Właściciel
- Sprawne, jak zawsze. - wyjaśnił i rzeczywiście było to prawdą: Poza piciem i graniem w pasjansa, Gorin przede wszystkim czyścił i naprawiał broń w czasie wolnym.
-I dobrze, bo znowu trzeba zrobić z nich użytek.
Właściciel
Przekręcił lekko głowę i spojrzał na Ciebie, chcąc abyś kontynuował, bo na jakiś abordaż lub coś się nie zanosi.
-Na Fiodorze zgłaszamy się po misję.
Właściciel
- Yhym. A do się ździebko konkretniej?
Właściciel
- Może być. Czego nam potrzeba?
-To zobaczymy. Powiadomię cię o konkretach misji zaraz po tym, jak ją otrzymam.
-Nic szczególnego. Naprawiłeś ten karabin snajperski?
Właściciel
- Chodzi jak złoto, szefie.
-Świetnie. Brak snajpera w oddziale zawsze jest problemem.
Właściciel
- Brak broni też. - odrzekł, podając Ci owy karabin. - Chce szef sprawdzić?
-Nie tutaj.
Sprawdził broń wraz z tym, czy widoczne są ślady naprawy.
Właściciel
Wszystko chodziło jak złoto, jak to sam Krasnolud powiedział, a sama broń nie wygląda gorze, niż przed zdaniem jej dla zbrojmistrza, a nawet ździebko lepiej.
-Dobrze cię mieć w zespole.
Właściciel
- Dzięki, szefie. - odparł i zabrał karabin z powrotem.
-Będę w kajucie.
Wyszedł i wyszedł ze zbrojowni i z mostka, by nastepnie zejść drabiną w dół i wejść do swojej kajuty.
Właściciel
Była pusta i taka sama, jak zawsze.
Puste, to są idee istnienia Federacji i cycki okrętów. Sprawdził główny komputer.
Właściciel
//Jaki znowu komputer? Nie jestem zbytnio pewien, co masz na myśli.//
//Czego nie rozumiesz, gdy słyszysz komputer?
Właściciel
//Wiem czym jest komputer, o dziwo nie mieszkam w jaskini, ale nie wiem czy chodzi Ci o taki zwykły, osobisty, o jakiś który daje kontrolę nad statkiem lub pozwala monitorować wszystko, co się na nim dzieje, czy może coś jeszcze innego.//
///Prywatny komputer związany z działalnością Spartens. Tutaj sprawdza się Kanał operacyjny, misje, zlecenia i ostrzeżenia. No i dodatkowo wydarzenia związane ze Spartens i Sojuszem. Ewentualnie wiadomości prywatne i światowe///
Właściciel
Było sporo nowych wiadomości, acz żadnych adresowanych bezpośrednio do Ciebie.
Właściciel
Głównie najnowsze wieści z galaktyki, kilka ogólnych ostrzeżeń i wiadomości związane z jakimś głosowaniem czy tam wyborami w Sojuszu.
O, to ostatnie. Sprawdził je.
Właściciel
Chodziło w sumie o dwie sprawy: Głosowanie nad częściową demilitaryzacją (pomysł wysunęła frakcja pacyfistów), które zostało przegłosowane prawie jednomyślnie na nie oraz ustawa na temat przyłączenia się Sojuszu do walki w Przestrzeni Mroku, jak na razie nierozstrzygnięta.
Uśmiechnął się widząc próbę pacyfistów. Spartens od wieków to była najwyższa gotowość do obrony swoich praw, a dopóki istnieje Federacja, to nie można myśleć o niczym innym. Natomiast drugie... sprawdził informacje na temat Przestrzeni Mroku. Nie tyle sam teren, co planety, zasoby Sojuszu i kim był wróg.
Właściciel
O planetach informacje były znikome, gdyż każdy wysłany zwiadowca, statek lub okręt zwiadowczy, a nawet sonda nigdy nie powróciło, dlatego też informacje były dość skąpe. Sojusz, przynajmniej w tej fazie roztrząsania kwestii, planował posłać tam pięćdziesiąt okrętów i dziesięć tysięcy żołnierzy ze wsparciem czołgów, maszyn kroczących, innych pojazdów, artylerii i tym podobnych. Zaś wrogiem byli przede wszystkim mieszkańcy Przestrzeni Mroku: Demony, Nieumarli, Mutanty, Demonologowie, Nekromanci, Magowie Plagi, Wampiry, Kolektyw Cienia., Sfora, Wilkołaki...
No, zaje*ista kompania. Idealna dla Spartens, ale nie mu do polityki. A jak tam Hefajstosy?
Właściciel
Jak głosi popularne powiedzonko wśród żołnierzy: "Hefajstosy bez zmian."
O, aż tak słabo. No cóż, a jak tam załoga?
Właściciel
Podobnie, bez zmian, zajęta swoimi obowiązkami, rozrywkami lub po prostu odpoczynkiem.
No, a jak tam u naszej Queranki?
Właściciel
//To znaczy u kogo dokładnie?//
///Opis Okrętu, jest tam tylko jedna przedstawicielka tej rasy.
Właściciel
Bez ruszenia czterech liter do jej laboratorium może być ciężko to stwierdzić.
A więc je ruszył. W jej wypadku warto ruszyć nawet po mleko na Hefajstosa.
Właściciel
Pod laboratorium trafiłeś bez problemu, trafienie do laboratorium było już znacznie trudniejsze, bo drzwi były zwyczajnie zamknięte.
Zapukał tam.
///Tak tylko zapamiętaj, że Qureanka ma pozostać "wolna" .-. Jak w Elarid nie, to chociaż w Mascoawei.
Właściciel
//Co "w Elarid nie"? Niby czemu nie?//
Odpowiedzi co prawda nie było, lecz sam syk rozsuwanych drzwi był wystarczającą odpowiedzią, nieprawdaż?
/// Jeszcze nie :V Każda postać ma jeszcze spory kawał fabuły, zanim coś w tym mogę zrobić.
Wszedł więc do środka.
Właściciel
//A, o to chodzi.//
Laboratorium niezbyt się zmieniło: Cała masa przyrządów, narzędzi i naczyń, liczne próbki, notesy elektroniczne i starodawne książki, mikroskopy i inne przyrządy, których funkcji mogłeś się jedynie domyślać. A gdzieś między tym wszystkim siedziała Queranka, w sterylnym fartuchu i czepku, wlewając do zlewki składniki z różnych fiolek.
- Fartuch i czepek. - powiedziała, wskazując wolną dłonią na stojący w rogu wieszak pełen takowych, acz nie zawracała sobie głowy sprawdzeniem ktokolwiek postanowił ją odwiedzić.
Qureanie to czasem zabawna rasa, która zapomina o swoich kombinezonach. Choć noszą je przez większość czasu, to potrafią o tym zapomnieć. No a widok połączenia czepku i kombinezonu przestał być jednak zabawny po setkach takich widoków.
-Yhm.
Nie przeszkadzając jej ubrał fartuch i czepek, a następnie czekał, aż skończy.
Właściciel
Rasa rasą, takie są wymogi higieny w laboratorium, których trzeba przestrzegać... Tak czy inaczje, po dobrym kwadransie wreszcie skończyła, a później odstawiła zlewkę z niebieską cieczą do jednego z urządzeń przypominającego, mówiąc najprościej, mikrofalówkę. Dopiero wtedy odwróciła się i zobaczyła z kim ma do czynienia.
- Och, to pan, dowódco... Coś się stało?
-Na Króla... Jello, przecież przeszliśmy na "ty".