-O ile nic nas nie ogłuszy.
Sprawdziła swój sprzęt.
Właściciel
W odpowiedzi wymruczał coś, czego nie usłyszałaś, ale siedząca bliżej Lulin parsknęła śmiechem. Ekwipunek gotowy, podobnie jak u Elfa, który ruszył przodem w kierunku feralnych ruin.
Amnesia Kelobi
Ruszyła więc za nim.
Właściciel
Bez trudu dostaliście się w okolice zamku, teraz tylko trzeba ustalić plan, jak dostaniecie się do środka bez zwracania na siebie uwagi tych, którzy mogli znajdować się tam w zastępstwie dziesiątek, bądź też setek, małych i upierdliwych Duków.
Amnesia Kelobi
A podobno tę część problemu wyeliminowali. No cóż trudno, spojrzała się na Elfa, oczekując poleceń.
Właściciel
- Któreś z nas powinno tu zostać, a drugie wejść do środka. Co wolisz?
Amnesia Kelobi
-Twierdzisz, że to dobry pomysł się rozdzielać?
Właściciel
- A czemu sądzisz, że zły?
Amnesia Kelobi
Spojrzała się na niego, a jej wyraz twarzy mówił "czy mam przypominać to, co ostatnio się wydarzyło".
Właściciel
I podziałało, bo bez słowa skapitulował i wszedł pierwszy do środka.
Amnesia Kelobi
Ruszyła więc za nim, osłaniając jego plecy.
Właściciel
W środku nie zastaliście nic, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Potem dopiero dostrzegliście resztki suszonego prowiantu i pospiesznie wygaszone ogniska, w których wciąż gdzieniegdzie tlił się żar.
Amnesia Kelobi
Poszukała śladów, które wskazałyby, gdzie udali się właściciele tego ogniska.
Właściciel
Nie znalazłaś ich, niestety.
- Amnesia. - powiedział stojący kilka kroków dalej Elf. - Chyba mamy problem.
Nim zapytałaś jaki, poczułaś na gardle zimną stal sztyletu, a wokół rozległ się dźwięk napinanych niemalże w tym samym czasie cięciw łuków. Nie wygląda to dobrze.
- Kim jesteście i co tu robicie? - zapytał jeden z napastników, stojący blisko Ciebie, jak mogłaś wywnioskować po głosie.
Amnesia Kelobi
-No i fajnie, komitet powitalny.
-A kogo spodziewacie się wśród tych ruin?
Właściciel
- Raczej nikogo, kto ma dobre zamiary. Choć na typowych bandytów nie wyglądacie.
Amnesia Kelobi
-I słusznie. Trudzimy się legalnym fachem, jakim jest eliminacja potworów.
Właściciel
- Mówi prawdę. - usłyszałaś znajomy głos, a pośród tamtych przeszło kilka szeptów, ale po chwili tamci opuścili sztylety, łuki i miecze. - Nie bójcie się, nie zaszkodzą naszym planom. A wręcz nas wspomogą, gdy dowiedzą się o wszystkim.
Amnesia Kelobi
Czekała na to, co się wydarzy dalej. Chociaż już wiedziała, kim najprawdopodobniej jest ten, który potwierdził jej słowa.
Właściciel
Owszem, Galen Frith, ludzki kurier i podróżnik, którego spotkaliście przy ognisku po rozprawie z Dukami, stanął teraz przed Tobą.
- A nie mówiłem, że świat jest mały i znowu się spotkamy? Chociaż przyznam, że nawet ja nie spodziewałem się, że odbędzie się to taks szybko.