W takim razie skorzystał z zapasowego.
Właściciel
Tym razem się udało, zaczął powoli spadać. Nawet fajne widoki z tej pozycji, może trzeba zacząć robić to częściej?
Lęk to lęk, także... Kiedy wreszcie wyląduje?
Właściciel
Jakieś dwie minuty, bez spadochronu byłoby szybciej.
Zdecydowanie szybciej. I boleśniej.
Właściciel
No właśnie, w końcu wylądował. Coś tam było o bieganiu?
Ta, przebiegł kilka metrów, a później odpiął spadochron.
Właściciel
Udało się, reszta zrobiła podobnie, a później złożyła spadochrony i je podpaliła.
-Nie są nam potrzebne...
Tak więc z radością zrobił to samo i spopielił to cholerstwo.
Właściciel
Zrobił to. Jeden z żołnierzy ruszył z kompasem w dłoni.
-To kilkaset metrów, więc za mną.
Każdy krok na twardym gruncie to znacznie przyjemniejsza ewentualność od opadania na spadochronie, więc czym prędzej ruszył naprzód.
No to raźno maszerują, wprost do celu.
Właściciel
No tak, a dodatkowo w kompletnej ciszy.
Z racji braku pomysłu na jej przełamanie milczał, później tylko zaczął gwizdać.
Właściciel
Jeden z żołnierzy się zbliżył. Miał Vectora.
No to czekał, aż coś zrobi, prowizorycznie milknąc.
Właściciel
-Dobrze, wytłumaczmy sobie kilka rzeczy. Po pierwsze - Ja dowodzę tym oddziałem. Po drugie - mów mi Vector.
Właściciel
-Zadanie jest zajebiste i cieszę się, że w nim jestem.
- Ta, ja też. Wiesz, ta akcja, te wybuchy...
Właściciel
-Jeszcze nie teraz, ale pewnie będą.
- Oby, to zawsze coś ciekawego niż pusta służba.
Kiwnął głową i dalej maszerował.
//Ten temat zawiera trzy bazy: Organizacji, w której jestem, bazy OHS, którą napadłem ze Sladem, Nicolaiem, Urbanem, Gifim i kimś tam jeszcze, a także bazę Zęby Kojota. Do której się w ogóle kieruję?//
Właściciel
///Baza Vindictae, bo największa i jedyna jeszcze istniejąca.
Inni również, ale bardziej w luźnym stylu.
Marszu, marszu.
//Nie przeciągaj już tego ;-;//
Właściciel
W końcu w oddali zauważyli jakiś zarys obozu.
-To nasi.
Pokiwał głową i postarał się dostrzec ile tam tego.
Właściciel
Kuba
Kilkanaście obiektów, najprawdopodobniej namioty.
- OHS w namiotach? Spodziewałem się składanych domków czy czegoś w ten deseń.
Właściciel
-No widzisz, nie mieli za dużo czasu.
Właściciel
-Tak.
Dotarli na skraj obozu żołnierzy O.H.S, ale nie zastali tam nikogo.
-Musieli ruszyć szybciej, niż myślieliśmy do Bazy Vindictae.
- Czyli więcej pułapek dla nich.
Właściciel
-Im szybciej, tym lepiej.
Nie dowodził, tak więc czekał na rozkazy do wymarszu, podzielając to zdanie.
Właściciel
-Wszyscy gotowi?
Mówiąc to dało się jasno zrozumieć, że przez ten czas mógł sprawdzić broń, lub zrobić jedynkę gdzieś na piasek.
Na jedyneczkę lub dwójeczkę nie miał ochoty, a broń już sprawdzona, tak więc czekał na rozkaz do wkroczenia.
Właściciel
Gdy inni załatwili swoje sprawy, to oddział ruszył prosto przez wrota do bazy.
Właściciel
Po chwili włączyli latarki. Tutaj na szczęście nie było brudno.
Znając życie to dalej będzie brudno. Albo trudno. Wychodzi na jedno.
Właściciel
Żołnierze ruszyli w głąb bazy.
-Coś cicho.
Właściciel
-Nigdy nie jest dobrze, gdy jest cicho.
Ruszyli dalej.