[Kyralia.: Imardin - Wewnętrzny Krąg.]

Temat edytowany przez Erotta - 4 grudnia 2016, 20:57

Avatar
Konto usunięte
Jude spojrzał spode łba na Cassimira. Stał chwilę jakby niezdecydowany co ze sobą zrobić, aż w końcu westchnął i usiadł na podłodze, po turecku. Dziennik położył na swoich kolanach i otworzył go na pierwszej stronie.
I nagle sobie o czymś przypomniał. Przecież nie wziął niczego gdzie mógłby przepisać najciekawsze fragmenty... Jęknął cicho, pocierając nasadę nosa. Jak można być tak głupim?!
No ale... Miał Cassimira, prawda? On musiał o tym pomyśleć. Ostrożnie, jakby się wstydził, spojrzał na służącego.
-Em...- Zaczął, niepewny co ma powiedzieć dalej. Naprawdę, to było wielce żenujące!

Avatar
Konto usunięte
- Bardzo ładne imię, Amalei, a co do twojego pytania to tak, moim zdaniem w właściciel, a w moim przypadku jeden właścicieli, powinien znać służbę swojego domu, no i oczywiście kolejnym powodem jest również chęć poznania kogoś nowego

Avatar Erotta
Właścicielka
Vapen-chan.:

W momencie, w którym Jude spojrzał w stronę Cassimira, niemalże pod nos został mu podany niezbyt gruby notatnik oprawiany w brązowa skórę, oraz pióro i kałamarz z granatowej barwy atramentem (przyp.: tutaj nie funkcjonuje nic takiego jak długopis czy pióro wieczne). -Potrzebuje Mistrz tego?- czarnowłosy uśmiechnął się ciepło, ani trochę nie przejmując się tym, iż takie niemal "czytanie w myślach" mogło wyglądać troszeczkę nienaturalnie. -Cóż byłby ze mnie za służący, gdybym nie pomyślał o czymś tak elementarnym?- zapytał retorycznie, podając Jude owe przedmioty i wracając z powrotem do pozycji wyprostowanej stojącej. -Czy potrzebuje Mistrz czegoś jeszcze?- zapytał uprzejmym tonem, uśmiechając się w ten sam, typowy dla siebie sposób.

Degant.:

Kątem oka Artur mógł zauważyć, że kilka służących obejrzało się na nich ze zdziwieniem, jednak żadna z nich się nie odezwała, starając się ponownie wrócić do swoich obowiązków, które chwilę temu przerwały na krótką chwilę. Dwie z nich poczęły o czymś rozmawiać po cichu, jednakże Amalei średnio zwracała na nie uwagę. -Zatem jest pan człowiekiem z zasadami, co więcej - otwartym na innych. To się ceni w ludziach. Ostatnio spora część arystokracji zamyka się we własnym małym świecie, nie patrząc w ogóle na całą resztę...- stwierdziła, dodając do zupy trochę posiekanych w drobną kostkę warzyw, oraz jakieś zachęcająco pachnące przyprawy...

Avatar
Konto usunięte
Mag zmarszczył brwi, ale kiwnął głową i przejął zeszyt oraz pióro z kałamarzem. Rzucił jeszcze jedno spojrzenie na służącego.
-Nie wolisz usiąść?- Mruknął cicho, wiedząc co teraz nastąpi. Cassimir rzuci jakieś mądro-brzmiące zdanie i wciąż będzie stał. Ale zapytać nie zaszkodzi.
Notatnik położył obok siebie, by szybko móc wszystko zapisać, a księgę, która wciąż leżała na jego kolanach, wreszcie otworzył na pierwszej stronie.

Avatar Erotta
Właścicielka
//Serio? Szmat czasu mnie nie było, a tylko Vapen-chan coś napisała? ×_×

Pierwsza strona księgi zapisana została drobnym pismem odręcznym, prawdopodobnie należącym do kobiety, co wnioskować można było po licznych osobnikach, którymi cechował się ów charakter pisma. Treść zaś pierwszego wpisu brzmiała następująco:

