Właściciel
//Namaluj człowiekowi ku*asa na zbroi, a ten od razu przestaje grać... Hmmm... Vaaaaaader?!//
Konto usunięte
To było... całkiem zwyczajne. Szkoda, że nie do końca pamiętał kto był autorem tych "dzieł". Potomkin chętnie złożyłby mu osobiste "gratulacje".
//Przepraszam, dołączyłem do zbyt wielu PBFów i chwilowo mi się przejadły. Większość moich postaci odwiedzam teraz raz na cztery dni
Właściciel
//Było tak od razu.//
No niestety, podpisu brakowało, ale ktoś inny może wiedzieć w tej sprawie więcej. O ile ktoś pamięta wczorajsze zajście.
Konto usunięte
Napewno pamięta. Wstał i nie zdejmując ni pancerzu ni hełmu, ruszył w poszukiwaniu sprawcy
Właściciel
Poza barmanem, i oczywiście Tobą, nikogo tu nie było.
Konto usunięte
Podszedł do barmana.
- Byłeś tu wczoraj? - Wyrzekł zza przyłbicy
Właściciel
- Nie zostawiłbym Was samych z tym wszystkim. - odparł, wskazując na szafkę pełną alkoholi, teraz mocno przetrzebioną po wczorajszej libacji.
Konto usunięte
- Wiesz kto to zrobił? - Wskazał na malunki
Właściciel
W odpowiedzi jedynie się zaśmiał, czasem przerywając owe dźwięki napadem kaszlu.
- Nooo... Ch*jowa trochę sprawa, nie?
Właściciel
Zaśmiał się ponownie ze swego ch*jowego żartu, aby później przerwać.
- No niby wiem.
Właściciel
- Bułanow. - wymówił nazwisko, wskazując na drzwi. - Wyszedł niedawno. Może jeszcze go złapiesz.
Właściciel
- Niezbyt gdzie ma iść, więc jeśli dowództwo nie kazało mu iść na jakąś misję to musi siedzieć gdzieś na zewnątrz.
Konto usunięte
- Dzięki. - Odrzekł, i poszedł na dwór w poszukiwaniu Bułanowa
Właściciel
Dość duża liczba Czerwonych zajętych swoimi sprawami utrudniała wyłapanie pojedynczej osoby z tego tłumu.
Konto usunięte
No to co? Dla Potomkina nic trudnego. Jego matka przeżyła ostrzał w papierowym samolociku, a on nie potrafiłby znaleźć jednego tępaka w tłumie? Ha! Ruszył w poszukiwania
Właściciel
Trwało to dobry kwadrans, ale w końcu odnalazłeś go z dwójką kompanów, z którymi to zawzięcie dyskutował i śmiał się co chwila.
Konto usunięte
Stanął w tłumie , przysłuchując się słowom Bułanowa
Właściciel
Mowa tam była, jak na razie, o wczorajszej bitwie oraz popijawie, ale o malunkach jeszcze słowem nie wspomniał.
Konto usunięte
Trzeba wyczekać. W końcu o tym wspomni
Właściciel
Wspomniał, a przynajmniej chyba, bo śmiech zagłuszył większość jego wypowiedzi.
Konto usunięte
// Mogę się tylko dowiedzieć jakiej postury był ten Bułanow?
Właściciel
//Coś jak Ty, może ciut wyższy.//
Konto usunięte
// A miałem pomysł na taką akcję//
Konto usunięte
// W momencie kiedy Bułanow wspomniałby o malunkach, Potomkin wyłonił by się, złapał go za kark i dźwignął do góry - gdzie zmusiłby go do ukorzenia się//
Właściciel
//No tak, to nie wypali, choć możesz zmusić go do tego w inny sposób.//
Konto usunięte
Wyłonił się z tłumu i błyskawicznie je**ął Bułanowi głową w głowę. Tyle, że jego głowa była zakuta w hełm
Właściciel
Wywołało to pożądany efekt jakim było mokre chrupnięcie i strumień ciepłej krwi. Tak, nos ma definitywnie złamany, z wargą też nie jest najlepiej. Poza tym trzyma się nieźle, co zademonstrował, próbując rzucić się na Ciebie.
