Właściciel
Chwilę czasu zajęło Ci stwierdzenie, że musisz zrobić coś lepszego, niż tylko iść.
SKoro tak, to idę naprzód.. A dokładniej to w kierunku źródła energii
Właściciel
Pomijając fakt, że trop jest bardzo słaby, to idzie wyśmienicie.
Skoro dalej da się go jakoś wyczuć, to idę za nim, nie wiedząc co się może stać.
Właściciel
Po chwili zauważyłeś kilka bąbelków w bagnie, jakieś dwadzieścia metrów przed sobą. Wielki płaz? Gaz bagienny? A może...
Przygotowałem się na wszystko.. Nawet byłem gotowy wezwać Xylexa na pomoc, jednak najpierw przyglądam się idąc wolniej w tamtą stronę.
Właściciel
Nim zbliżyłeś się choćby na połowę tej odległości, woda obok Ciebie zasyczała i zaparowała, a to w wyniku nietrafionego strzału Magii Ognia wystrzelonego gdzieś zza Ciebie.
Rzuciłem okiem sprawdzając, czy to może któryś z moich towarzyszy. Jednak nie chciałem tracić tamtego miejsca za bardzo z polaw idzenia na długo.
Właściciel
Raczej nikt takowej Magii nie zna, a nawet gdyby znał, to po co ma strzelać w Ciebie?
//Drakonid zna, sam mu wpisywałem to do KP :3//
- Pokaż się.. Wiem, że tutaj jesteś. - Momentalnie skupiłem się na klejnocie w mieczu prosząc smoka, by w razie potrzeby się pojawił.
Właściciel
//I ja to mam pamiętać? Ło Cię panie...//]
Nim tamten zdążył udzielić Ci odpowiedzi, w Twoją stronę pomknęła ognista, pionowa fala, która spopieliła kilka krzaków na swojej drodze, zaś woda pod nią zawrzała.
- A więc chcesz od razu tak to załatwić... Więc dobrze.. - Staram się unikać fali jednocześnie sprawdzając dokładniej miejsce, z którego prawdopodobnie ona wyleciała i sam puszczam tam kulę błyskawic.
Właściciel
//No dobra, teraz powiedz jeszcze jak ma wyglądać ten unik.//
//Skoro to jest pionowa fala lecąca w stałym kierunku.. To odskok na bok byłby majlepszym wyjściem//
Właściciel
//No szlag, żeby pomylić pion z poziomem. Wracam do działu gier.//
Udało się, on zaś odpowiedział kolejną, poziomą.
- Szlag.. Chyba nie mam innego wyjścia. - Staram się skupić jak najbardziej na mieczu by użyć go jako katalizatora i przewodnika energii by samemu wywołać falę płomieni, żeby rozbić tą, która leci do mnie.
Właściciel
Udało się połowicznie, bowiem wbrew Twoim przewidywaniom, fale zamiast się zderzyć, przeniknęły przed siebie nawzajem.
- Jak to - Spojrzałem z niedowierzaniem na to, co się działo. Ostatecznie spróbowałem się otoczyć płomieniami, żeby jakoś ograniczyć dostęp tamtych do mnie
Właściciel
Nie był to zbyt mądry pomysł, ponieważ jeśli wcześniej płomienie przeniknęły się nawzajem, to i teraz było podobnie, Ty zaś stanąłeś w ogniu, do tego nie tylko swoim.
- Co jest.. Co to ma znaczyć? - Starałem się zrobić coś więcej, żeby się ochronić przed tym.. Nie wiem, czy moce od smoka dają mi pełną odporność na płomienie, jednak to jest jakieś dziwne.
Właściciel
Jeśli czujesz ból, a czujesz, to znaczy, że chyba nie dają, lub nie tyczy się to magicznego ognia jak ten tutaj.
Nie wiedziałem, co powinienem zrobić.. Pewnie najlepszym wyjściem byłoby wywołanie smoka, jednak nie... Staram się kupioć pomimo bólu, żeby nagromadzić mój płomień wokół siebie w cel zmaterializowania zbroi.
