Jest noc, jednak ledwie to dostrzegasz spod oślepiających świateł neonów. Przechadzasz się ulicami, mijasz ludzi wgapionych w holoekrany, nabici wszczepami w oczach, z rękoma i nogami ze stali. Brzydzisz się nimi, czy jesteś jak oni? Wtem na chłodny beton przed tobą spada kropla. Potem kolejna, druga i trzecia. Zaczyna padać, a ty nie masz parasola. Do domu droga daleka, a zmoknięcie ci nie w smak, więc rozglądasz się w poszukiwaniu jakiegoś schronienia. Wtem na końcu uliczki widzisz drobny, bladoniebieski neon. Gdyby nie ukrycie, zostałby łatwo przytłoczony przez potężniejsze światła. Kieliszek od martini z wylatującym z niego ognikiem i jakiś napis poniżej. Bar. Z lekkim uśmiechem kroczysz w kierunku lokalu. Chwytasz za klamkę od ciężkich drewnianych drzwi; prawdziwy antyk! Otwierasz drzwi i wchodzisz do środka…
„The Wandering Souls Bar.” To PBF w klimacie tech noir*, osadzony w tytułowym barze w Miami w dalekiej i być może alternatywnej przyszłości. Jego wyjątkowość polega na braku kart postaci. Po prostu wchodzisz i grasz! Chcesz wcielić się w pociętego bliznami łowce zbuntowanych androidów, czy być jednym z nich, szukającym pomocy gdzie się da? Może jesteś detektywem zmęczonym niekończącą się sprawą tajemniczego mordercy, albo to ty nim jesteś i szukasz w kieliszku uwolnienia od głosów? Jesteś pracownikiem wielkiej korporacji która jest bliska przejęcia władzy nad światem, czy rebeliantem walczącym o wolność? Niezależnie w jaką postać się w cielisz, zawsze znajdzie się dla ciebie kieliszek w tym tajemniczym barze. Drink stworzony specjalnie dla ciebie i pod ciebie.
PBF jest silnie inspirowany grą indie pt. „The Red Strings Club”, prawdziwym majstersztykiem w dziedzinie gier! Serdecznie polecam.
*Cyberpunk, ale zawsze pada i jest ciągle noc. Czyli Noir, ale cyber. Proste.