Właściciel
I jesteście przy TIE, widać że został trafiony w skrzydło, dymi i jest do góry nogami. Pilot może jeszcze żyje
-Tak, trudno.. Dziwczynki, możecie odejść? Tak na 20 kroków w tył? I nie zbliżajcie się.
Właściciel
Słyszysz stłumiony kaszel ze środka
-Chwila, okno, no jasne! - stara się wyrwać to okno. Podchodzi do okna, po czym lekko dopomaga się mocą w tej materii.
Właściciel
Można spróbować wyrwać właz, było by łatwiej, ale w końcu właz jest dla cieniasów, prawidziwi pro wchodzą ścianami/oknami
//Dogóry nogami, czyli właz znajduje się w ziemi. Nie wydostałaby, chyba żę by podniosła cały TIE.
Właściciel
//jedno skrzydło zniszczone, całość się opiera na drugim.//
//Dobra... CZyli to jest nachylone pod kątem, a właz jest u góry? CZy jak?
Właściciel
//właz u dołu, nachylone pod kątem//
Próbuje otworzyć właz za pomocą Mocy.
Stara się wyciągnąć pilota z środka.
Zdjęła mu hełm i odsuwa go od miejsca katastrofy.
Pozycja bezpieczna ustalona i rozcina mu kombinezon.
-Karapast...
Właściciel
//onie. przedawkowała spotkania z z(j)ebem//
Oddycha, ale dalej nie przytomny
//Podejrzewam, że to odpowiednik "cholery", albo "do diabła" w SW.
-No do diabła... - Odsunęła się nieco od niego.
Właściciel
Zakasłał i powoli zaczyna otwierać oczy
Właściciel
-*kaszel* Gdzie ja jestem?
-Na polu Lothal. Wydostałam Cię z TIE-ia.
-Z twojego... Jak masz na imię?
Pokazała mu dwa palce.
-Ile widzisz palców?
Właściciel
-Dwa, skądś cię kojarzę, nie wiem skąd....
-Dziewczynki, pomóżcie mi!
Właściciel
-W czym mamy pomóc?
-Jestem pewny że cię kiedyś widziałem...
-Zanieśmy go do domu... Sama nie dam rady...
Właściciel
-Nie, ja sam pójdę, tylko potrzebuje coś do oparcia
-Dziewczynki, dajcie jakąś rurę z tego myśliwca, jeśli jest...
-Proszę- podała mu - idź z nami, pomożemy Ci...
Właściciel
Możesz wracać do domu.
-Kim jesteś? Mogę się założyć że cię już widziałem wcześniej. Czemu nie odpowiesz mi na to pytanie?
-Możliwe, że mnie wydziałeś... Pracuję jako sprząaczka... A teraz chodźmy.
Właściciel
I idziecie w stronę domu.
-Poznaje to miasto...
-Wiem... Na razi trzeba Ci opatrzyć... Dziwczynki, chodźcie!
Właściciel
Wyszedł z domu.
-Ja *chwilowa przerwa gdy zobaczył pilota* ki
Właściciel
Pomógł wejść pilotowi do środka
Poszła za nimi.
-Dziewczynki no...
Właściciel
-Co się stało?
-Problem jest taki że ten pan nie pamięta
Podeszła do swojego męża i szepnęła mu na ucho.
-Jeden TIE ścigał "D" i został zestrzelony.
Właściciel
-*szeptem*musiałaś go tu ściągać? Co jeśli odzyska pamięć i dowie się o transmisjach?
-*szept* Sam mówiłeś, by ratować, jeśli można. A poza tym czego ty się spodziewałeś, mam burzę hormonów!