Nadszedł czas zbiorów. Czwarta pełnia księżyca w tym roku zapowiada się obiecująco.
Tate mówi, że możemy spodziewać się plonu większego, niż rok temu. Większego, niż kiedykolwiek.
Z drugiej jednak strony ostatnio coś za często pada deszcz. Brodzę przez błoto aż po kolana.
Ziemia zaś ciągle jest tym samym kawałkiem gruntu. Nic się nie zmieniła od zeszłego okresu zbiorów.
Słońce piecze niemiłosiernie między kolejnymi opadami. Błoto zasycha i wszędzie jest brudno.
Więc czemu zbiór ma różnić się czymkolwiek od każdego innego poprzedniego?
Odpowiedź poznałam dzięki Eishe, mojej starszej siostrze. To czwarta pełnia księżyca!
Czwarta, a zatem nie czas na zbiór jeszcze. Teraz już zatem wiem, że tate nie mówił o zbożach.
Mówił on o wojnie, której groźba wisi w powietrzu. Zbierzemy obfite, krwawe żniwo.
Dlaczego tak jest, że ludzie chcą tylko więcej i więcej dla siebie, a nie mogą żyć w zgodzie?
Świat byłby o wiele prostszy bez tej całej rzezi. Jakby ona mogła cokolwiek zmienić?
Tate mówi, że jestem za młoda, żeby to zrozumieć, Eishe powtarza, że zbyt niewinna.
Nie mogę patrzeć na widok krwi. Jestem ujmą na honorze naszego rodu.
Czarny mag, który mdleje jak tylko ujrzy ranę na czyimś ciele? Wstyd i hańba!
Ale tate i tak mnie kocha, jestem przecież jego córką. Jestem częścią naszego dumnego narodu!
Siostrzyczka mi powiada, że jestem pełna sprzeczności. Delikatna, a zarazem bezlitosna.
Nie potrafię skrzywić człowieka i brzydzę się czarną magią, ale jestem dumna z bycia Sachakanką.
Jestem dumna z przynależności do rodziny jednego z Ashakich. Jestem dumna ze swojego imienia.
A brzmi ono - Eleis. Ze staro-sachakańskiego oznacza to dosłownie "najpotężniejsza"!
Eishe mówi, że to brzmi jak ironia. Ale tate mówi zupełnie inaczej i to właśnie jemu chcę wierzyć.
Powiada: Masz w sobie niezrównaną siłę, Eleis. Ta twoja siła drzemie w twoim szczerozłotym sercu!
Może to prawda, a może nie. Ale jestem dumna z tego imienia tak czy inaczej.
Ciekawe, czy w obliczu zbliżających się wielkich zdarzeń też okażę się najpotężniejsza?


I do tego właśnie momentu Jude zdołał przeczytać, nim Cassimir zdecydował się w końcu odpowiedzieć na jego pytanie. -Wolałabym nie, Mistrzu. Ta podłoga jest świeżo umyta...- stwierdził głosem pozbawionym jakiegokolwiek nacechowania emocjonalnego, zerkając wymownie w stronę miejsca, na którym usiadł mag. I rzeczywiście... Podłoga faktycznie była świeżo zmyta, wręcz zupełnie jeszcze mokra, a woda z rozcieńczonym w niej środkiem czystości, której użyto do wyczyszczenia podłoźa, powoli przesiąkała szatę Jude. Chociaż tyle dobrego, że mógł wysuszyć ubranie za pomocą magii.. Pytanie tylko, czy środek czyszczący do mycia podłóg nie mógł być szkodliwy dla zapewne dość drogiej tkaniny, z której wykonana była szata?

//Ugh, o tej porze wyłącza mi się myślenie, mam nadzieję, że to, co napisałam, ma jakiś sens...

Avatar
Konto usunięte
//Przyznaję, że gdy pierwszy raz przeczytałam to o pierwszej w nocy to niezbyt zrozumialam. Ale jak przyglądam się temu teraz, to chyba wszystko jest ok.

Jude przewrócił oczami i po prostu wysuszył i siebie i podłogę dookoła. Szatę zawsze można wymienić, zresztą Mag raczej wątpił by do czyszczenia podłóg w miejscu, gdzie jest tak wiele starych i bezcennych ksiąg, używano czegoś tak szkodliwego by mogło cokolwiek popsuć.
Zapisał sobie imię kobiety, czy też może dziewczyny, która dawno temu pisała ten dziennik. Po chwili namysłu dodał do swoich zapisków jeszcze kilka informacji, jak na przykład fakt iż właśnie mniej więcej wtedy mogły być początki wojny. Taki zalążek.
Przewrócił na następną stronę.

