Chciałby jakiekolwiek towarzystwo, a koniec... no ten, trochę daleko?
Właścicielka
Nie był aż tak daleko. Obok niego pojawiła się piękna elfka. Uśmiechała się do niego.
Płynął więc do końca.
- Witam. Co tam u ciebie?
Zagadał do elfki.
Właścicielka
- Nieco się zgubiłam, no i nie za bardzo wiem, co robię w takim miejscu.
- Ja wiem tyle, że to sen. Gdzie byłaś poprzednio?
Właścicielka
- Nie wiem, pewnie gdzieś w twojej podświadomości.
-Ciekawą mam podświadomość. Co byś chciała porobić?
Właścicielka
- Nie wiem, mam tyle pomysłów, a nie mogę się domyślić, jak ty byś chciał spędzić czas. O ile chcesz go w ogóle ze mną spędzić...
-Mi tam obojętnie. Ważne, żebyś ty się nie nudziła.
Właścicielka
Ucałowała go w policzek.
- Kochany jesteś.
-No, to co chciałabyś porobić?
Właścicielka
- Możemy popływać... no, moglibyśmy, gdybyś zrobił, żeby woda była normalna.
Właścicielka
Udało się, płynęli w pięknym morzu.
Może jeszcze słońce do tego?
Właścicielka
A świeciło na nich i ogrzewało.
No to dobrze. Może jeszcze jakieś dno? Roślinki? Rybki? Tylko bez radnych rekinów i innych.
Właścicielka
Nie było żadnych radnych rekinów. Było za to wszystko inne, czego zapragnął.
To dobrze. Chciał też móc oddychać pod wodą, po czym zanurzył się w głębinach.
Właścicielka
- Zostawisz mnie tu samą?
- Mogę ci załatwić innego towarzysza, dopóki nie wrócę.
Właścicielka
- I co jeszcze? Może kucyka? - rzuciła urażona.
- Szybko zobaczę i wrócę.
Zanurzył się.
//Umiem to ja w kobiety.//
Właścicielka
Cóż, mógł zauważyć, że swą towarzyszkę pozostawił bez ubioru. Widok podwodny na głębię morza był przepiękny i wyjątkowo barwny.
Ładne. Popływał tak parę minut, po czym się wynurzył. Starał się nie odpłynąć za daleko.
Właścicielka
Odnalazł się z powrotem przy swojej towarzyszce.
- I jak było?
-Nawet dobrze. Ładne widoki, polecam. Chciałabyś coś jeszcze?
-To wiem. Czyli to znaczy, że nie możesz mieć własnego zdania?
Właścicielka
- Nie lubię się rządzić, ale mogę mieć, jeśli bardzo chcesz.
-No to miej jakieś. Ciekawi mnie co wymyślisz.
Właścicielka
- Moglibyśmy wybrać się na jakąś wyspę.
Pomyślał więc o dużej, bardzo zróżnicowanej wyspie, gdzieś niedaleko.
Właścicielka
I takowa się pojawiła.
- Nono, niezły w tym jesteś.
- Bo to proste.
Popłynął więc w stronę wyspy.
Właścicielka
Dziewczyna popłynęła za nim i dotarli tam bez trudu.
Było ma brzegu cos ciekawego?
No... wymyślił sobie cokolwiek.
//Dziwnie się pisze we śnie.//
Właścicielka
Więc napotkał tam nieujarzmioną niczym puszczę, przeciętą pośrodu polaną.
- Uroczo.
A jakieś zwierzątka? Szedł więc dalej zachwycając się tym i myśląc jakby to wyglądało z zalesionymi górami.
Właścicielka
Zaczęły pojawiać się tam zarówno zwierzęta, jak i majaczace niedaleko góry.
Od razu lepiej. A tak w ogóle, to jak z ich ubiorem?
-Nie chciałabyś jakiejś sukienki?
Właścicielka
- Przydałaby się, byłabym wdzięczna.
Wymyślił więc jej prostą sukienkę. Taką białą.
Właścicielka
I od razu takową miała. A dla siebie?
Dla siebie? A spróbuje coś z liści zrobić. Zaczął szukać dużych liści jakiś roślin.
Właścicielka
//idk what r u doin
Znalazł dużo liści.
- Będziesz pierwszym facetem z tej wyspy, że musisz mieć ciuszek z lisci?