Właściciel
Przy bandytach mogłeś co najwyżej znaleźć jakieś srebrne pierścienie, złota przy sobie nie posiadali, bo składowali je w innym miejscu. Z broni zebrałeś te 5 wciąż sprawnych włóczni, dwuręczny topór, dwa dwuręczne drewniane młoty, nadziak, trzy miecze jednoręczne korbacz oraz cztery drewniane tarcze migdałowe. Z magazynu wyniosłeś głównie pożywienie takie jak suszone owoce, zboża, beczkę piwa, całkiem sporo mięs pod różnymi postaciami takimi jak wędzona kiełbasa czy szynka. Poza pożywieniem była tam też skrzyneczka z biżuterią i klejnotami oraz 160 sztuk złota.
Bez dwóch zdań był zadowolony. Pożywienie pozwoli mu na chwilę odpocząć od polowania i uzupełnić nadszarpnięte już zapasy, a reszta przyniesie spory zysk, gdy sprzeda się to w mieście. Tak więc zaczął wynosić wszystko na wóz, najpierw jedzenie. Później broń, a złoto i biżuterię schował do swojego worka podróżnego, by aby woźnicy za bardzo nie kusiło.
Właściciel
-No to co, do wioski jedziemy?- Powiedział patrząc ile to rzeczy upchnąłeś na wóz.
Zaprzeczył ruchem głowy.
- Ja w wiosce nie mieszkam, tylko jakieś pół dnia drogi od niej. Tam jedziemy. - powiedział i zaczął go kierować prosto do Samotni.
Właściciel
-No to za to zdecydowanie należy się wyższa suma.- Powiedział, a następnie zaczął jechać w nawigowanym przez ciebie kierunku.
- O zapłatę nie musisz się martwić. - mruknął i czekał, aż trafią na miejsce.
Właściciel
Woźnica coś tam ku*wnął, coś tam mruknął, ale ostatecznie jechał dalej, aż w końcu trafiliście pod twoją samotnię.
Także zaczął rozładowywać wóz, a gdy skończył zadał pytanie:
- Więc ile chcesz, hę?
Właściciel
-Sam coś zarzuć, zafunduj mi te dzisiejsze picie do następnego dnia.- Powiedział wystawiając dłoń w twoją stronę.
- Sto sześćdziesiąt złota Ci starczy?
Właściciel
-Yyy, eegh.. Tak, jasne!- Powiedział starając się ukryć ogromne zadowolenie.
Dał mu więc ową sumę, nie było to raczej trudno, skoro tyle znalazł w jaskini bandytów.
Właściciel
No i owszem nie było trudno. Po rozładowaniu wozu mężczyzna skinął do ciebie uprzejmie głową.
-Dziękuję jeszcze raz i polecam się na przyszłość, do zobaczenia.- Powiedział już odjeżdżając i zostawiając cię samego, no może poza twoim wilkiem, który przyszedł cię przywitać.
Pogłaskał go, a następnie zaczął zanosić wszelkie łupy do swojego magazynku, jedynie biżuterię chowając w chacie. Sprawdził też, czy ktoś mu się w okolice aby nie zapuścił pod jego nieobecność.
Właściciel
Mało kto pojawia się w tej okolicy, zwłaszcza, że zawsze stoi tu na straży wilk. Co teraz, więc robić, gdy w końcu wróciłeś do domu.
Na sam początek ocenił porę dnia, bo na przykład ciężko było mu pracować w kuźni, jeśli było już ciemno.
Właściciel
Ciemno? Dzień się ledwie zaczął, przecież nie tak dawno temu wstałeś. Możesz zawsze coś wyrobić w kuźni, tylko co?
No więc ruszył do kuźni i, pamiętając słowa sołtysa, że groty do włóczni zawsze się przydadzą, zaczął takowe produkować. Jeśli nic mu nie przeszkodziło, postanowił robić tak do popołudnia.
Właściciel
Jeszcze nie doszło do południa, a ty musiałeś przerwać wysiłek fizyczny po wykonaniu 6 grotu zważywszy na odniesione dawne obrażenia, już się nieco zmęczyłeś od tej roboty. Najwidoczniej musisz znaleźć zajęcie nie wymagające tak dużej pracy.
Także odłożył wykonane już groty, zmienił bandaże i położył się na chwilę.
Właściciel
Nie miałeś problemu z żadną z czynności, położenie się w takim stanie zdrowotnym było najrozważniejsze. Wilk położył się koło ciebie na łóżku czy to obok, jeżeli nie było na nim miejsca.
Także postanowił zamknąć oczy i zasnąć.
Właściciel
//Do następnego dnia czy kilka godzin do przodu?
