Odciągal dalej uwagę innych Imperialnych. I stara się wdrapać na AT-ST, ale wcześniej strzela mu w otwory obserwacyjne.
Właściciel
Właściwie to cała głowa machiny eksplodowała po ostrzale czołgów Sojuszu, więc taki ostrzał nie ma sensu. Ale na to co zostało udało Ci się wdrapać.
Tym czasem Korunnai podłożyli ładunki wybuchowe do ocalałego AT-ST i do AT-AT. Potem zaczęli uciekać skacząc przy tym tak wysoko jak Jedi, choć bez ich gracji.
//A, to rasa mistrza Windu, dobra.
Zaczął ostrzeliwać szturmowców pozostałych po ostrzale wszystkich.
Właściciel
Szturmowcy padali, a kolejni zniknęli w wybuchu, który pochłonął również dwie maszyny kroczące. Bitwa zdaje się wygrana.
-Poruczniku, potyczka wygrana.
Właściciel
- Może i tutaj wygraliśmy, ale to dopiero początek. Zbieraj swoich ludzi. Wymarz za dziesięć minut.
-Wzywam wszystkich do siebie.-do swoich ludzi.
-Albo podajcie pozycję.
Właściciel
Ludzie zebrali się i po tych pięciu minutach ruszyli wraz z czołgami i jednym moździerzem załadowanym na kadłub T2-B.
-Meldować straty..-poszedł z nimi zbierając przy okazji trochę granatów, jak były jakieś. Ale rakietnicę zabrał. Tak czy siak.
Właściciel
Grantów nie było, a wyrzutni rakiet nie ma co taszczyć. Może i oddziały w linii miały sprzęt strzelający nawet pięcioma rakietami to Wasze wyrzutnie PLX miały tylko jedną rakietę w zasobniku, a później stawały się bezużyteczne.
- Z naszego oddziału będzie pięciu martwych i tyle samo rannych. - zameldował ten sam starszy sierżant.
Właściciel
I zbliżaliście się do sporego, kamienistego i stromego wzniesienia. Na jego szczycie co chwila widać było zielone i czerwone błyski energii.
- To nasz cel. - rzekł porucznik wskazując na szczyt wzniesienia.
-Baterie p-lot, jak zgaduję... I pewnie sporo karabinów E-web...
Właściciel
- Laserowe działa przeciwlotnicze, sporo ciężkich blasterów i najgorsze co mogli wytoczyć: Trzy ciężkie działa turbolaserowe. Zrównają z ziemią pozostałe desanty i dobiorą się do okrętów na orbicie. Z daleka zestrzelili Wam kilka Y-Wingów eskorty.
-CZyli jak rozumiem may to rozdupczyć albo przejąć... Już wolałem niezniszczalne czołgi na Geonosis...
Właściciel
- Lepiej będzie wysadzić ciężkie działa, a blastery i część lekkich przejąć. Nie mamy ludzi by wszystko obsadzić.
-Przecież wiem... Ta, lepiej się już zbierajmy, bo nam wszystkich powystrzelają.
Właściciel
- Turbolasery są skierowane w górę i mogą się obracać, ale w nas strzelać nie mogą. To samo tyczy się działek przeciwlotniczych. I jesteśmy poza zasięgiem blasterów.
-Można się było domyśleć... Ale poważnie, bo nam wszystkich na górze powystrzelają...
Właściciel
- Ja tam bez porządnego planu nie będę się pchać. - mruknął Ton obserwując wzgórze.
-Mogę wziąć snjaperkę i ich spróbować powystrzelać z odległości... Oczy już nie te, ale B1 w głowę ciągle z 250 metrów bym ustrzelił...
Właściciel
- Plan dobry, ale nie mam do dyspozycji żadnych snajperów czy karabinów snajperskich. Wszystko musiałem przekazać Dwudziestej pierwszej Brygadzie Piechoty do Zadań Specjalnych Sojuszu.
//Inne postaci mam w dupie. Klon zawsze na propsie.//
//Zaraz się nimi zajmuję, easy...
-A, tą brygadę... Zawsze pierszeństwo w dostawach... Dajcie mi lornetkę, taśmę klejącą i jakiś długodystansowy karabin.
Właściciel
Porucznik skinął na jednego z żołnierzy, a ten podał Ci wszystko co potrzebne.