Avatar
Konto usunięte
- Niestety muszę się zgodzić z tym stwierdzeniem - Powiedział Artur, w jego głosie była słyszalna pewna nuta smutku - Nawet wśród moich przyjaciół zauważyłem ten nieszczęsny trend w zachowaniu, a szkoda bo wiele tracą w ten sposób, wiele dobrych argumentów, historii i tym podobnych, pamiętam pewne historie jakie opowiadali ............. no cóż ale dość o tym......... a potrzebujesz w czymś pomocy ?

Avatar Erotta
Właścicielka
Vapen-chan.:

Tate miał rację, zresztą - jak zawsze.
Od czasu poprzedniego wpisu do dziennika minął przeszło miesiąc.
Jakoś... Nie czułam potrzeby, żeby się tu zbytnio uzewnętrzniać. Dlaczego miałabym?
Eishe namawia mnie, żebym mimo wszystko to robiła. Żebym przelewała myśli i uczucia na papier.
Mówi, że wówczas łatwiej przyjdzie mi kontrola nad sobą i swoimi zdolnościami.
Mam już pełne szesnaście wiosen za plecami, a wciąż zdarza mi się pewien... Problem.
Jeśli się zbytnio zdenerwuję lub przestraszę - mogę stracić kontrolę nad magią.
Tate próbuje i próbuje nauczyć mnie kontroli, ale mama i Eishe twierdzą, że to i tak nic nie da.
Podobno to ma jakiś związek z chorobą, którą ostatnio przechodzę. Którą każdy kiedyś przechodził.
To przez nią nie jestem w stanie opanować siebie i swoich emocji, zachować pełni kontroli.
Choroba ta zwie się dojrzewaniem. I coś czuję, że nie minie mi zbyt szybko.
Eishe twierdzi, że pisanie dziennika może mi pomóc w okiełznaniu swoich emocji.
Jeśli zaś stanę się mniej wybuchowa, łatwiej przyjdzie mi kontrola nad mocą.
Teraz więc piszę, a skoro już to robię, chciałabym wspomnieć o tym, co się ostatnio dzieje.
Jak wspominałam na początku tej notki - tate miał rację. Znowu.
W ciągu tego miesiąca lud Sachakański zaczął gromadzić siły zbrojne.
Coś się szykuje, wiem to na pewno. Tate miał całkowitą rację.
Sachaka jeszcze przed następną pełnią księżyca zbierze obfite krwawe żniwo.


Tak skończył się wpis na drugiej stronie dziennika. W tamtej chwili dało się zauważyć, że w pomieszczeniu zrobiło się aż nienaturalnie cicho, zupełnie, jakby Jude znajdował się w nim sam, bez odzianego w czerń służącego u boku. Może to tylko wyobraźnia płatała mu figle, ale zdawać by się mogło, iż w tej kompletnej ciszy był w stanie wyłapać nawet oddechy strażników, stojących przy wejściu biblioteki, czyli całkiem daleko od miejsca, gdzie znajdował się Alchemik.

//Nic nie poradzę na to, że po 0:00 jestem jak naćpana...

Degant.:

-Nie, dziękuję. Poradzę sobie...- białowłosa zamieszała w garze z zupą, równocześnie posyłając Arturowi tajemniczy, z lekka niepokojący uśmiech, od którego człowieka aż mogły przejść dreszcze. -Pytanie tylko, czy to pan nie potrzebuje na chwilę obecną pomocy?- zapytała, jednak mężczyzna nie miał czasu odpowiedzieć, gdyż w dokładnie tym samym momencie jakaś inna, zaniepokojona służąca położyła mu dłoń na ramieniu. -Um, przepraszam pana, ale... Z kim pan rozmawia?- zapytała dość nieśmiało, a kilka innych pomocnic kuchennych także patrzyło się na Artura z niepokojem widocznym w spojrzeniu. W tym właśnie ułamku sekundy mężczyzna dostrzegł, że... Kobiety, z którą przed chwilą rozmawiał, a która przedstawiła mu się imieniem Amalei, nie było już tam, gdzie widział ją dosłownie przed chwilą. Był tylko ów gar z zupą, której powierzchnia nadal falowała lekko, jakby ktoś dosłownie przed chwilą w niej zamieszał...