//Dawaj następny dzień.//
Właściciel
Obudziłeś się następnego dnia zarówno z potrzebą napełnienia sobie żołądka jak i zmienienia sobie bandaży, niektóre rany dalej nieco krwawiły.
Najpierw więc zmienił sobie bandaże, później zaczął jeść suszone mięso i owoce.
Właściciel
Wszystkie czynności został wykonane pomyślnie oraz z oczekiwanym efektem najedzenia się i poprawy nastroju. Twój wilk jedynie patrzył się na ciebie swoim przenikliwym wzrokiem siedząc przed tobą.
Jak zwykle nakarmił go mięsem, dał wody i pozwolił wyjść na zewnątrz.
Właściciel
Pies nakarmiony i szczęśliwy opuścił dom pobawić się na podwórku, najpewniej nie pogardziłby jakimś towarzystwem.
W sumie to poza pracą w kuźni nie miał wiele do roboty, więc także wyszedł, skombinował jakiś patyk i zaczął rzucać go dla wilka, by ten aportował.
Właściciel
Jako, że był w nastroju na harce to chętnie skorzystał z takiej formy aktywności, zdecydowanie polepszy taka zabawa relacje między wami.
Relacje i tak były dobre, w końcu wychowywał go od szczeniaka. Niemniej, bawił się, bo i tak nie miał nic lepszego do roboty.
Właściciel
Wilk dobrze się bawił, a i ty się nie nudziłeś. W końcu jednak wypada zacząć coś robić, bo wiecznie siedzieć tutaj nie wypada.
Także dał wilkowi wolną łapę, jeśli chodzi o to, jak spędzi czas i wrócił do kuźni by kuć groty do włóczni. Zanim jednak to zrobił, sprawdził jak stoi z zasobami żelaza i stali.
Właściciel
Z zasobami dosyć cienko, ale kilka jeszcze zdołasz wykuć pomimo tego oraz ran.
No to wykuł te kilka, spakował to co wykuł dziś i wczoraj, dołączył do tego trochę mięsa, wody, futer, skór i bandaży, wziął nóż, topór i Aegis-Fang po czym ponownie udał się do wioski. Może i nie po to, by spieniężyć swoje wyroby, ale głównie dlatego, że potrzebował surowców do pracy w kuźni no i profesjonalnej pomocy szamana, druida czy innego medyka.
Właściciel
O ile mógł udać się tam po surowce, to profesjonalnej pomocy medycznej raczej nie miałeś co się tam spodziewać.
Właściciel
//Znachorzy nie mieszkają w pobliżu cywilizacji, medycy żyją w miastach, wybieraj. Może we wsi wiedzą gdzie jakiś znachor sobie żyje.//
//No to niech idzie do tej wsi.//
Właściciel
//Proszę bardzo.//
Teraz nie posiadając już transportu trafiłeś do wioski zdecydowanie później, niż ostatnim razem. Mieszkańcy widząc cię od razu zaczęli cię szczęśliwie witać, a część kobiet rzucała zalotne spojrzenia. Ty jednak przyszedłeś po coś innego, nie?
No niestety, nie przyszedł tu dla ich pięknych oczu. Bez wdawania się w pogawędki ruszył prosto do chaty sołtysa.
Właściciel
Nie musiałeś ruszać do chaty, jak zawsze stał on przed nią.
No to do niego podszedł.
- Jakbyś chciał, to mam tu trochę skór, futer i grotów do włóczni. - powiedział, wskazując na wór. - Ale nie po to przyszedłem. Nie znasz Ty aby kogoś, kto by mi pomógł z ranami? Wiesz, jakiś druid, znachor czy coś takiego.
Właściciel
-Mamy tutaj zielarza, żyje on w sumie niedaleko stąd. Woźnica, by cię zaprowadził, ale teraz sam u niego siedzi, bo musi wytrzeźwieć, po tym jak schlał się ponad wcześniejsze limity... No, ale groty do włóczni się na pewno przydadzą.
- Cena po staremu. A skór i futer Wam nie potrzeba? No i czy jest ktoś inny, kto mógłby zaprowadzić mnie do tego zielarza?
Właściciel
-Popytaj innych, często ktoś tam chodzi, bo problemy zdrowotne ma ktoś bliski czy on sam.- Powiedział przygotowując złoto do zapłaty. A skór nie trzeba, brak nam garbarza. Zima jeszcze nie nadchodzi to futra też nie są zbyt potrzebne.
Skinął głową, zaczekał na złoto, odebrał je i poszedł rozpytywać ludzi o tego znachora.
Właściciel
Pytając przypadkowych wieśniaków dowiedziałeś się tyle, że znachor mieszka gdzieś na północ od wioski, prosta droga, więc raczej się nie zgubisz.
W takim razie oddał groty sołtysowi, wziął za nie złoto i poszedł w tamtym kierunku.