Lornetkę przykleił taśmą klejącą do karabinu mniej-więcej w odległości jak w karabinach snajperskich. POtem przyłożył to sobie do oczu.
-DC-15x to to nie jest, ale powinien wystarczyć... I dlatego klony ARC są lepsze od szturmowców Imperium...
Właściciel
Nie dawało to za dużo, ale klon potrafi.
-No nic, to jak chce ze mną, proszę bardzo. Każda para oczu jest ważna.
Właściciel
- Mówiłem coś o planie. - prychnął porucznik. - Znaczy, zawsze można wykonać atak frontalny. Zajmie jakieś... dwanaście, góra dwadzieścia sekund. Tyle zajmie nam wdrapanie się na miejsce, z którego ich ciężkie blastery i działka laserowe zrobią z nas mielone.
-Albo też możęmy obejść pozycje i zaatakować od boku. Zajmie nam to nico dłużej, ale unikniemy niepotrzebnych strat... Albo je ograniczymy. A snajperzy zajmą się wrogami na odległość. A poza ty, zawsze jak dwóch takim samym stopniem jest, to się kłócą.
Właściciel
- Nie da się obejść tego wzgórza. - mruknął. - Można, ale pod ostrzałem. A jak mówiłem snajperów nie mam na składzie.
-Ekhem, wystarczy pewna ręka i celne oko, to wszystko.
Właściciel
- Jesteś zbyt pewny siebie, ale rób co chcesz.
-Synu mi zostało może kilka lat, nie więcej. Kto chce ze mną, ma zrobić to, co ja i idzie za mną.
Właściciel
Zgłosili się Twoi żołnierze, a także porucznik i jego ludzie, głównie z braku jakiegoś konkretnego planu.
-Więc tak, oddział "Luneta" pójdzie ze mną. W unecie będą snajperzy i nieco zwiadowców, a jednocześnie ochroniarzy. Pan, panie poruczniku, będzie dowodził oddziałem "Moździerz", z racji ekkwipunku. Snajperzy postarają się zajść wroga od tyłu, a Moździerze będą czekali na sygnał do ataku...
Właściciel
Porucznik mruknął coś o braku snajperów i pakowaniu się w nerfie łajno, ale przekazał rozkazy i wszyscy zajęli miejsca. W szacowaniu nie wziąłeś tylko pod uwagę dwóch czołgów.
-Więc tak panowie, każy, kto ma dobre oko i pewną rękę, bierze jakiś dalekosiężny karabin, lornetkę i taśmę klejącą i robi to, co ja. Czyli improwizowany karabin snajperski.
Właściciel
Gdy żołnierze próbowali coś zmajstrować czołgi nadal bezczynnie unosiły się na repulsorach.
-CZołgi wejdą do oddziału Moździerz...
Właściciel
Porucznik mruknął coś do komunikatora i pancerniacy zmienili pozycję jadąc w pobliże oddziału.
- Sir? - zapytał ktoś z Twojego oddziału. - Ale wie pan, że lornetki za wiele nie pomogą? Karabiny nie mają takiego zasięgu jak broń snajperów.
-Wiem to, ale warto spróbować. My, klony ARC mamy zaprogramowane kombinowanie jak tylko się da.
Właściciel
- No to na co czekamy? - zapytał żołnierz. - Śmierć Imperialnym! - pozostali podchwycili to i zaczęli potarzać jak mantrę.
-Snajperzy, za mną. I nie wystawiać się jak idioci, tylko pochylenie albo najlepiej czołgać się.
Postabowił namierzyć jakiegoś żołnierza Imperium z obsługi E-Webów i posłać go do Dooku.
Właściciel
Padł martwy, ale jego miejsce niemal od razu zajął następny.
-Zapomniałem, ż współtworzyłem tą taktykę...-strzela dalej.
Właściciel
Wybiłeś w końcu całą obsługę jednego ze stanowisk blasterów. Zostało jeszcze z sześć lub więcej.
-Wszyscy, otworzyć ogień do Szturmowców-przeładował i strzela dalej.
Właściciel
Strzelałeś, oberwałeś w ramię i padłeś. Niemniej reszta idzie dalej, strzelając, zabijając i ginąc.
Postanowił jakoś załatać tą ranę i strzelać dalej.