Konto usunięte
Odrzucił go, po czym korzystając z chwilowego oszołomienia przeciwnika znalazł dogodną chwilę i podarował plaskacza w twarz Bułanowa. Ale to nie był taki zwykł liść, tylko naprawdę potężne uderzenie w twarz z otwartej ręki
Właściciel
Wyeliminowałeś go tym na dłużą chwilę lub może na całą walkę, lecz ta jeszcze się bynajmniej nie skończyła, gdyż dwaj kompani skatowanego przez Ciebie żołnierza rzucili się na Ciebie, jeden uczepił się Twoich pleców, drugi zaś zwarł z Tobą w iście zapaśniczym uścisku.
Konto usunięte
Rzucił się na plecy, by przygnieść tego z tyłu, a pierwszemu zawalił w łeb z hełmu
Właściciel
Celny cios z główki rozwalił mu nos, zalał twarz fontanną krwi i raczej wyeliminował z dalszej walki. Drugi zaś stara się Ciebie zrzucić i uderza gorączkowo ręką o ziemię, chyba sygnalizując, że poddaj się.
Konto usunięte
Temu leżącemu pod nim już darował nosa. Wstał i odszukał wzrokiem Bułanowa.
Właściciel
Stał tam, gdzie go zostawiłeś, wspierając się jedną ręką o jakąś skrzynię, a drugą gmerając w kaburze, aby dobyć umieszczonego tam pistoletu. Jednakże nim zdążył go wyszarpnąć i strzelić lub nim Ty się na niego wrzuciłeś, bójkę przerwał wystrzał skierowany w powietrze.
Po chwil zobaczyłeś idącego w Twoją stronę oficera wraz z dwójką przybocznych. O ile Ci ostatni wydawali się mieć to wszystko w dupie, to oficer idący między nimi wyglądał jak jakieś dzikie zwierzę tuż przed szarż na ofiarę.
Konto usunięte
"Może w końcu mnie zabiją" Pocieszył się mężczyzna i jak gdyby nigdy nic stanął na baczność przed oficerem i wzorowo zasalutował
Właściciel
- Co tu się dzieje, do jasnej cholery?! - wycedził przez zaciśnięte zęby, przy okazji opluwając Ci nieco pancerz.
Konto usunięte
- Melduję, iż demonstrowałem towarzyszowi Bułanowi upomnienie za dewastację sprzętu używanego w obronie ojczyzny! - Odpowiedział bezemocjonalnym, donośnym głosem, dalej stając na baczność.
Właściciel
Oficer, aby się uspokoić, odetchnął głęboko kilka razy.
- Towarzyszowi Bułanowi? A więc czemu mam tu trzech rannych? Bułanow cudownie się rozmnożył?
Konto usunięte
- Z niewiadomych mi przyczyn, Towarzysze Towarzysza Bułanowa zaatakowali mnie, przez co byłem zmuszony się bronić. -
Właściciel
- Bronienie się to jedno, a urządzenie tylu żołnierzy tak, że przynajmniej na dzień trzeba ich wyłączyć z działań bojowych to coś zupełnie innego... Powiedz chociaż, jaki sprzęt zdewastował.
Konto usunięte
- Opancerzenie, któregom dumnie używał dotychczas przeciwko wrogowi i które wiernie trwało przy mnie od czasów od Afganistanu. -
Właściciel
- Uważam, że można odpuścić sobie oficjalne sposoby karania, acz Wam wszystkim udzielam reprymendy. Odmaszerować. - powiedział i wraz z dwójką towarzyszących mu żołnierzy ruszył odprowadzić pobitych przez Ciebie ludzi do medyka.
Konto usunięte
A on ruszył do jakiegokolwiek kibla by oczyścić sprzęt
Właściciel
Trochę to co prawda trwało, ale w końcu nie było na nim widać żadnego przejawu artystycznej wizji sztuki Bułanowa.
Konto usunięte
No dobra, co by tu teraz.... Na ból i nudy, alkohol łagodzi trudy. Udał się do baru.
Właściciel
Trafiłeś tam bez problemu, a barman bez słowa nalazł Ci gorzałki.
Konto usunięte
Podziękował mu gestem dłoni i wypił, unosząc przyłbicę.