Avatar
Konto usunięte
- Ehhm... - Artur przez chwilę stał tam z otworzonymi ustami oraz z zdziwioną miną, po czym odpowiedział cicho
- Z nikim.......- następnie odłożył czajnik na stół i ruszył w kierunku wyjścia z kuchni, jeżeli nikt go nie zatrzymał przy wyjściu to poszedł do swojej pracowni gdzie począł sprawdzać ilość potrzebnych mu do pracy przedmiotów

Avatar Erotta
Właścicielka
Nikt nie próbował go zatrzymać, a w momencie, jak wychodził, w pomieszczeniu panowała grobowa wręcz cisza. W pracowni jednak zastał widok, którego z pewnością się tam nie spodziewał. Mianowicie z pracowni zniknęły niemalże wszystkie meble, oraz przedmioty, a w prawie pustym pomieszczeniu zastał tylko stół, na którym... Leżała znajoma mu książka, Pieśń Miasta - dziennik obłąkanego żołnierza, oraz elegancka, zapieczętowana koperta. Nie pamiętał, żeby wynosił książkę ze swojej domowej biblioteki, ani nie rozpoznawał rodu, do którego mógł należeć herb odciśnięty w czerwonym laku, ale bez problemu rozpoznał na owej pieczęci kształt sierpu księżyca, oraz wielkiego, otwartego oka, zdającego się spoglądać wprost na niego. Skąd to wszystko się tu wzięło? Nie przypominał sobie, żeby na korytarzu mijał kogokolwiek nieznajomego, ani... W ogóle kogokolwiek, kto mógłby to tutaj zostawić, usuwając wcześniej wszystkie meble.

Avatar
Konto usunięte
Artur był mocno zaniepokojony faktem że miejsce w którym pracował żeby na siebie zarobić, zostało opróżnione z potrzebnych mu narzędzi,przedmiotów oraz mebli, nie mówiąc już o tym że pancerz nad którym tyle pracował zniknął bez śladu i to dzień w który został wykończony.....
- Ehhhhhhh - Westchnął Artur po czym podszedł do stołu i wziął kopertę do ręki, oglądał ją prze chwilę po czym rozpieczętował ją i zaczął czytać to co było w środku, jeśli coś było tam do czytania rzecz jasna

Avatar Erotta
Właścicielka
W kopercie znajdował się list z wiadomością zapisaną staranną kaligrafią, charakterem pisma wskazującą na osobę płci męskiej, prawdopodobnie dość pewną siebie i do pewnego stopnia perfekcjonistyczną, przy użyciu czerwonego, z odcienia z lekka przypominającego szkarłat krwi, atramentu. Pismo w niczym nie przypominało tego, którym skreślona była notka na końcu Pieśni Miasta, więc bardzo prawdopodobne, iż list zostawił ktoś zupełnie inny. Treść brzmiała:

Powiada się, panie Atreides, że czasami, gdy zapadnie zmrok, miasto śpiewa.
Jeśli ktoś będzie na tyle cierpliwy, żeby przystanąć w zgiełku codzienności i jej wysłuchać...
Któż to wie? Może odkryje przed nim jakieś swoje tajemnice? Wszystko jest możliwe.
Trzeba jednak być naprawdę ostrożnym, gdyż blask księżyca może przyćmić ludzkie zmysły.
Niejeden już popadł w odmęty szaleństwa, ponieważ zobaczył więcej, niż powinien był zobaczyć.
A co pan widział do tej pory, panie Atreides? Ma pan wielkie szczęście, że jeszcze nie za wiele.
Od dnia dzisiejszego jednak mogą się zdarzać w pana życiu dość... Niecodzienne rzeczy.
Niektórego rodzaju wiedza potrafi naznaczyć człowieka raz na zawsze. Co więcej - nieodwracalnie.
Dlatego dobrze panu radzę, niech pan nie próbuje zrozumieć tego, o czym dotąd się dowiedział.
Zgłębianie tematu może tylko wpłynąć na pana niekorzyść. Już pan stąpa po cienkim lodzie.
Książkę, którą panu zostawiłem, radzę przeczytać od deski do deski, a następnie pozbyć się jej.
Nie odkryje ona przed panem zbyt wiele informacji, które mogłyby panu jakkolwiek zaszkodzić.
Autor na skraju obłędu pisał w tak chaotyczny sposób, że bardzo ciężko się tam czegoś doszukać.
Niech jej treść posłuży panu za ostrzeżenie, co może się stać z tymi, którzy wiedzą trochę za dużo.

