Właściciel
Po chwili wchodzi z dużym worem kawy
-Bierz ile musisz
Wziął szczyptę na palce i przyprawił nimi rolady, by te nabrały gorzkiego, śląskiego posmaku. Po tym, zaczął je piec.
Właściciel
Rolady ładnie się przypiekły, a jeszcze ładniej pachniały zgniłą pleśnią
//Jak mięso z zwierza zabitego parę godzin temu może być spleśniałe?
Właściciel
//Pachnie. Urok fuzji kreta i szczurka//
Właściciel
//Jest jak najbardziej świeże//
Czekał, aż nabiorą właściwego, a przynajmiej przypominającej właściwy koloru.
Właściciel
Brązowy to chyba kolor w który celowałeś, czyż nie?
Właściciel
Chyba tak, a dłuższe rozmyślanie zaskutkuje przypaleniem ich
Więc zdjął je z ognia:
- Jemy? - Spytał
Właściciel
//kuhwa sorry, Slime Rancher wciąga, nawet demo//
-Nigdy tak ich nie zjadałem, więc czemu nie
Postawił je na stole, po czym ściągnął z siebie maskę, uśmiechając się przyjaźnie:
- A z kim będę dzielił ten posiłek? -
Właściciel
//Chwila, szukam dobrej grafiki na jego mordę//
- Miło poznać. - Wyciągnął do niego dłoń:
- Adam jestem. Adam Richter. -
Właściciel
- Reindhart. Bez nazwiska. Również miło
Usiadł przy stole:
- Jak to "bez nazwiska"? Ostatnia osoba, która mi tak powiedziała, miała na nazwisko Pędziwiatr. -
Właściciel
- Wyrzutek. Ledwo przetrwałem dzięki Federacji, ale to takie ch*je że obecnie jestem dezerterem
- Czyżby? - Achim nałożył sobie roladę na talerz - Ja właściwie ledwo trzy lata temu opuściłem schron. -
Właściciel
-Ja piętnaście. Ten tartak jest częstym polem ataku Federacji, ale nie mogą się przebić przeze mnie. Odcinam ich konwoje pomiędzy placówkami, tak więc mam dobre warunki przetrwania i obrony.
Zaczął jeść roladę
-Smakuje ch*jowo jak na jedzenie, ale jak na kretoszczura to jest smakowite
- Wiesz, prawdziwa rolada śląska jest z innych składników. Mięso wieprzowe, ogórki, papryka, boczek...- Rozmarzył się:
- A do tego modra kapustka, i kluski z sosem... -
Właściciel
-Nie rób smaka skurczybyku.
- Kiedyś zrobię taką prawdziwą... - Dalej marzył.
Właściciel
-Jak znajdziesz nasiona i zatrzymasz się tu ze mną, tartak ma żyzną ziemię dookoła. Możesz hodować co potrzebujesz
- Nie mam nasion... Poza tym, od dłuższego czasu noszę się z myślą... -
Właściciel
-Niedługo będzie przejeżdżał tędy konwój Federacji. Jak mi pomożesz, niewykluczone że zrobisz sobie tą roladę.
- O! - Ożywił się - A w jakim kierunku jadą? -
Właściciel
Jadą z placówki eksperymentacyjnej w Szwajcarii do Placówki A-001721. Ściślej, z południowego zachodu na wschód.
- Jezdyrkusie, nie mam pojęcia kaj to leży. A wiesz, czy w drodze powrotnej zabiorą się do Szwajcarii? Mój prapraprapraprapraprapraopa był Francuzem mieszkającym w zachodniej Szwajcarii. -
Właściciel
-Raczej nie. Albo nie dotrą, albo tam zostaną.
- No dobra. Kiedy będą przejeżdżać? -
Właściciel
-Nie znam dokładnej daty, ale powinienem niedługo przechwycić sygnał radiowy.
- Byłoby gut... Dobrze, że trafiłem na Ciebie. Może uda mi się wrócić do domu. - Oparł się na krześle.
Właściciel
-Domu czyli? Jakieś inne miasto, czy placówka Federacji?
- Region, z którego pochodzę. Śląsk. Nie należę do ziemi niemieckiej. -
Właściciel
-Ach. Ja wprawdzie jestem Austriakiem, ale wolę Niemcy.
Waszą przemiłą rozmowę przerwał szum z radia
-To informacje! Zaraz się wszystkiego dowiemy!
- Jezdyrkusie! Słuchamy! - Zbliżył się do radia.
Właściciel
Kszzzzzz... Kierunek 36 minut 50 sekund E, 129 minut 76 sekund N. OdbiórKszzzz...
Tu baza A-001721. Na drodze stoi wam wrogi obiekt 0-45. Zachowajcie szczególną ostrożność. Podajcie czas dotarcia w okolice obiektu i bazy. Odbiór
Kszzzzzz... Czas do obiektu 0-45 - godzina cztery minuty. Czas do celu... dwie godziny pięćdziesiąt minut. Bez odbioru Kszzzzzz...
-Obiekt 45 to ten tartak. Chodź do piwnicy, mamy godzinę na rozstawienie blokady i moich nowych broni.
- Czekaj. Ty chcesz z nimi walczyć?! Przecież miałem z nimi jechać na wschód! - Oburzył się, nie rozumiejąc o co chodzi niemcowi.
Właściciel
Austriak tylko założył maskę
-W takim razie ich nie pomorduję, ale puszczę cię z nimi na wschód. Ale warunkiem jest, że ich zatrzymasz razem ze mną i pomożesz obrabować.
- Nie mam najmniejszego zamiaru nikogo obrabowywać! Zapomnij! - Zaprotestował. To nie było dobre, okradać kogokolwiek.
Właściciel
Tylko wzrusza ramionami
-Prawo radioaktywnej dżungli.
//W DiL krzyczysz na Killera za zmienianie fabuły, a tu sam tak robisz//
- Nie podoba mi się to. Zupełnie niepodoba. Co chcesz ukraść? -
//Ale to do czego zachęcałem go w DiL idealnie wpasowywało się w postawę zawziętego stróża prawa, jakim Nicolas był. //
Właściciel
-To co będą tam mieli. Prawdopodobnie GMO
Właściciel
-Żarcie które urośnie w strefie żółtej
- Wybaczta mi, nie piszę się na to. -
Właściciel
-Zaś idź trochę na wschód. Sam ich obrabuję, a następnie puszczę wolno. Złapiesz u nich stopa
- Dzięki. Doceniam, że mnie nie zabiłeś. Bywaj, przyjacielu. Smacznego. - To mówiąc, zebrał manatki i wyszedł z tartaku. Następnie skierował się na wschód.
//Jak bardzo popsułem Ci zamysł?//