwsze, niesie ze sobą je tylko dla magów jeżeli wykonują je bez pomocy faktycznych bytów z domeny ognia, one sprawiają, że tkane nici nie są z astralu, ale z warstwy żywiołów, tym samym uniemożliwiając manifestację chaosu w nich. Po za tym niedźwiedź śpi...
-Żywioły zostały przecież zapieczętowane. -zaczął doszukiwać
Właściciel
- Władcy Żywiołów, czyli ich źródło i najczystsza z manifestacji, ale ich dzieci mogą być przyzwane z domeny ojczystej.
-Nie wiem. Ja zawsze uczyłem się twardego splotu, a nie dokładnego. Matka mówi, że to po ojcu, on zawsze wolał zbić ze sobą energię, niż się z nią babrać. -odrzekł zmieniając temat
Właściciel
-Przypomnij mi czyim synem jesteś, bo wątpię aby ARCYMAG babrał się magią tkaną gwałtownym splotem, gdyż jest to zbyt niebezpieczne, w końcu to takie działania zazwyczaj powodują manifestacje chaosu...
-Widać, że nie znasz mojego ojca... On nie traktuje magii jako sztuki, raczej jako narzędzie... Cytując go: "Rzeczywistość to opinia, opinia z którą nie zawsze się zgadzam"
Właściciel
- Ciekawe stwierdzenie... muszę chyba zamienić z nim kilka słów kiedy już wrócimy, ale to później.
-To co koniec końców robimy?
Właściciel
-Ja idę pozbyć się miśka, a ty... rób co uważasz...
-Idę z tobą i popatrzę.
Odrzekł i jak powiedział tak zrobił
Właściciel
Z pomocą mistrza dość sprawnie przepłynęliście. Kiedy wyszliście na powierzchnię ten przyzwał cztery żywiołaki
-Nie będziesz bezczynnie stał, pomożesz z rytuałem, będziesz zabezpieczał nas w razie, gdyby się jednak okazało, że ma jeszcze jakieś bariery na sobie...
-Dobrze. -Odrzekł czekając na jakieś rozkazy.
Właściciel
- Ustań przed tą bestyjką, ale nie za blisko
Sam Avar i jego żywiołaki rozstawili się tak, iż promienie energii, które generowali utworzyły magiczny krąg wokół bestii.
Tak też uczynił z różdżką ojca w łapie
Właściciel
Po chwili wielki słup płomienia pochłonął bestię... pierwsza fala, a mistrz nadal inkantował coś w nieznanym ci języku, odliczyłeś pół minuty, druga... i po około minucie trzecia, co najciekawsze zobaczyłeś jak przy pierwszej pękają bariery, po drugiej jak wypalane jest ciało niedźwiedzia, który ryczał z bólu i cierpienia, po trzeciej ostał się niedźwiedzi szkielet, o kościach pokrytych runami, które... pochłonęły ostatnią falę ognia i zaburzyły krąg. Zerwał go i jako szkieletowy ognisty misiek zaszarżował na ciebie.
Raz weszło, raz nie weszło.
Właściciel
zadałeś bestii 3 punkty obrażeń i gdyby to była gra, to widział byś, że mało to jej zrobiło, ale że to jednak RPG to widzisz jakoby nic się nie stało.
Właściciel
Wje**ł się w ciebie jak husarz w szweda pod Kircholmem.
Rzuć an wytrzymałość, lub giń.
Właściciel
- Nie, Bastion !!!
Krzyknął tylko Avar, kiedy widział gdy pochłania cię ta bestia i nie yło dla ciebie już nic...
tylko mrok i cisza...
Kiedy nagle usłyszałeś coś co zaraz będzie na discordzie
i zobaczyłeś przed sobą jedno nierozpalone ognisko.
Podszedł do niego niepewnie. Poszukał jakiegoś krzemienia.
Właściciel
nigdzie krzemieni tylko kości i miecz wbity w środek ogniska.
Właściciel
No i masz płomyk na palcu.
Spróbował nim podpalić ognisko.
Właściciel
Niestety nie działało to w ten sposób, axz dostrzegłeś za ogniskiem zarys jakby szaty, a na nią nałożony był pas z dwoma łańcuchami, wyżej na klstce piersiowej nietypowa zbroja bardziej osłsniająca prawy park postaci przed tobą niż lewą stronę klatki piersiowej, całość ze złota i z pięknymi żłobieniami. Ns rękach słote rękawice. Głowę pokrywały siwe zbrudzone włosy, a także długa takaż sama kolorem broda, ns głowie zaś był widoczny diadek albo też korona o nietypowym nierównym kształcie, o wyższych nieregularnych szczerbach z przodu, również złoda.
-Halo? Kim jesteś? Gdzie jestem?- spytał nierozumiejąc co się dzieje. W głosie było słuchac obawę