Miłego dnia i pomyślnej pracy, jeśli uda się panu znaleźć zaginione rzeczy.
Z wyrazami szacunku: Cząstka Serca.

PS: Ma pan całkiem uroczą siostrę. Przeklina gorzej, niż najemnicy ze Slumsów.


I tymi słowami kończyła się treść pozostawionej wiadomości.

Avatar
Konto usunięte
"Cząstka Serca?....... ale..... I Maria............"
- Ehhh hmm co .......- Artur był poniekąd zdezorientowany , przez to co przeczytał chociaż czego mógł się spodziewać po liście związanym z tym szaleństwem.
- Więcej pytań, żadnych odpowiedzi.............. - Podsumował, wtem spojrzał na tą księgę, oto ostrzeżenie które mu dano, chaotyczne i prawie nie zrozumiałe zapiski szaleńca, lub kogoś na skraju obłędu. Artur westchnął ciężko po czym wyszedł z pracowni
- Gdzie tu zacząć poszukiwania, zapewne od przepytywania służących- wymamrotał do siebie szlachcic który następnie poszedł korytarzem w poszukiwaniu wyżej wymienionych służących

Avatar Erotta
Właścicielka
//Mam od teraz solidne postanowienie - przestać olewać to, że jakiś użytkownik odpisał.

Ledwo uszedł kilka kroków, a już na drugim końcu korytarza ukazały mu się trzy znajome sylwetki - dwie pokojówki, oraz jego siostra, cała czerwona na twarzy, w równej mierze od zmęczenia i od wściekłości, rozmawiającą o czymś z przejęciem z owymi służącymi. Chociaż... Ciężko tu mówić o jakiejś rozmowie, gdyż głównie to Maria mówiła, a one słuchały i potakiwały, wiedząc, że tak czy inaczej nie dane było im było dojść do słowa. Z tej odległości niewiele słyszał, ale nie trudno było się domyślić, że nie udało się jej prześcignąć powozu Gildii i teraz właśnie relacjonowała to zdarzenie znajomym pokojówkom, całą swoją złość i frustrację wkładając w wypowiadane słowa.

Avatar
Konto usunięte
No cóż nie chce jej teraz zawracać jej głowę faktem że stracił jedną z możliwości pozyskiwania dochodów, nie mówiąc już o zamówionym pancerzu więc Artur opiera się o ścianę i czeka aż ta jednostronna konwersacja, czy też po prostu monolog, się skończy, w końcu musi przepytać służbę

Avatar Erotta
Właścicielka
//Pragnę zauważyć, że nagle zmieniłeś czas narracji z przeszłego na teraźniejszy.

-...I wyobraźcie sobie, że ten drań aż zepchnął woźnicę z powozu, żeby móc jechać jeszcze szybciej! To niewiarygodne i wręcz niewybaczalne! Nie rozumiem, jak któryś z magów może zatrudniać kogoś tak skrajnie nieodpowiedzialnego, bezczelnego i denerwującego zarazem! I jeszcze ten jego pełen jadu uśmieszek, kiedy gwardzista nie wpuścił mnie do pałacu! Drań! Po prostu drań!- w pewnym momencie służące wraz z Marią zbliżyły się na tyle korytarzem, iż Artur był w stanie usłyszeć końcową część wywodu swojej siostry na temat tego, czego to nie zrobił ów bezczelny służący, na którego nieszczęściem trafiła po drodze do pałacu. Z dalszej części jej mowy tak wiele słów zaliczało się do najgorszego rodzaju istniejących przekleństw, że aż nie nadaje się owa wypowiedź do umieszczenia w tym PBF'ie. Ktokolwiek napisał ów list do Artura, miał rację - Maria faktycznie przeklinała gorzej, niż najemnicy ze Slumsów. Po chwili jednak, kiedy kobieta nieco już ochłonęła, westchnęła ze zrezygnowaniem, rozmasowując delikatnie dwoma palcami skronie. -Przez całą tą sytuację strasznie boli mnie głowa, a o mało palpitacji serca tam przez tego drania nie dostałam! Pójdę się chyba na chwilkę położyć...- to powiedziawszy zostawiła skonsternowane pokojówki same (nie licząc Artura), skręcając w jeden z bocznych korytarzy.