Właściciel
//Tak podpowiem: Zaraz spalisz się żywcem, a wokół masz wodę.//
//Tak przypominam atrybuty zbroi :3 Bo ona jest odporna na ogień :3//
Właściciel
//To fajna zbroja, co chroni też nogi, ręce, głowę i całą resztę.//
//No fajna.. Przypominam KP... To jest pełna zbroja, tylko dłonie i fragment twarzy są odsłonięte//
Właściciel
//I to właśnie je sobie osmali, jeśli czegoś nie zrobi.//
- Próbuję coś zrobić najpierw z tym ogniem, jakoś go sciągnąć z siebie.. Gdy jednak to się nie uda wchodzę do wody w czystszym miejscu gdzie nie widać podejrzanych "kłod"
Właściciel
O ile pierwsza metoda zawiodła po całości, to druga udała się jak najbardziej, a dzięki temu ugasiłeś płomienie, choć gdzieniegdzie pozostaną Ci nieprzyjemne bąble oraz blizny.
- Pokaż się! - Wykrzyczałem zdenerwowany.. Jakoś mnie nie interesowało to wszystko, co on robi.. Jednak teraz mam ochotę od razu przejść do ataku
Właściciel
Zrobił to co kazałeś, a w sumie nic, bo stał tam, gdzie wcześniej, lecz zaczął znów śmiać się opętańczo.
Nie chcąc za bardzo zużywać energii wysyłam w tamtą stronę tylko jedną kulę ognia.
Właściciel
Nawet wysyłając jedną zmarnowałeś ową energię, gdyż zdołał on magicznie skontrować Twój pocisk. I nie przestawał się śmiać, a to coraz bardziej doprowadzało Cię do wściekłości.
- Kim jesteś! Odpowiadaj! - Wykrzyczałem.. Nie wiedziałem nawet, czym to coś może być, jednak to ,może być ciekawe starcie.
Właściciel
- Tobą. - odparł z szerokim uśmiechem. - Tym wszystkim, czego się boisz, czego się obawiasz, co Cię prześladuje. Jestem uosobieniem Twoich największych koszmarów.
- Nie.. To niemożliwe! Nie możesz być mną, nie ma przecież żadnego sposobu na rozdzielenie istoty na dwie. - Powiedziałem spoglądając na niego, coraz mocniej też zaciskałem dłoń na mieczu.
Właściciel
- On tak potrafi. - odrzekł ze spokojem, nader dziwnym, jeśli wziąć pod uwagę jego wcześniejsze salwy śmiechu.
- Kto? O kim mówisz? Gadaj! - Byłem zdenerwowany i mocno zdziwiony, jak ten ktoś może wygadywać takie rzeczy.. To nie może być prawda.
Właściciel
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i ruchem głowy wskazał gdzieś za Ciebie.
- Nie... Ja nie mogę tego potrafić! Przecież nie może to być.. - Na moment się zawahałem. - Nie.. To nie może być prawda.. Nie ma przecież żadnej magii, która potrafi rozdzielić zarówno kogoś cieleśnie jak i duchowo.
Właściciel
- Stoi za Tobą. - powiedział z uśmiechem, a Ty rzeczywiście poczułeś się dość nieprzyjemnie, co spotęgował jeszcze podmuch gorącego powietrza na plecach.
- Co jest? Jak? - Gwałtownie się obróciłem wykonując zamach mieczem nie wiedząc, kto to jest za bardzo.
Właściciel
Nie kto, a co. Zamach nic nie dał, ostrze przecięło tylko powietrze. Mimo to zauważyłeś, że z wody wyłania się wielka bestia, czyli Smok Cienia w całej swej okazałości, nie mąconej nawet przez ściekającą z niego wodę oraz wiszącą tam roślinność wszelkiej maści.
- J.. Jak to! Jak to możliwe! - Byłem teraz przerażony, jednak cały czas zaciskałem dłoń na mieczu, nie wiedziałem co powinienem zrobić, jednak musiałem coś szybko wymyślić... Na razie musiałem jednak czekać. - Czego ode mnie chcesz!
Właściciel
Gdyby monstrualny gad potrafił, na pewno by się zaśmiał, ale że nie mógł, to jedynie otworzył szeroko pysk i dziko oraz przeraźliwie zaryczał.
Nie mogę tak stać spokojnie, muszę jakoś zareagować... Chcąc jakoś ich zawiadomoć po prostu wbijam miecz w ziemię. - Nie... Ty nie jesteś prawdziwy! Nie możesz być
Właściciel
//Ich? W sensie, że Krasnala, Drakonida i człowieka?//
Właściciel
Wbicie miecza w ziemię nic nie dało, zaś Smok i Twój zły sobowtór ruszyli z dwóch stron powoli w Twoim kierunku.
Przez chwilę skupiam się na mieczu robiąc jednocześnie dwie rzeczy... Chcąc wezwać smoka i wytworzyć słup ognia, który miałby być sygnałem.