Avatar
Konto usunięte
Był to dość osobliwy moment. Z jednej strony Jude z wdzięcznością przyjął moment spokoju, wykorzystując tenże na poukładanie sobie całej chronologii zapisywania notatek.
Pomiędzy kolejnymi musiało minąć trochę czasu, ale mag mógł się domyślić kiedy autorka wpisała drugi wpis.
Mniej więcej. Oczywistym mogło być, że było to tuż przed atakiem Sachaki na Kyralię, więc w Kronikach, choćby Gildii, także musiało pisać o przygotowaniach do wojny...
Gdy już jednak był prawie pewny, cisza zaczęła go irytować. Zacisnął palce na piórze, a po chwili oderwał końcówkę od papieru. Z cichym sapnięciem uniósł głowę.

Avatar Erotta
Właścicielka
Jak się okazało - Cassimira nie było tam, gdzie znajdował się jeszcze niepełne kilka minut temu. Zamiast niego mag zastał tylko ciszę, która w tejże jednej chwili zdała się nagle opanować całe ogromne pomieszczenie. Po czarnowłosym służącym nie pozostało ani śladu, mimo iż Jude nie słyszał, żeby ten odchodził chociaż na krok. Gdzie mógł się podziać? Nie wiadomo. Choć to już nie pierwszy taki przypadek, żeby służący nieoczekiwanie gdzieś zniknął, nie uprzedzając o tym ani jednym słowem, a później nawet się nie tłumacząc ze swojej nieobecności. Nie pozostawiało wątpliwości, że postać Cassimira od zawsze była owiana mgiełką tajemnicy, pełnej wielu niedopowiedzeń i niewiadomych. Ale Jude już chyba zdążył się przez tyle czasu do tego przyzwyczaić, czyż nie? O ile do czegoś takiego w ogóle idzie się przyzwyczaić.

Avatar
Konto usunięte
//Już chyba wiemy kto jest tajemniczym nadawcą listu ;-))

Mag zaklął pod nosem, dość nieładnie jak na swoje miejsce w hierarchii społecznej, włożył pióro do kałamarza i wstał, otrzepując szatę.
Postąpił kilka kroków w przód, rozglądając się po alejkach pełnych książek.
Tak, Jude powinien się do tego przyzwyczaić.
Cassimir kojarzył mu się trochę z kotem. Takim bezdomnym, ledwo oswojonym kotem.
Takim który będzie podchodził do człowieka gdy będzie od niego czegoś potrzebować, ale zawsze i tak będzie od niego uciekać.
I nie było sposobu by go zatrzymać.
Alchemik tylko westchnął i wrócił do notatek. Wolał się nie zgubić, tym bardziej że na poszukiwaniach służącego mijały mu cenne sekundy.
A miał zapewne mało czasu.
A Cassimir wróci. Znaczy się... Młody mężczyzna miał przynajmniej taką nadzieję. W głębi serduszka go jednak trochę polubił.
Zabrał się za czytanie, starając się zignorować... Ciszę.

Avatar Erotta
Właścicielka
//A więc podejrzewasz Cassimira o bycie Cząstką Serca, hm? (+1 punkt dla ciebie, masz już dwa.)

Zeszłego wieczora tate dostał wezwanie do wojska.
Miał całkowitą rację mówiąc, że Sachaka wypowie Kyralii wojnę.
Pojutrze ruszamy, do tego czasu tate powinien zebrać najlepszych niewolników i przeszkolić ich.
Wprawdzie to głównie nasi wyżsi magowie walczą, ale... Mięso armatnie też jest użyteczne.
Brzydzi mnie to. Czy to źle, że postrzegam niewolników jako ludzi, nie rzeczy?
Tate jest gotów stawić czoła wojnie. Ale ja nie jestem gotowa go stracić!
Nie chcę, żeby mu się coś stało. Magowie Kyralii są podobno bardzo potężni.
Inaczej nie udałoby im się utrzymywać Sachakan w ryzach przez tyle lat.
Boję się o niego. Nie chcę go puścić na tę wojnę. Nie chcę, nie chcę, nie chcę!
Ja... Myślę, że znam rozwiązanie. Powołani są wszyscy czarni... To jest - wyżsi magowie.
Może to głupie, co chcę zrobić, ale... Muszę nauczyć się do pojutrza wyższej magii.
Jestem córką Ashakiego, na pewno dam radę! Me imię to w końcu Eleis - najpotężniejsza.
Boję się... Nie, ja brzydzę się tym rodzajem magii. Ale nie mam innego wyjścia.
Nie puszczę ojca samego na wojnę, niepewna czy z niej w ogóle wróci.
Od dziś zaczynam intensywne szkolenie. I nie spocznę, nim mi się to nie uda!


W ten sposób zakończył się kolejny wpis z dziennika młodej Sachakanki.

Avatar
Konto usunięte
//Oczywiście~ Przecież on ma powiązania z tajemniczą dziewczyną, personalizacją klątwy, jest pewnym siebie mężczyzną, dodatkowo perfekcjonistą. A fakt iż zauważył że Maria ma "bogatsze" słownictwo niż typowy szlachcic jedynie to potwierdza.
No i ten szkarłatny kolor strasznie mi się z nim kojarzy >_<

Eleis w sumie wzbudziła jakiś podziw w Magu. Myśląc tak nad tym... On raczej nie wybrałby się na wojnę, i to taką, z własnej woli.
A więc jednak wymagało to sporej odwagi.
Westchnął, zdając sobie właśnie sprawę z tego jak to brzmi. Zupełnie jakby insynuował samemu sobie, że jest tchórzem. Czasami Cassimir nie był potrzebny, bo Alchemik najwyraźniej drwił sam z siebie.
No ale... Może troszeczkę był. Oczywiście znowu bez przesady! Na pewno byli ludzie o wiele bardziej bojaźliwi.
Jude potrząsnął głową. Znowu jego myśli zaczęły odbiegac od tematu. Powinien się skupić, a nie zastanawiać się nad wszystkim i niczym jednocześnie.
Chwycił kilka, lub nawet kilkanaście kartek i przerzucił je by dostać się mniej więcej do środka dziennika.

Avatar Erotta
Właścicielka
//Nie ma to jak kiepski internet, kasujący wszystko, co się dotąd napisało. A i mam jedno pytanie, co do twoich domysłów - jakie on ma twoim zdaniem powiązanie z personalizacją klątwy? Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że mówił, że jego brat został zamordowany w jednym z tych tajemniczych morderstw... Ale poza tym? Albo mam słabą pamięć, albo takich powiązań nie było.

Mniej więcej w połowie dziennika pismo zdawało się nieco odbiegać od tego, które widział na samym jego początku, mimo iż bez wątpienia należało do tej samej osoby. Po prostu stało się... W pewien sposób pewniejsze, a równocześnie mniej staranne. Widać było, że w trakcie jego pisania autorka - Eleis - musiała przejść naprawdę znaczącą przemianę wewnętrzną.

Dziś rano wraz z Tairisem znaleźliśmy ciała Aibige, Laeti, oraz Rena.
Dwa ostatnie nie nosiły na sobie żadnych ran. Aibige brutalnie zmasakrowano.
Pełniący tej nocy straż niewolnicy nie zauważyli niczego ani nikogo podejrzanego.
Zmarli też Sinian, Otella i Deiris. Elena zaś odebrała sobie życie około czasu świtania.
Tairis próbował powstrzymać tę ostatnią, ustalić, co się z nią dzieje, niestety - nadaremno.
Pochowaliśmy zmarłych w ruinach tego, co kiedyś było piękną Kyraliańską wioską.
Wojna robi z ludźmi okropne rzeczy, tak mówił mi tate, jak oznajmiłam, że jadę z nim.
Nie spodziewałam się jednak, że przez nią właśnie będę grzebać znajomych metalowymi łyżkami.
Pewnie moglibyśmy zlecić to niewolnikom, wówczas robotę wykonano by o wiele porządniej.
Uznaliśmy jednak, że lepiej, żeby bliscy grzebali swoich zmarłych, a nie przypadkowy niewolnik.
Dlatego też nie mogliśmy użyć łopat - robiliśmy to w sekrecie. W końcu tak ponoć nie wypada.
Któż to słyszał, aby wyżsi magowie odwalali robotę za swoich niewolników, bo mają taki kaprys?
Nas jednak nie obchodziło, co pomyślą o nas starsi. Mieliśmy takie poczucie obowiązku.
Dziwne. Jesteśmy w podróży już trochę czasu - pojutrze dopiero dotrzemy do murów Imardinu.
Dlaczego więc, skoro jeszcze nie blisko nam do celu, już ktoś przerzedza nasze szeregi?
Stara Domara mówi, że to co się dzieje, to wina Kyraliańskiej tak zwanej Klątwy Oka.
Przesąd, według którego księżyc karze nocą przestępców, a w razie zagrożenia broni miasta.
Wielu starszych ludzi wierzy, że klątwa jest prawdziwa i ma swoje uosobienia.
Cząstka Umysłu, Cząstka Serca i Cząstka Ciała. Trzy osoby stojące na straży stolicy.
Pierwsza zaszczepia szaleństwo w umysł wroga. Może doprowadzić nawet do samobójstwa.
Druga sieje negatywne emocje w sercu ofiary. Sprawia, że uczucia biorą górę nad rozumem.
Trzecia bezpośrednio niszczy ciało przeciwnika. Poprzez utratę krwi, nałogi, oraz choroby.
Razem podobno tworzą niesamowicie potężną całość. Kyraliańską Klątwę Oka.
To jednak ludzie jak wszyscy inni, z tym, że o wiele silniejsi. Rodzą się, żyją i umierają.
Kiedy jednak jedno z nich umrze, gdzieś na świecie rodzi się kolejne uosobienie.
A droga życiowa prędzej czy później sprowadza je do Kyralii, do Imardinu.
Cząstka Umysłu to najczęściej piękna kobieta o jaśniejących błękitem oczach.
Cząstka Serca w większości przypadków jest mężczyzną szkarłatnych jak krew oczach.
Cząstka Ciała może być zarówno mężczyzną, jak i kobietą, o szmaragdowo-zielonych oczach.
A przynajmniej taki jest stereotyp. Choć stara Domara mówi, że ta klątwa jest coraz mniej znana.
Ludzie zapominają o niej, zapominają o trzech uosobieniach. Pamiętają tylko księżyc.
Nie wiem, jak ta historia się ma do tego, jak nasi ludzie giną w podejrzanych okolicznościach.
Nie wierzę w bajeczki jak ta. Nigdy w nie nie wierzyłam. Chociaż z drugiej strony...
Podejrzewam, że ktoś może próbować sprawić żebyśmy w to uwierzyli.
Ktoś chce w ten sposób odwieść nas od naszego celu, zastraszyć Sachakan.
To się nie uda. Nie ma takiej opcji! Nie poddamy się, choćby i ta klątwa była prawdziwa.
Bądź co bądź - jesteśmy potężnymi wyższymi magami. Nie powstrzyma nas przesąd.
Mam tylko nadzieję, że nasi nie uwierzą w tę klątwę i nie będzie więcej zgonów.
A przynajmniej nie przed dotarciem do Imardinu. Tam to poleje się krew! Nie nasza.
I choć brzydzę się jej rozlewem - wiem, że zwyciężymy tę wojnę. Nie ma innej możliwości.


//Dodam od siebie, że PBF jest na podstawie tylko Trylogii Czarnego Maga.
To jest - historia Wojny Sachakańskiej jest zupełnie inna niż w reszcie książek wspominano.
Żeby nie było, że odbiegam od serii - ja się opieram tylko na pierwszej trylogii Canavan.

Avatar
Konto usunięte
//:^))))
Było cośtam o znajomości Cassimira i Cząstce Umysłu (bo właśnie ona sieje popłoch w mieście jak mniemam). Pisałaś, że razem byli niewolnikami w Sachace. Razem z tą trzecią, której imienia nie pamiętam.

Jude z ledwością powstrzymał się by podkreślić w dzienniku opis klątwy.
Przecież to jak nic pasowało do tego co teraz dzieje się w Imardinie!
Wziął głęboki wdech i szybciutko zanotował w swoim notesie wszystko co wypada wiedzieć o Cząstkach i ich zadaniach.
Zdołał nawet zapomnieć o swoim pierwotnym założeniu - znalezieniu jak najwięcej informacji o wojnie.
Znaczy się... Prawie zdołał zapomnieć, ale nie było to teraz najważniejsze.
Mag przegryzł dolną wargę, wertując kolejne strony, starając się wyłapać wszystkie wzmianki o klątwie.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Erotta
Właściciel: Erotta
Grupa posiada 2283 postów, 9 tematów i 13 członków

Opcje grupy Imardin [PBF...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Imardin [PBF] (Zawieszone)